~ 5 ~

Remus wstał i odrazu zauważył że nie ma Syriusza. Wstał i zaczął się ubierać. Kiedy się ubrał wyszedł z sypialni i ruszył w stronę kuchni. Wszedł do środka a tam zobaczył Molly, Freda i Georgea, Rona, Hermione oraz Harrego.
-Czejść wszystkim- przywitał się i usiadł obok Harrego- Wiecie gdzie jest Syriusz?-
-Poszedł z Ginny na Pokątną- odpowiedziała Molly.

Syriusz i Ginny poszli na Pokątną? Co? Czemu?
-Czemu?- zapytał zaspanym głosem Harry.
-Nie wiem. Ginny mówiła że to niespodzianka- odpowiedziała Molly i zaczęła robić śniadanie.

Remus bardzo lubił Molly. Pomimo iż był dorosły, w końcu miał 35 lat, to i tak zachowywała się jakby była jego matką. Raz wrócił do domu Grimmauld place spod numeru 12 z lekkim katarem, a ta zaczęła za nim latać z herbatą, lekarstwami, kocami, upewniała się że na pewno jest ciepło ubrany pomimo że już Syriusz zachowywał się jak nadopiekuńcza mamuśka.

-Idę się pouczyć- oznajmiła Hermiona i wstała od stołu- Dziękuję za śniadanie pani Weasley-
-Nie ma sprawy kochana-
-Też idziemy. Dzięki mamo, jak zwykle dobre było- powiedzieli jednocześnie bliźniacy i także wyszli.
-Ja też dziękuję. Harry, idziesz?- zapytał Ron i także wstał od stołu.
-Zaraz, zaraz...- odpowiedział wciąż zaspany chłopak.
-Nie smakuję ci kochaneczku?- zapytała Molly, a Harry się od razu ożywił.
-Co?!? Nie, jest naprawdę dobre, po prostu jakoś dziś apetytu nie mam- odpowiedział Harry.
-Oh no dobrze, ale masz wszystko zjeść, i to bez żadnych "ale"- powiedziała Molly i także wyszła z kuchni.

-Umm, Harry- zaczął Lupin, a Harry na niego spojrzał- co powiesz na to że po śniadaniu wyjdziemy do parku?-
-Jasne, czemu nie- odpowiedział Harry z uśmiechem na twarzy.

