48







- Skarbie..- usłyszałam jego cichy głos za powłoki drzwi- Lea..przepraszam

Czy on płakał? Naprawdę tak brzmiał

Podeszłam powoli do drzwi i je otworzyłam.

Stanęłam prosto przed jego klatką piersiową. Zadarłam głowę do góry i spojrzałam głęboko w jego szklane oczy.

- Twoje łzy bolą Dylan, ale nie myśl sobie, że przez to wszystko zapomnę tobie. Zabolało mnie to, wiem,  że jestem człowiekiem, ale nie masz prawa tak do mnie mówić- powiedziałam strasznie opanowanym głosem

Mężczyzna spojrzał na mnie i kolejna łza spłynęła mu po policzku

- Przepraszam- szepnął- Kocham cie nad życie, wiem, że przesadziłem.. ja nawet nie powinieneś na ciebie podnosić głosu skarbie- złapał moją twarz w swoje ciepłe dłonie i złożył delikatny pocałunek na moich ustach

- Nie płacz Dylan, to nie czas na płacz.

- Nie powinieneś pokazywać słabości, ale zraniłem ciebie a ty jesteś dla mnie wszystkim.

- Dylan wybaczam ci, mam nadzieje, że zrobiłeś to ostatni raz i nigdy już tego nie powtórzysz.

- Oczywiście, że nie..

Wiem, nie powinnam tak szybko mu tego odpuścić, ale wiem jak trudne dla niego jest ukazanie skruchy i swojej słabości. Widok jego tak zrozpaczonego kruszy moje serce i nie mam innego wyjścia..

- Jadłaś coś?- spytał cicho

- Nie- zmarszczyłam brwi bo z potężnego alfy był w tym momencie jak skruszony chłopczyk

- Chodź, zrobie nam kolacje- złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę kuchni


Chwile poczekałam aż przygotuje jedzenie, zjedliśmy w ciszy a potem poszliśmy oglądać filmy w salonie.

- Co chcesz?- uśmiechnęłam się do niego

- Ty wybierz, nie znam się


****

Wykąpałam się i spojrzałam na moją piżamę. Dylan pewnie już śpi a ona wygląda mi na niewygodną..

Założyłam tylko czarne stringi i koronkowy stanik, wyszłam z łazienki w nadzieji, że mężczyzna już śpi..

Cóż Dylan nie spał, na moje nieszczęście, patrzył się na mnie złotymi oczyskami, jego oddech był lekko przyspieszony a on sam poruszył się niespokojnie..

- Lea, gdzie masz piżamę?

- Nie mogę tak spać?

- Możesz, nawet nago śpij- zagryzł wargę, poruszyłam ramionami i rozebrałam się do naga szybko wchodząc pod kołdrę.- Kochanie od kiedy jesteś tak odważna?

- Nie jestem, ale dla wygody zrobie wszystko- obróciłam się w jego stronę i przytuliłam się do jego klatki piersiowej.- Kocham cię- spojrzałam mu prosto w oczy

- Ja ciebie też mała- szepnął i pocałował mnie w czoło


Mocniej wtuliłam się w niego i zapadłam w głęboki sen..



*****


Obudziłam się pierwsza, spojrzałam na godzinę, 12:30, pierwszą myślą było obudzenie Dylana bo już dawno powinien pełnić obowiązki Alfy, ale położyłam się z powrotem  na jego klatkę piersiową.
Oddychał tak płytko że byłam zaniepokojona, ale na szczęście zaczął się przebudzać.

- Dzień dobry- uśmiechnęłam się

- Hej- pocałował mnie w usta i sprawdził godzinę, zerwał się szybko z łóżka, ale nagle stanął jak wryty- Nie idę- powiedział do mnie i  wrócił do łóżka

Mocno go przytuliłam bo właśnie na te słowa liczyłam od kilku miesięcy.

- Nawet nie wiesz jak sie cieszę mój idioto- pocałowałam go

- Ja ci dam idiotę- zaśmiał się i wygodnie ułożył się na brzuchu- Leżymy do 14- zaśmiał się

- Ja mogę tak cały dzień

- Dalej chcesz gdzieś wyjechać?- spytał

- Oczywiście

- Wybierz gdzie i kiedy. Wyjedziemy na chwilę, tak jak chciałaś skarbie

Spojrzałam na niego z wielkim bananem na twarzy po czym rzuciłam się na niego całując go i przytulając.


###############

WASZE KOMENTARZE TO MOTYWACJA HAHA
GDY TYLKO WIDZE ,,next,, TO ZACZYNAM PISAĆ ROZDZIAŁ ❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top