*39.Zamieszkaj u mnie*

Od razu mówię,że pomysł na "zdradę" dała mi sama Martyna Musiolik ( nie wiedząc o tym ). REMEK BEDZIE ŻYŁ!
Już mówię o co chodzi, na jej snapie (albo Remka) już nie pamiętam, dodała dwa zdjęcia, które były bardzo podobne do tych, które przedstawię w ff.

Siedząc już ledwo przytomna na łóżku Karola dostałam dwie wiadomości z nieznanego mi numeru.
Otworzyłam je i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

Te dwie wiadomości to zdjęcia Remka. Nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie fakt,że na tych zdjęciach jest z Martyną.
Pierwsze zdjęcie?
Uśmiechnięty Remek leży w samych bokserkach na naszym łóżku, a ten podpis po prostu mnie dobija: CHCIAŁAŚ MIEĆ REMKA...

Drugie zdjęcie jest o 100 razy gorsze od pierwszego. Martyna, uśmiechnięta szerokim uśmiechem dotyka go, a on? Nawet nie zaprzecza!
...A ON JEST TYLKO MÓJ, ZAWSZE...

Zemdlałam.

**

Poczułem lekkie szarpanie za ramię. Dotknęłam głowy, bardzo mnie bolała. Spojrzałam zamglonym wzrokiem na osobe siedzącą koło mnie. Był to mężczyzna, przyglądał mi się i coś szeptał, ale ja nadal byłam ledwo przytomna.

-Hallo- cichy męski głos zaczął docierać do moich uszu

-Kto ty?

-Hahaha, to ja, Kerel słoneczko -poczułam jego ręke na mojej głowie
-Masz temperaturę, powiedz, co się stało?

-Która godzina?

-Druga w nocy

-Co?

-Tak, mnie też to przeraża, ale usłyszałem hałas i no, jestem tutaj z tobą

-Gdzie mój telefon?

-Leży rozbity koło ściany

-Co?Jaja se robisz?

-Nie, dlaczego?-zaśmiał się
-Podać Ci?

-Jakbyś mógł

Chłopak wstał i podszedł do jednej ze ścian. Podniósł mojego rozbitego IPhon'a 7( przypominam, mamy rok 2018, więc IPhone 7, jest już dostępny ).

-Proszę bardzo, myślę,że da się go jeszcze naprawić, w sumie zbiłaś szybę, ale nie aż tak masakrycznie, jak ja kiedyś

-Ta, pocieszające, lepiej mi go podaj

-Chcę Ci pomóc, więc możesz mi powiedzieć, co sie stało?

-Nie umiem o tym rozmawiać, za bardzo...

-Hej, stop stop, nie płacz, proszę -nie pewnie mnie przytulił
-Mogę zobaczyć telefon?

Podałam mu telefon z włączonymi wiadomościami. Patrzałam jak na to zareaguje. Ku mojemu zdziwieniu, jego mimika twarzy bardzo z poważniała. Zablokował telefon zamykając oczy. Wziął głęboki wdech i spojrzał na mnie.

-Chcesz ze mną pojechać do Warszawy?

-W sensie, że będę u ciebie spała?

-A gdzie indziej chcesz spać?Zamieszkaj u mnie

-Ale najpierw pojedziemy do mojego domu

-Poco?

-Remek razem z moim tatą zabrał moje rzeczy

-Kupię Ci nowe

-Chcę tam pojechać

-Ehh...dobrze

**

Stoimy przed bramą, białą bramą, do mojego nowego, a w sumie teraz nie mojego, domu. Karol czeka,aż zdecyduję się wejść do środka. Kiwnęłam głową na znak,że to ten czas. Odruchowo chwyciłam go za rękę i splotłam nasze palce. Usłyszałam cichy chichot. Chłopak najwyraźniej ucieszył się na ten gest. Mocniej ścisnęłam jego dłoń, kiedy stopniowo zbliżaliśmy się do drzwi. Karol lekko zapukał,ale nikt nie otworzył, nie dziwię się, jest 6 nad ranem. Usłyszałam ciche klnięcia. Po kilku sekundach ujrzałam czarnowłosego trzymającego się za głowę. Był... nie, nie był ani trochę piany.

-Co do chu... Victoria?-spojrzał na moją rękę,która teraz spoczywała w dłoni Karola

-Dlaczego trzymasz ją za rękę

-Nie rozmawiam z tobą, przesuń się-chłopak niemal rzucił nim o ścianę , był zły,ale niech go nie rani...

-Nie mów mi co mam robić, taki napakowany jesteś...Victoria szukałem ciebie wszędzie. Dlaczego byłaś u niego,skoro miałaś być u Miriam?

-Nie rozmawiaj z nią Remek, ona nie ma na to ochoty

-Nie wpierdalaj się

-Chodź, idziemy po twoje rzeczy-Karol cicho szepnął mi do ucha,a ja razem z nim skierowałam się do sypialni

-Gdzie wy idziecie? Co wy tutaj taj w ogóle robicie? Co ty,tutaj robisz Poznański? Nikt Cię nie zapraszał

-Ale mnie wkurwiasz

-Ja Ciebie? Może jeszcze mi powiesz,że się z nią przespałeś

-Jesteś niemożliwy, jak możesz ją oskarżać o zdradę? -Karol lekko mnie odsunął w stronę drzwi i stanął twarzą w twarz z Remkiem. Prawie dotykał go swoim nosem. Słyszałam jak głośno oddycha i zaciska pięści

-Zostaw go Karol, proszę

-On Cię skrzywdził!

-Co ty bredzisz? Nigdy bym tego nie zrobił

-Jesteś śmieszny-plunął mu w twarz a ja zaczęłam płakać, Karol mnie przytulił i chcieliśmy już wyjść, ale Remek nas zatrzymał i walnął Kerela pięścią w twarz

Zdenerwowana spojrzałam na mojego "narzeczonego" i nie dowierzałam,że to nadal on. Szybko ściągnęłam pierścionek i rzuciłam nim o ziemie krzycząc,że go nienawidzę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top