Constantine/Linnaq

Zabieram się za już trzecią recenzję kolejnego niesamowitego dzieła! Chodzi o książkę "CONSTANTINE", autorstwa -felixo.

Szperając po Wattpadzie i szukając odpowiedniego dla siebie opowiadania, często przysłowiowo "ocenia się książkę po okładce". W tym przypadku nie mam wątpliwości, że ktoś kierujący się jej estetyką trafiłby na tę historię. Okładka w odcieniach niebieskiego zapiera dech w piersi, a to tylko jeden z wielu powodów, by zabrać się za jej czytanie. Sama jej struktura już zachęca, a także widoczne elementy magii i mężczyzna, który najbardziej skupia uwagę czytelnika.

Kolejnym przekonującym elementem jest opis. Kieruje się on w założeniu do głównej postaci książki, prawdopodobnie przedstawionej na wcześniej już zobrazowanej okładce. Mamy ciągnące się wyrażenia, które tylko utwierdzają nas w przekonaniu, że opowiadanie zawiera elementy świata przedstawionego - niebo i piekło.

Przechodząc dalej, do pierwszego rozdziału podpisanego jako "info": znajdują się tam właśnie informacje o tym, że książka jest tworzona na podstawie bohatera z uniwersum DC Comics, niejakiego Johna Constantine'a. Reszta postaci, jak wspomina autor, jest oryginalnie wymyślona na potrzeby książki, za co u mnie pojawia się duży plus. -felixo, robiąc fanfiction, nie zdał się tylko i wyłącznie na dzieła innych, lecz sam postanowił dołożyć od siebie niemalże wszystko.

Dotarłszy do kolejnej części wstępu, widzimy przed sobą przedstawienie bohaterów; ich imiona, cytaty, a nawet zdjęcia ukazujące wygląd i zagadnienia z nimi związane. Jest to ciekawa metoda na bliższe zapoznanie z postaciami i dokładniejsze wyobrażenie ich wyglądu, szczególnie gdy mamy okazję jeszcze nie raz zetknąć się z nimi w książce.

Autor postanowił dodać również odrobiny klimatu historii, przez co zaproponował wsłuchanie się w playlistę muzyczną zatytułowaną nazwą tej książki, by pozwolić czytelnikom jeszcze bardziej wczuć się w opowieść.

Następna część całkowicie poświęcona jest fanartom użytkowników Wattpada, którzy mogą podzielić się swoją wyobraźnią ze światem poprzez tworzenie niesamowitych dzieł ukazujących między innymi postaci z tego opowiadania.

Kolejny jest prolog. Na samym początku można było dostrzec gifa przedstawiającego odpalanego przez zapalniczkę papierosa, co jest oznaką tego, że w opowieści może być fragment czy nawet wątek poświęcony temu nałogowi.

Styl pisania wzbudza w czytelniku pewne emocje, uczucia. Już od samego początku możemy poznać sposób formułowania zdań przez twórcę, co może nas jednocześnie zachęcić lub skierować ku odrzuceniu propozycji czytania. Od pierwszej chwili wiedziałam, że wszystko zapowiada się jak najlepiej, a same te odczucia wzbudziły we mnie opisy miejsc, wyglądu, a nawet dialog poprowadzony po raz pierwszy między głównym bohaterem, Johnem, a duchownym podczas spowiedzi w konfesjonale.

Tajemniczość zachowana przez autora dodaje nam chęci do coraz większego zagłębienia się w treść i szukania nowych rozwiązań. Sama postać Johna Constantine'a wydaje się dość kontrowersyjna, zważając na zdania, jakie wypowiada i na sposób, w jaki się zachowuje, ale do samego egzorcysty powrócimy niebawem.

Cały rozdział skupia się na rozmowie w konfesjonale, z której dowiadujemy się, że nadchodzi wojna, która może decydować o losach całego świata. Jak na razie wszystko kieruje nas do tego, by dalej zaglądać w życie bohaterów i razem z nimi przeżywać różne przygody.

Wszystkie zawarte w książce rozdziały czyta się przyjemnie i bez jakichkolwiek zakłóceń, choć muszę przyznać, że były one dla mnie odrobinę za długie, aby przeczytać je na jeden raz. Nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo, szczególnie ze względu na fabułę, jaka była w nich zawarta i toczące się akcje, jednakże na przyszłość radziłabym stosować krótsze formy wypowiedzi, biorąc również pod uwagę to, że czytanie jest czasochłonnym zajęciem.

