epilog

Czeeeść? 

Dawno mnie tu nie było haha

To ostatnia część nie będzie drugiej części tego epilogu. Jeżeli ktoś to jeszcze czyta, przepraszam, że dopiero teraz to wstawiam.  

Dziękuję wszystkim którzy to czytali i za każdy komentarz i gwiazdkę. 

Nie do końca jestem zadowolona z tego epilogu ale to wszystko co mogłam napisać.  

------------------------------------------------

Pewnego dnia Eric poprosił mnie, żebym się gdzieś z nim przeszedł. Nie wiedziałem, o co chodziło, ale miałem dziwne uczucie w żołądku, które zazwyczaj nie zwiastowało niczego dobrego. Kiedy szliśmy przez małą alejkę w lesie, rozglądałem się, starając się, zrozumieć, po co Eric mnie tu zaciągnął. Nagle chłopak stanął, przez co niemalże na niego wpadłem.


- O co chodzi? - spytałem, kładąc mu rękę na ramieniu.


Odwrócił się, spojrzał na mnie poważnie i zaczął mówić.


- Naruto, słuchaj... - Zmarszczyłem brwi. Prawie nigdy nie używa mojego pełnego imienia, więc coś musiało się stać. - To, co ci teraz powiem, nie jest w żadnym przypadku żartem. Nie chcę popsuć naszej relacji, ale musisz wiedzieć... - Wziął głęboki oddech. - Lubię cię, bardziej niż jak przyjaciela. Jednak nie chcę być z tobą. Mam zamiar wyjechać. Wrócę... Kiedyś. Muszę uporać się ze swoimi uczuciami. - Spojrzał na mnie z powagą. A mnie zamurowało.

Nie wiedziałem co powiedzieć. Tysiące myśli przelatywały mi przez głowę. Po prostu co do cholery? Po pierwsze kto tak nagle znikąd po prostu wyznaje komuś miłość? I Eric wyjeżdża? Gdzie? Czy to znaczy, że to koniec naszej przyjaźni?


- Gdzie jedziesz? - spytałem oszołomiony, nie do końca wiedząc, co w ogóle powinienem powiedzieć.


- Nie powiem ci. - Pokręcił głową. - Wiem, że byś mnie szukał po jakimś czasie, bo taki po prostu jesteś, ale potrzebuje przestrzeni.


- Och...


Niespodziewanie białowłosy mnie mocno przytulił. Odwzajemniłem uścisk, mając niejasne wrażenie, że to ostatni raz, kiedy się przytulamy. Po kilku minutach stania w uścisku białowłosy odsunął się ode mnie. Zobaczyłem jego uśmiech jasny jak promienie słońca.


- Do zobaczenia Naruto. - Odwrócił się i odszedł.


- Żegnaj Eric — wymamrotałem cicho.


Kiedy białowłosy zniknął mi z pola widzenia, poczułem przeszywający ból, a z moich ust wyleciała krew, kiedy próbowałem nie wykrztusić sobie płuc.

***


Kiedy wracałem, słońce chowało się za horyzontem. Nie zwracałem uwagi na drogę, więc nie dziwota, że w pewnym momencie wpadłem na Gaarę.


- O Naruto, szukałem cię — powiedział.


- Hmm... Coś się stało? - spytałem, siląc się na normalny ton. Byłem wyczerpany emocjonalnie i chciałem po prostu się położyć i spać.


- Muszę ci coś powiedzieć — zaczął. W duchu przewróciłem oczami, jeśli to kolejne wyznanie miłosne to się chyba zaszlachtuje. Jednak to niemożliwe. Jakiego trzeba, by mieć pecha, żeby takie coś się stało? Pewnie znowu chodzi o jakiś przepis na obiad albo trening.


- Tak?


Czerwonowłosy chwilę milczał. Po chwili wziął głęboki oddech i spojrzał na mnie poważnie.


- Kocham cię, ale nie jak przyjaciela. - Na chwilę mnie zamurowało. Co? Serio? Gdzie mój kunai?
Lubiłem Gaarę, ale nie wiedziałem, czy moje lubię i jego lubię to samo. Jednak nawet jeżeli, nie chciałem teraz się wiązać. Moim celem było położenie się do łóżka i spanie do jutra. W tej chwili jedyne co chciałem zrobić to być samemu.


- Gaara... Rozumiem. Czy możemy porozmawiać jutro? Jestem wyczerpany — powiedziałem szczerze, nie owijając w bawełnę.


- Och... - mruknął zawiedziony. - W porządku...


