Daddy Lessons/blackmarqueza

Daddy Lessons – pestilence-

Zacznijmy od opisu, bo przecież to on sprawia, że potencjalni czytelnicy skuszą się, by zajrzeć do treści opowieści. Mnie zachęcił, może nie oryginalnością fabuły, lecz samym dobraniem słów i stworzeniem z nich ciekawych zdań. Dowiadujemy się, jaki jest zarys fabuły. Przyjacielski zakład o zaliczenie córki ich szefa. Brzmi tak prosto, a jednak coś kusi nas, by tam zajrzeć.

Gdy opis mamy po krótko przeanalizowany, spójrzmy wyżej, a dokładniej na okładkę. Okiem grafika mogę powiedzieć tak: W księgarni oprawa graficzna zlałaby mi się na półce z bardziej kolorowymi okładkami. Napis jest jednak widoczny – zatem na plus. Może gdyby kolory były kolorami, a nie szarą plamą, zwróciłabym uwagę od razu na to opko.

Fabuła, chociaż banalna i oklepana przez większość wattpadowej społeczności, zachęca do przeczytania. Wiele osób lubi czytać opowiadanie z niemal identycznym planem zdarzeń, lecz od innych autorów, dlatego to tej historii pod tym względem nie mam się co czepiać. Cel naszego bohatera Asha, jest jeden. Zaliczyć córkę szefa siłowni i organizatora walk bokserskich, która jest jednocześnie kuzynką jego najlepszego kumpla, Mitcha. Sam początek jest niezły. Mamy trochę gadania o seksie, czyli to co lubi większość kobiet oraz zakład między przyjaciółmi, który jest głównym tematem opka.

Ash, który trenuje do walk, przyjmuje wyzwanie kolegi, który po części z niego drwi. Nie wierzy w to, że Ashowi uda się zdobyć Ryley. Ash w opowieści jest typowym zawodnikiem, który lubi wdawać się w bójki, jeździć motocyklem i przede wszystkim podejmować się trudnych zadań.

Ryley za to jest kompletnym przeciwieństwem chłopaka, lecz przez moment. Mitch mówi o niej, że jest poukładana, wszystko sobie planuje, śpi w dziecięcej różowej piżamie i ma chłopaka od pięciu latu, któremu nigdy się nie oddała. Brzmi trochę, jak wizerunek Tess z „After". Dziewczyna wie, kim chce być, ma chłopaka i nagle pojawia się ten jeden, dla którego rzuca wszystko i cały świat przestaje dla niej istnieć. To jest tak bardzo oklepane, że aż mdłe i nudne. I nagle po trzecim rozdziale pojawia się nagła zmiana bohaterki. Jej charakter ulega takiej zmianie, że nie wiem, czy autorka zapomniała, jak wcześniej wyglądała jej postać, czy to było zamierzone.

Przy pierwszy spotkaniu Ryley i Asha dochodzi do sytuacji, kiedy dziewczyna sprawdza, na ile jest seksowna. Nie wie, że przed nią stoi właśnie ten, który chce ją zaliczyć, bo jej kuzyn nie wspomniał, jak wygląda ta osoba. Ta sytuacja bardzo mi nie pasowała. Dziewczyna miała być spokojną i poukładaną córeczką szefa, która nigdy nie pokazała żadnemu mężczyźnie swojego ciała, jakby nigdy nic zaczęła od podniecania wszystkich facetów wokół niej.

Jeśli chodzi o akcję. Jest zdecydowanie za szybka. W pewnym momencie dostaje takiego rozpędu, że przeczytałam to w jeden dzień zastanawiając się, jakim cudem to znalazło się w mojej bibliotece. Należy też zauważyć, że Mitch daje Ashowi tydzień na zaliczenie jego kuzynki, gdyż jej ojciec wyjechał na ten okres. Autorka chyba naprawdę chciała zmieścić się z fabułą właśnie w ten wyznaczony przez siebie tydzień, co ani trochę nie jest dobre. Byłoby, gdyby po tym czasie Ash jednak jej nie zdobył, a przez resztę rozdziałów poznawali się i rozkochiwali w sobie, jednocześnie mierząc się z ojcem Ryley, który urwałby głowę Ashowi, gdyby dowiedział się, komu oddała się jego córka.

Po pierwszym spotkaniu bohaterów, dochodzimy do fragmentu, gdy cała trójka zamierza iść na imprezę. Ryley oczywiście nie chce tam iść, ale zostaje namówiona. Wie, czego chce Ash i o ich zakładzie, i postanawia to wykorzystać. I znowu pojawia nam się drastyczna zmiana nastawienia oraz charakter głównej bohaterki. Od razu sięga po alkohol i wyciąga z przyjęcia przypadkowego faceta, któremu obciąga. No cóż, typowe i mdłe, szczególnie gdy to w ogóle nie powinno się stać, zważywszy na to, jaka Ryley była na początku i jak opisywał ją jej kuzyn. Gdzie się podziała niewinna dziewczynka?

Ash oczywiście pojawia się w pokoju, jako superbohater, który wygania jego potencjalnego wroga. Swoją drogą, ten przypadkowy facet, którego znalazła Ryley, powinien się opierać, pokazać jaki jest wyniosły, a kuli się, jak szczenię i ucieka. Wtedy dochodzi do krótkiej wymiany zdań między bohaterami i ich nagłego zbliżenia, które nie jest opisane. W całej tej historii seks między bohaterami jest tylko słowem lub wspomnieniem. Trochę szkoda, lecz chyba nie chciałabym tego czytać.

Błędy ortograficzne są rzadkością, ale są. Tak samo, jak interpunkcja. Czytając miałam wrażenie, jakby było to napisane przez 13-latkę. Czasami sama musiałam poprawnie odmienić wyraz bądź ułożyć zdanie, by zrozumieć, o co chodziło autorce. Tutaj nie przyda się korekta, a raczej odnowienie całej opowieści i co najważniejsze, przedłużenie ciągu zdarzeń.

Podsumowując. Ash wygrał zakład, mamy do czynienia z zaburzeniami charakteru względem głównej bohaterki, akcja zmieściła się w tygodniu, a seks jest czymś, co tylko sami możecie sobie wyobrazić. Mi osobiście historia podobała się tylko na początku, a potem czytałam, bo musiałam. Lekkie, choć z błędami, pismo było bardziej katorgą czy żartem, ale nie każdy przecież musi pisać jak Tolkien. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top