Do mojej rozpaczy/Princess_of_imagine

Tytuł: Do mojej rozpaczy

Autor: Dravelia

Zajęłam się recenzją opowiadania, które nie jest długie, a mimo to, by je lepiej zrozumieć, potrzeba poświęcić trochę więcej czasu.
Nie dlatego, że jest złe, nudne lub w pewien sposób wybrakowane, ale dlatego, iż zmusza nas - czytelników - do refleksji, mimo, iż niewielka ilość osób będzie w stanie to dostrzec.

Na pierwszy ogień wezmę okładkę.

Wiadomym jest, że książki nie należy po niej oceniać, ale należy poświęcić jej chwilę, gdyż ma znaczenie.

Widnieje na niej jedynie tytuł, lecz nie ma autora.

Widzimy na niej także młodego chłopaka wokół spadających na niego płatków róż, który wydaje się być w transie.
Bardzo podoba mi się ta okładka, odczuwam pewną nostalgię podziwiając ją, choć nie mam pojęcia dlaczego.
Być może dlatego, że podoba mi się to, iż okładka pasuje do treści oraz jest przyjemna dla oka.

W opisie widzimy natomiast namiastkę tego, co przeczytamy w opowiadaniu w postaci fragmentu tekstu opowiadania.
Nie zdradza nam on zbyt wiele, ponieważ jest dość tajemniczy, w dodatku wyjęty z kontekstu.
Po sposobie jego napisania możemy domyślać się, że będziemy mieli do czynienia z narracją pierwszoosobową, co więcej, opowiadanie będzie pisane w formie listów, ale przekonać się o tym możemy dopiero po zagłębieniu się we właściwą treść.
Gatunek owego tekstu to fan-fiction, poznajemy tu bowiem postaci z filmów anime, ale autor znajduje również miejsce na bohatera wzorowanego na frontmanie zespołu Lord Of The Lost.
Jak już wspomniałam, opowiadanie to zostało napisane w formie listów pisanych od 4 stycznia do 14 kwietnia 2019 roku.
Adresatem listów jest chłopak, który nazywa siebie Zacharym, a odbiorcą niejaki Lawliet.
Zachary w swoich listach opisuje przeżycia bardzo dokładnie i umie je nazwać, co bardzo mnie ucieszyło, gdyż lubię, kiedy bohater zna swoje uczucia i wie, jaką mają dla niego wartość. Oczywiście wahania nastroi pojawiają się u niego jak u każdego, lecz w porównaniu jest ich niewiele.
Zachary nazywa siebie "Żniwiarzem", czyli kimś, kto może obserwować śmierć innych ludzi, co mimo wszystko jest dla niego przerażające.
Niestety, nie jestem dobrze zaznajomiona z anime, w którym ukazana jest rola tych "Żniwiarzy", więc nie będę się o nim wypowiadał, choć przyznam, że sam opis tego, co dzieje się ze wspomnianymi wyżej ludźmi jest ciekawy (oczywiście mowa w opowiadaniu).
Zachary zakochuje się, bez wzajemności, w śmiertelniku - Chrisie Harmsie.
Bardzo mi się podoba fragment, w którym wspomniany jest Werter i ogólny motyw nieszczęśliwej miłości.

Opowieść jest dość skomplikowana, przynajmniej dla mnie.

W epilogu jest wspomniane o tym, że Zachary ma umrzeć, jak się jednak okazuje, umiera Chris – przynajmniej tak wywnioskowałem po przeczytaniu.
W opowiadaniu nie ma zbyt wielu błędów, luk w fabule również nie widzę, jest ona po prostu dość skomplikowana.

Może jest tak dlatego, że autor listów sam ma średnio poukładane w głowie i w efekcie jego wypowiedzi są momentami chaotyczne, ale można spodziewać się tego po człowieku, który uważa, że jego jedynym przeznaczeniem jest śmierć.

Jego zachowanie jest dość egoistyczne, zważywszy na to, iż pragnie umrzeć ot tak dla siebie nie myśląc o innych, choć trzeba to podkreślić - Zachary nie jest bezduszny.

Akcja dzieje się szybko, jest to zlepek wydarzeń z zarówno bliskiej, jak i dalszej przeszłości.
Protagonista wyraża swoje niezadowolenie z życia i opisuje jednostronną miłość do przyjaciela w bardzo realistyczny, przejmujący sposób.
Możemy wyczuć w jego wypowiedziach tęsknotę i smutek.

Twierdzi on, że prawie od początku życia wie, do czego został stworzony i jest przekonany, iż to tylko kwestia czasu, nim zniknie z tego świata.
Fabuła tekstu jest spójna, nie można na nią narzekać, a mimo to w niektórych momentach zaczynały się kaskady pytań dotyczących tego, co obecnie czytam.
Myślę że był to zabieg celowy, zważywszy na to, iż były to listy, dlatego nie uznaje tego za wadę.
Mimo wszystko uważam, że można byłoby rozwinąć te akcje – może nawet wyszłaby z tego dłuższa opowieść, która by mnie bardziej zainteresowała.

Czy podoba mi się to opowiadanie? Owszem, podoba. Uważam, że jest dobre, aczkolwiek nieznajomość niektórych motywów może utrudnić czytanie.
Fan-fic zawiera w sobie elementy z anime i piosenek niemieckiego zespołu, ale jest pełne słów zmuszających w jakiś sposób do refleksji.
Nie jest to powierzchowne opowiadanie, obok którego można przejść obojętnie.
Jeśli chodzi o interpunkcję – nie mam się do czego przyczepić.
Zdania są zapisane w dobry, czytelny sposób, całość czyta się bardzo szybko i uważam, że jest to przyjemne doświadczenie, mimo, iż parę wątków było dla mnie trochę niezrozumiałe.
Może to dlatego, że z Death Notem i Żniwiarzami nie jestem dobrze zaznajomiony, ale po tej lekturze zdecydowanie to nadrobię.

Tak więc, myślę że jest to opowiadanie godne polecenia – niedługie, ale bardzo interesujące i wciągające. Aż możemy poczuć uczucia bohatera!

Gratuluję pomysłu autorce i życzę wielu sukcesów – masz potencjał, wykorzystaj go dalej. a znajdziesz się na samym szczycie!

Powodzenia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top