W pierwszym rozdziale poznajemy kolejnego głównego bohatera książki, którym jest Emmanuel Eskin - przyjaciel, a raczej wspólnik Johna, którego kiedyś on postanowił zgarnąć z ulicy. Na samym początku ciekawie została przedstawiona relacja między dwojgiem. Dialog, z którego wychodzi sprzeczka o kanapkę doprowadził mnie do śmiechu na tyle, że zdążyłam w tym czasie polubić obu panów.

Dalsze akcje nabierają wątku tajemniczości i mroku, a także strachu, obawy i smutku. Jednocześnie autor umiał połączyć sceny smutne z tymi wesołymi, co nie zdarza się często. Opowiadanie zawiera połączenie komedii wraz z zachowaniem powagi, co jest sporym kontrastem. Nielicznym udaje się w tym samym momencie doprowadzić czytelnika do płaczu, a zarazem do szerokiego uśmiechu na twarzy tuż po brutalnym fragmencie.

W kolejnych rozdziałach dowiadujemy się nowych rzeczy o bohaterach, a nawet dochodzą tam nowe, jeszcze nieodkryte postacie. Takimi są np. Detektyw Elijah Jones i jego partner Locke Murdoch oraz młoda zakonnica Delilah Hebraw, która w niedalekiej przyszłości będzie współpracowała z Johnem Constantinem.

W pewnym momencie fabuła diametralnie się zmienia. Każde słowo nabiera jeszcze większego znaczenia, a każda minuta czytania przyśpiesza bicie serca. Tak właśnie było w moim przypadku. Książka budziła we mnie dziesiątki różnych emocji, a przeżywanie każdej z nich było czymś wyjątkowym. Można było zapomnieć o problemach codzienności, a skupić się na tych, które towarzyszyły bohaterom.

Przy czytaniu najważniejszy jest dla mnie styl pisowni oraz to, w jaki sposób autor chce nam przekazać całą treść. Szczerze mówiąc, jestem pod wielkim wrażeniem świadomości -felixo, z jaką pisze daną opowieść. Jest to sposób przemawiający do czytelnika, czyli dokładnie zostało wszystko przemyślane i opracowane. Sceny przedstawiane w lekturze świadczą między innymi o dojrzałości pisanej pracy, natomiast ich efekt możemy zobaczyć już we własnym zakresie.

Przejdę zatem do postaci głównego bohatera książki, Johna Constantine'a. Od razu muszę zaznaczyć, że w moim przypadku nie da się go nie lubić. Nawet jeżeli dla niektórych jest to osobowość kontrowersyjna, to osobiście uważam, że jest to jeden z najlepszych bohaterów, z jakimi miałam okazję się kiedykolwiek spotkać. Przedstawiony bohater z charakteru jest dość specyficzny, jednak gdy dostajemy szansę, by bliżej go poznać, dowiadujemy się, że jest on wrażliwym i niewinnym człowiekiem. No, prawie człowiekiem. John, mimo wszelkich przeciwności losu, nie poddaje się i dąży dalej, nie wiedząc, co go czeka na trudnej do przejścia drodze życia lub śmierci.

Nawiązując do samego przekazania, relacja Johna z Emmanuelem jest niczym raj na ziemi. Podczas czytania utworu, zdążyłam bliżej poznać bohaterów, a zarazem pokochać ich styl bycia.

Więź między tymi dwoma charakterami zawsze przypomina mi postacie Sherlocka Holmesa i Johna Watsona, które zresztą bardzo dobrze znam i uwielbiam. Już na samym początku zdążyłam zauważyć podobieństwo, dlatego jeszcze chętniej czytało mi się kolejne rozdziały.

Stosunek łączący zakonnicę i demonologa sprawiał, że za każdym razem, gdy byli razem, czy też współpracowali ze sobą, coś się we mnie nieustannie gotowało i wprawiało w większy obieg moje serce. Kocham ich relację i to, w jaki sposób wzajemnie się traktują. Muszę przyznać, że mimo to, że są to całkowicie odmienne charaktery, bo John to zabawny, waleczny i inteligentny mężczyzna, a Delilah - niewzruszona, przeciętna, kierująca się sercem duchowna, to razem tworzą jedność.

Na podsumowanie, chciałabym serdecznie podziękować za możliwość przeczytania tego dzieła, wzbudziło ono we mnie tyle emocji, tych bardziej pozytywnych i tych mniej. Polecam opowieść każdemu, dla którego tematy fantastyki nie są obce, ale też tym, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z rzeczonym gatunkiem.

Chciałabym również życzyć autorowi niekończącej się ilości pomysłów w głowie, przyjemności z tworzenia dalszych wspaniałych prac, a także spełnienia wszystkich zaplanowanych celów, tych możliwych, jak i niemożliwych do wykonania!

LinnaaQ

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top