Samotność
Stoję tu, zostawiona na śmierć
Stoję bo...strachem sparaliżowana
Stoję tu, pomijana jak śmieć
Stoję bo... Dawnej siebie zapomniałam
Upadam, bo nie miał mnie kto przytrzymać
Upadam, bo siły by ustać mi brakło
Upadam, by już nie musieć powstawać
Upadam, nie z chęci, to samo się stało...
Leżę, czasem ktoś fałszywie się mną tu zmartwi
Leżę, pokonana na dobre
Leżę, serce...choć bije, na czarno się barwi
Leżę...bardzo, bardzo się boję!
Zamykam oczy, by nie widzieć ludzi szyderstwa
Zamykam oczy, a ciężkie powieki tak łatwo opadają
Zamykam oczy, słaba, pokonana, żałosna...
Zamykam oczy, tłum otacza mnie trumną nie z drewna, a żywą...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top