*15.Będę jej mężczyzną*


-Umówiłam się dzisiaj z Michałem na nagranie

-O której?

-Około 17

-W porządku, zawiozę cię

-Znowu? Remek, pociągiem dojadę

-Ale wolę mieć cię na oku

-Boże-przystanęłam przy dużym drzewie.
-Rozumiem, że chcesz o mnie dbać i o dziecko, ale ja jestem juz dorosła. Potrafię o siebie zadbać. Nie musisz mi ciągle mówić co mogę, aczego nie. Wiem co mam robić dla swojego dobra i dla niej.

-Niej?

-Tak, niej

-Ale jak? Skąd wiesz?

-Byłam dzisiaj rano. Chciałam ci powiedzieć, ale mnie zdenerwowałeś -złapałam się za głowę

-Dobra, eeeem spokojnie -złapał mnie w pasie i poszliśmy dalej

Kerel

Wszedłem do toalety. Ściągnąłem swoje spocone od siłowni ubrania i wskoczyłem pod prysznic. Umyłem się łącznie z włosami i wyszedłem owijając się ręcznikiem. Włosy wysuszyłem na szybko i przeszedłem do pokoju.

Hotel w którym teraz mieszkam nie jest za luksusowy. Mieszkam tu tylko aby być blisko Victorii. Widze, że coraz częściej się kłuci z Remkiem i potrzebuje mężczyzny. Ja nim będę.
Będę przy niej w każdej chwili .
Sprawie, że będzie szczęśliwa i bezpieczna.
Będę dla niej jak brat, jak kochanek, jak chłopak.
Tylko musze jeszcze chwile poczekać aż do mnie przyjdzie. Jak go zostawi, bo na pewno on ją skrzywdzi, a wtedy się z nim policzę.

Z szafki wyciągnąłem białe bokserki z CK i czarną koszulkę z adidasa. Założyłem na siebie ciuchy i przeszedłem do kuchni. Z lodówki wyciągnąłem składniki i zrobiłem naleśniki z twarogiem.
Po "zdrowym" śniadaniu włączyłem znapchata i nagrałem kilka krótkich snapów, które dodałem na My Story. Wysłałem tez jednego do Victorii i wyłączyłem aplikacje.
Umyłem na szybko talerz od naleśników i wychodząc chwyciłem za kurtkę.
Wychodząc przywiatałem się z młodą kobietą pracującą w hotelu i zjechałem windą na dół. Wychodząc z budynku założyłem kurtkę na siebie i wyjąłem z niej kluczyki.
Przeszedłem na parking gdzie stało mnóstwo pięknych aut, ale moje się wyróżniało poprzez matowy kolor.
Kluczyki włożyłem w stacyjke i włączyłem radio, w którym leciała jedna z piosenek Multiego. Odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę Gdańska Głównego. W hotelu jestem już jakieś 2 tygodnie a nigdy tego miasta nawet nie obejrzałem na Google Map .
Zaparkowałem na jakimś parkingu i wyszedłem z samochodu podchodząc do parkometra. Zapłaciłem za dwie godziny i poszedłem na ul.Długą .

Przeszedłem przez wielką bramę i zauważyłem niekończącą się uliczkę. Stało tam wiele budynków które służyły za "mury",a przed nimi różne stoiska z jedzeniem, zabawkami, ubraniami i nawet pani, która rysowała portret. Siedziała też tam pani, z tabliczką "zbieram na leki dla córki".

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top