Smocze Berło/PsYcHoKaMi

Będzie to moja trzecia recenzja. Jak to szybko leci, nie spodziewałam się, że tak dużo napiszę, a jeszcze kilka przede mną. Cały czas uczę się je pisać i udoskonalać. Więc zapraszam do kolejnej recenzji w moim wykonaniu.

Autor: @MinaMisaki

Tytuł: Smocze Berło

Pierwszym, co rzuca się nam w oczy, jest okładka. Jest ona w trzech barwach: żółty, czerwony i fioletowy. Wyróżnia się tu smok i berło, co na pewno odnosi się do tytułu opowiadania.

Opis zdradza nam, kim jest Samantha Caldwell, i informuje, że smoki tak naprawdę istnieją. Tylko są ukryte wśród nas i nieliczni potrafią je dostrzec.

Podobny opis widziałam w innym opowiadaniu, który miało inną tematykę. Nie mówię tu, że autorka zgapiła, tylko że tekst jest nijaki, podobny do innych, choć mówiący o innej historii. Nie zachęcił mnie on do opowiadania.

Przejdźmy do samej historii. Na samym początku mamy krótki wstęp, który przedstawia nam spotkanie głównej bohaterki ze smokiem. Zastanawia się ona, jak do tego doszło, że wszystko się potoczyło tak, a nie inaczej. Sam prosi chłopaka o imieniu Zephyr o pomoc. Tak się kończy bardzo krótki wstęp. Jest to scena przedstawiająca przyszłość, czyli będzie ona prawdopodobnie powtórzona jeszcze raz, tylko z większymi szczegółami. Wstęp mnie bardziej zachęcił do opowiadania niż sam opis. Wydaje się ciekawy przez przedstawienie jakichś kryształów, do czego one mogą służyć, co się stało z jej towarzyszami i kim jest ten tajemniczy chłopak, którego bohaterka prosiła o pomoc.

Opowiadanie jest pisane z punktu widzenia trzeciej osoby. Błędy, jakie zauważyłam, to gdzieniegdzie zmiana narracji na pierwszoosobową. Pierwszy rozdział opisuje problem, z jakim boryka się nastolatka, jak jej życie wygląda w szkole magii. Poznajemy także jej rodzinę, która jest liczna. Minus, który mi nie pasuje, to imiona polskie i angielskie, co nie pasuje bardzo do siebie, ponieważ nie dowiadujemy się nic o korzeniach polskich. Dziwi mnie także to, jak młoda czarownica wraca przez portal do domu, który przenosi ją na jej osiedle, gdzie prawdopodobnie nie mieszkają czarodzieje, nikt nie zwrócił uwagi, jak młoda dziewczyna pojawia się znikąd na ulicy. Podobna sytuacja była wtedy, gdy Sam miała pojechać do swojego dziadka na wakacje, żeby nauczyć się magii. Jej dziadek przyjechał wtedy powozem zaprzęganym magicznymi jeleniami, które miały skrzydła. Gdy Sam wraz z dziadkiem udała się do powozu, a ten ruszył, magiczne stworzenia wzbiły się w powietrze. Nikt oprócz rodziny ich nie widział, co dziwne, ponieważ tylko matka i córka władają magią, a reszta z rodzeństwa, jak i ojciec są ludźmi, więc wątpię, że mieszkają w magicznej dzielnicy. Nie jest także wspomniane o jakimś zaklęciu, że nikt ich nie widzi, co naprawdę mi nie pasuje. Przeskok czasowy też jest dziwny. W jednym rozdziale czytamy, jak główna bohaterka je śniadanie, a później ma zajęcia z dziadkiem, a w drugim jest napisane, że minęło kilka tygodni, odkąd pojawiła się w jego rezydencji. Jest to trochę źle opisane, wydarzenia nie wskazują na to że minęło tyle czasu, a wręcz przeciwnie, gdy czytałam miałam wrażenie, że to wszystko dzieje się w jednym dniu.

Podoba mi się bardzo, że autorka wyjaśnia pod koniec rozdziału znaczenie zaklęć, opisy różnorakich miejsc są bardzo dobre. Pomysł z wymyśleniem całego świata, roślin czy też magicznych stworzeń jest naprawdę świetny, co nadaje opowiadaniu różnorodności i wyróżnia się na tle innych oryginalnością.

Główna postać jest dobrze przedstawiona, nie jest ona czarodziejką, która wszystko potrafi, a wręcz przeciwnie — ma ona problemy z magią. O jej rodzinie niewiele się dowiadujemy; tylko tego, o czym wspomniałam wyżej, oraz trochę o ich wyglądzie i relacjach, jakie panują w ich rodzinie. Ciekawe jest też to, że głowa rodziny nie akceptuje odmienności córki, co w niektórych opowiadaniach jest inne. Wątek konfliktu matki oraz dziadka nastolatki również jest bardzo interesujący.

Opowiadanie ma tylko pięć rozdziałów, a jest nasiąknięty tyloma tajemnicami! W każdym rozdziale pojawia się jakaś nowa, że aż trudno nad nimi nadążyć, co jest plusem, ponieważ widać, że autorka ma potencjał i szeroką wyobraźnię, co wykorzystuje w swojej powieści. 

Rozdziały są długie opisów nie brakuje, opowiadanie dobrze napisane, nie ma większych błędów i przyjemnie się je czyta. Mam nadzieję, że autorka popracuje nad opisem zmiany czasu.

Jestem pewna, że MinaMisaki66 może odnieść sukces i życzę powodzenia w dalszym pisaniu.

PsYcHoKaMi

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top