Niepewność
Nie wiem, co mam myśleć.
Nie wiem, czy żałować
Gdy w głąb serca zajrzę
Bólem się oparzę.
Chcę słuchać
Chcę kochać...
W błędnym kole krążę
Pomóż, drogi Boże !
Może to wymysły
Może tracę zmysły.
Dłużej już nie mogę!
Boże, wskaż mi drogę...
Może byłam silna
Może się zmieniłam.
Tamtej mnie już nie ma:
Siłą jest zmęczona!
Wściekłość we mnie wzbiera,
Rozsądek wypiera,
Smutek powolutku sączy,
We wspólny krzyk łączy.
Liczyłam bardzo naiwnie,
Że szansa nie minie,
Że dam sobie radę
Mówiłam " kres temu kładę ".
Zaufałam bezradna,
Ukazałam smutki serca.
Teraz już żałuję
Wiecej tak... Nie zrobię!
Pomoc nie nadeszła
Zaczęła się krytyka
Wszyscy "chcieli dobrze "
Ale... Ja wiem, Boże!
To nie tak jest jak sie zdaje!
Winny ofiary trzyma stronę!
Pomagając, sączy jad bolesny
Zadając cios śmiertelny...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top