Bezpańska
Szwędasz się po ulicach, ciągle myląc kroki
W kałuży oglądasz swój własny upadek
Na twarzy raz smutek, raz maska zimnej suki
Nie potrafisz zliczyć tych pustych butelek
Opróżnianych, aby wysłać kolejny list
Autor nieznany, nazwijmy list ogłoszeniem
Słowa ulatujące z twoich zimnych ust
Przelewasz na kartkę, panując nad rąk drżeniem
Zostawiasz rozpacz zamkniętą w butelce nadziei
Że nawet dla ciebie znajdzie się łaska
Iskierka w sercu twoim zimnym nadal się pali
Może w końcu przestaniesz być
Bezpańska
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top