*11. Bielizna i jakieś tam jeszcze kosmetyki *

Wychodząc z kilku kolejnych sklepów zauważyłam ,że minęło już równe 4 godziny.Strasznie szybko to minęło.Oprócz godziny zauważyłam trzy nieodebrane połączenia od mojej mamy no i oczywiście Remka.
Oddzwoniłam do mamy aby spytać się co chciała.

-Halo mamo?

-Cześć córeczko.Co porabiasz?

-Jestem w sklepie z Ewą ,a wy co robicie?

-Nic szczególnie ciekawego.Twój ojciec śpi a ja przed chwilą też wstałam .

-Ale dzwoniłaś godzinę temu

-Tak ,może troszkę mnie obudziłaś, ale w sumie to i dobrze

-A coś specjalnie ważnego chciałaś?

-Nie ,tak porozmawiać.Masz juz sukienkę na ślub brata?

-Tak ,właśnie kupiłam z Ewą

-Niebieską?Tak jak chciał?

-Niebieską

-Dobrze córcia, idę robić obiad ,a ty baw się dobrze

-Dobrze .Pa mamo ,kocham cię

Po zakończonej rozmowie z rodzicielką zadzwoniłam do Remiego.

-Teraz bądź cicho-uprzedziłam przyjaciółkę

-Jeny luuz

-Halo?Dzwoniłeś

-Owszem dzwoniłem ,gdzie jesteście?Mam już jechać?Wszystko w porządku? Nikt na was nie napadł?

-Spokojnie ,jesteśmy całe-puściłam oczko do Ewy -możesz już przyjeżdżać ,daj znać jak będziesz na miejscu

-Dobrze,już jadę -rozłączył się

*** *** ***

-Tą sukienkę ubiorę na ślub

-Ślub dopiero za trzy miesiące ,nie boisz się ,że będzie wtedy za mała?

-Wzięłam rozmiar większą ,a w razie czego pozwolili mi ją oddać i wybrać inną

-No dobra ,a co jest w reszcie siatek?

-Buty ,bielizna i jakieś tam jeszcze kosmetyki

-Bielizna?-wyprostował się na kanapie

-Tak,bielizna ,normalna, nie jakaś seksowna-zaśmiałam się kiedy jego mina się zmieniła

-Pokaż buty -gestem ręki pokazał ,żebym je podała

Wyciągnęłam z pudełka a następnie podałam Remkowi.On zaczął je oglądać z każdej strony po czym spojrzał na mnie .

-Przymierz

-Poco?Juz je mierzyłam

-Pokaż mi ,proszę

-No dobra - wstałam zabierając buty ze sobą i poszłam usiąść na krześle .Ściągnęłam buty i założyłam Jordany. Po chwili wróciłam do salonu i pokazałam się Remiemu w butach.

-Są spoko

-Tylko spoko?

-Tak,chociaż....gdybyś ściągnęła resztę ubrań i została w tych butach było by cudnie kotku

-Remek,Ewa jest za ścianą

-To się zaraz zmieni -wstał i poszedł do kuchni po czym uśmiechnięty wrócił do salonu siadając i ciągnąc mnie ze sobą

-Co jej powiedziałeś?-spytałam siedząc okrakiem na jego kolanach

-Że potrzebujemy kilka produktów spożywczych, ale źle się czuję,a ty nie możesz nosić siatek

-I poszła?

-Zaraz pójdzie,będziemy mieli wiele czasu tylko dla nas

-Nieee,nie zrobiłeś tego

-Ewa,kup jeszcze kilka jabłek!

-Dobra,już wychodzę,będę nie długo

-Ty potworze-pocałował mnie lekko przygryzając moją dolną wargę. Otworzyłam swoje usta a jego język zaczął szukać mojego

-Remek -odsunęłam się -boli-złapałam się za brzuch

-Mocno?

-Tak -stanęłam

-Chodź, zaprowadzę cie do sypialni -pomógł mi wstać i zaniósł do pokoju trzymając jak pannę młodą

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top