Rozdział 19

Holly Minight

Czas mijał coraz szybciej i szybciej. Nim się obejrzałam Ali zaczęła chodzić, potem mówić . Kończyła dziś dwa lata i sześć miesięcy. Wcześniej wyszłam z uczelni, dzięki czemu nie spóźniłam się do pracy. Po pięciu godzinach pracy wróciłam do domu i zabrałam Alice na spacer.

ROZMOWA:

- Dzień dobry, czy rozmawiam z panią Holly Minight?

- Tak, przy telefonie.

- Ja nazywam się Justine Miller, to pani do mnie dzwoniła dwa tygodnie temu w sprawie mieszkania.

- Ach tak, pamiętam.

- Byłaby pani jeszcze zainteresowana?

- Owszem.

- To ja chętnie się z panią spotkam i pokażę mieszkanie.

- Świetnie, a mogłabym zobaczyć je jeszcze dziś?

- Oczywiście, za godzinę?

- Tak, dziękuję.

- Do zobaczenia.

To mieszkanie dosłownie spadło nam z nieba. Tamto mieszkanie zaczynało być dla nas za małe.

- Ali, zbieramy się! - krzyknęłam, a córka podbiegła do mnie i zapytała:

- Mamo, czemu już idziemy?

- Zadzwoniła do mnie pani w sprawie mieszkania.

- Będę mieć swój pokój?

- Yhym.

- A będzie większy niż ten co teraz mam?

- Myślę, że tak.

- Jest! Jedziemy!- piszczała z radości.

Przywitałam się z właścicielką niewielkiego przestronnego mieszkania.

- Przepraszam, że ostatnio była taka niemiła dla pani, ale niech pani mnie zrozumie.

- Nie ma sprawy. Już o tym zapomniałam.

- Mamusiu. - Ali złapała mnie za rękę i pobiegła w stronę jednego malutkiego pokoiku, ale większego niż ten, w którym mieszkała teraz. - Tu będzie mój pokój.

- Bierzemy je.

Mama nie była zachwycona z tego, że się przeprowadzamy, ale nie miała w tym żadnego zdania. Zawiozłyśmy wszystkie swoje rzeczy i posprzątałyśmy. Położyłam małą do snu i zaczęłam śpiewać dobrze znaną mi i jej kołysankę. Kiedy usłyszałam jej powolny i cichy oddych zgasiłam lampkę i na palcach wymknęłam się z jej fioletowego królestwa.

Ogarnęłam jeszcze dom i usiadłam w kuchni na krześle. Popijałam ciepłą herbatę i otworzyłam list z przedszkola. Miałam nadzieję, że przyjęli Alice, bo inaczej musiałabym nadal obciążać moją mamę, a ona także musiała pracować na własne utrzymanie.

- „Z przyjemnością informujemy, że pani córka Alice Minight została przyjęta do publicznego przedszkola." - Ten fragment wystarczył bym skakała z radości.

W poniedziałek zaprowadziłam Alice do przedszkola, Laura już tam na nas czekała. Zostawiłyśmy dzieci i pobiegłyśmy w swoje strony. Biegłam właśnie przez miasto by nie spóźnić się do restauracji, w której pracowałam jako kelnerka. Nagle uderzyłam w czyjś tors.

***
Jak myślicie na kogo wpadła Holly?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #romans