Remus był przeszczęśliwy. Bardzo chciał zbliżyć się do Harrego. Fakt, nie raz już z nim rozmawiał, ale były to rozmowy typu "uczeń i nauczyciel". Teraz chciał żeby Harry go traktował jak wujka. Chciał żeby Harry bez problemu rozmawiał z nim o swoich problemach.
Remus oczywiście wiedział że Harry będzie częściej rozmawiać z Syriuszem, ale miał cichą nadzieję że jak Syriusza nie będzie, to Harry skieruję się do Lupina.

~~~
Lupin razem z Harrym szedł przez park. Panowała pomiędzy nimi cisza, którą Remus postanowił przerwać.
-To, cieszysz się na nowy rok w Hogwarcie?- zapytał o pierwsze co mu przyszło do głowy.
-No w sumie tak- odpowiedział Harry.
-Wiesz już kto będzie uczył obrony przed czarną magią w tym roku?-
-Nie, nie wiem. Mam nadzieję że w tym roku znajdzie się ktoś przynajmniej w połowie tak dobry jak ty-
-Aww, to miłe Harry. Cóż, miejmy nadzieję że nie będzie gorzej-
-I że nie będzie chciał lub chciała mnie zabić- zaśmiał się Harry.
-No oby nie- również zaśmiał się Remus i poczuł że atmosfera się rozluźnia, co go bardzo ucieszyło.
-Jak myślisz, co Syriusz i Ginny knują- zapytał Harry.
-Nie mam bladego pojęcia. Jak już Syriusz coś wymyśli.... urgh, nawet nie chcę o tym myśleć- zaśmiał się Remus.
-To samo tyczy się Ginny-
-Oj tak, Ruda też ma co nieco w zanadrzu-

Na chwilę zapanowała cisza. Była to przyjemna cisza. Było słychać śpiew ptaków, szelest liści kołyszących się na letnim wiaterku oraz śmiech dzieci, bawiących się na placu zabaw.
Remus nie raz już się zastanawiał, jak to by było mieć dzieci. Czasem marzył o tym że ma córeczkę i synka i razem z Syriuszem się z nimi bawi, pieką ciasteczka, wychodzą na spacery i czytają książki. Śnił o tym jak przygląda się temu, jak Syriusz uczy ich dzieci latać na miotle i jak razem z nim odprowadzają ich ma peron dziewięć i trzy czwarte.

-Remus?- ciszę przerwał Harry- Tak się zastanawiałem.... jak Mama i Tata się poznali?-
-Cieszę się że to mnie pytasz, a nie Syriusza. On zawsze wszystko wyolbrzymia. No dobra, to słuchaj. Twój Tata, James, w pierwszej klasie zakochał się w Lily i od tamtej pory ciągle za nią ganiał. Ciągle próbował jej zaimportować i zwrócić na siebie uwagę. Nic tylko pytał "Lily, umówisz się ze mną?" a ta tylko przewracała oczami. James wysyłał jej liściki miłosne, podrzucał prezenty, wyprawiał cuda na kiju, dosłownie bo grał w quiditcha a nawet raz w piątej klasie pomalował całe lochy na różowo, oczywiście z pomocą Syriusza, i wywiesił plakat z napisem "Lily, umówisz się ze mną?". Oczywiście się nie zgodziła, za to rzuciła w niego książką- na to wspomnienie Remus się zaśmiał.

-Także było jeszcze jedno ale- kontynuował Remus- Lily przyjaźniła się z Severusem, a twó...-
-Co?!?! Mama przyjaźniła się z Snapem?- przerwał mu Harry.
-Tak. Wracając do tematu, James średnio za nim przepadał, lekko ujmując. Często gęsto, znęcał się nad nim razem z Syriuszem. Robili różne kawały, wyśmiewali się z niego i takie tam-
-Pff, i dobrze mu tak- powiedział Harry z diabelskim uśmieszkiem.
-Może dla ciebie, ale Lily to się bardzo nie podobało. Wszystko się jednak zmieniło kiedy w piątej klasie...- i tu urwał.

Przez chwilę zastanawiał się czy to aby dobry pomysł mówić Harremu o tym "incydencie". Postanowił ominąć ten mały szczegół.
-Kiedy w piątej klasie Lily i Snape się pokłócili. James był dla niej wtedy wsparciem i pewnego cudownego dnia przejrzała na oczy i zobaczyła tego Jamesa którego my huncwoci znaliśmy. Miłego, troskliwego, wspierającego, lojalnego, inteligentnego Jamesa Pottera, a nie egoistycznego dręczyciela. Dlatego kiedy pewnego dnia się znów zapytał czy się z nim umówi, zgodziła się- na to wspomnienie mimowolnie się uśmiechnął- Skakał, krzyczał, nosił ją, tańczył i ogólnie odwalał, tak się ucieszył-

-I co dalej?- zapytał z iskierkami w oczach Harry.
-Otóż, w dzień jego randki tych dwóch, siedziałem z Syriuszem w dormitorium. Ja coś tam czytałem a ten dureń jak zwykle coś odwalał. No i nagle do pokoju wpadł James i najpierw tylko coś bełkotał, kiedy nagle nam głośno i wyraźnie oświadczył że pewne Lily Evans zgodziła się zostać jego dziewczyną. O był ten ten moment kiedy stwierdziłem że ten koleś bardziej odwalać nie może- na to wspomnienie już po prostu zaczął się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?- zapytał Harry, widocznie rozbawiony tą historią.
-Właśnie znów mam przed oczami skakającego, krzyczącego, biegającego, tańczącego i śpiewającego Jamesa i Syriusza. Oj tak, Syriusz też się wtedy strasznie ucieszył. Ja za to w tym czasie siedziałem na łóżku i się zwijałem ze śmiechu-

~~~
-... i wtedy wchodzę, i patrzę a CAŁE dormitorium różowe i pokryte brokatem a tam pies i jeleń się w najlepsze bawią- Remus właśnie opowiadał zwijającemu się ze śmiechu Harremu o jednej z tych sytuacji kiedy James i Syriusz byli po prostu jednym wielkim comedy duo, kiedy zobaczył w drzwiach Syriusza i Ginny- O część łapo. Gdzie byliście?-
-Na pokątnej-
-A po co?-
-Nie powiem-
-Eh, no dobra-

_____
1076 słów!!! Łuhuuuu!!!!!

Milena 💕

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top