- Przeprasz... - zacząłem, ale czerwonowłosy mi przerwał.


- W porządku — powtórzył, odchodząc.


- Okej — powiedziałem do siebie, wiedząc, że mnie nie usłyszy. Nie miałem już siły psychicznej, by sobie radzić dziś którymkolwiek z nich.


Westchnąłem ciężko i spojrzałem w niebo. Muszę im przyznać, mają wyczucie czasu. Musieli to zrobić obaj w ten sam dzień, no bo jakżeby inaczej.


Wróciłem do domu i położyłem się na łóżku, nie mogąc zasnąć. Dlatego miałem dużo czasu na rozmyślanie. Doszedłem do wniosku, że jestem skończonym idiotą. Myśląc o wszystkim, przypomniałem sobie, dziwne zachowanie Gaary i Erica. Cały czas się kłócili, gdy w grę wchodziłem ja. Ta ich miłość do mnie musiała trwać od wielu lat. Kurama kiedyś próbował mi powiedzieć to, ale byłem zbyt uparty, by przyjąć to do wiadomości.


Kiedy rano wstałem, byłem gotowy na rozmowę z Gaarą i ostateczne pogodzenie się z odejściem Erica. Kiedy jednak wszedłem do kuchni, nikogo nie zastałem. Było cicho, jak makiem zasiał. To aż niepokojące.


- Halo! Ktoś jest w domu? - zawołałem.


Rozejrzałem się zdezorientowany i zobaczyłem dwa listy na stole. Usiadłem przy nim i zacząłem czytać pierwszy. I po raz kolejny tego dnia mnie zamurowało, tylko że tym razem czułem zbliżający się atak. Z drżącymi rękoma zacząłem czytać drugi list. Kiedy skończyłem, oparłem twarz o ręce i zacząłem się śmiać bez humoru.


Dwa listy, jeden od Gaary a drugi od Erica, ale zawierały praktycznie to samo. Przepraszali, że odchodzą bez pożegnania, ale muszą to sobie poukładać. Co za idiota z tego Gaary. Czemu miałby odejść, kiedy nie dałem mu odpowiedzi? Przecież powiedziałem, że porozmawiamy jutro!


W tej chwili zdałem sobie sprawę, że byłem całkiem sam. Kurama jest teraz daleko ze swoim rodzeństwem, a moja rodzina odeszła. Nie mam dokąd iść.


Zacząłem się krztusić łzami, które po chwili zastąpiła krew. Szybko sięgnąłem po lek dożylny i go sobie wstrzyknąłem. Kiedy atak mijał, jakoś doczłapałem się do łóżka i położyłem się do niego, mając nadzieje, że to jest zły sen.


***


Niestety, kiedy się obudziłem, cały poprzedni dzień nie okazał się snem i nadal byłem sam. To zabawne, że to mnie nazywają głupim, a jednak to Gaara odszedł bez otrzymania jakiejkolwiek odpowiedzi ode mnie, bo nie mógł poczekać do rana.


Czy jestem z tego powodu zły i zawiedziony? A i owszem.


Mam nadzieję, że oboje szybko wrócą. Samotność nie jest fajną rzeczą, kiedy zawsze byłeś otoczony ludźmi.


10.V.XXXX

Minął prawie miesiąc, no gdzież oni są? Codziennie im czyszczę pokoje, bo znając ich, będą narzekać na brud, jak wrócą. Niestety oprócz kurzu, muszę sprzątać też po sobie, bo czasami dostaje ataków podczas sprzątania. Czyszczenie krwi to koszmar!
Czasami mam ochotę rzucić to wszystko i zostawić tę krew, żeby sami sobie ją szorowali, kiedy wrócą.



12.VI.XXXX

Myślałem nad odwiedzeniem Kuramy, ale nie chcę, żeby Gaara i Eric zastali pusty dom, kiedy wrócą. Poza tym wątpię, aby to było możliwe. Osoby, które wyciągały z nas bijuu, jasno powiedziały, że nie możemy ich odwiedzać.
Próbowałem iść do pobliskiej wioski, ale to zaczyna być zbyt duży wysiłek dla mojego organizmu. Jestem wdzięczny osobie, która dostarcza mi zapasy. Gdyby nie on, myślę, że zwariowałbym z samotności tutaj haha



15.VII.XXXX
Czy jestem głupi, wierząc, że ta dwójka wróci?
Nadal codziennie czyszczę im pokoje, tylko że poza tym nie mam już nawet siły na trening. Poza tym to nie tak, że jest mi potrzebny.
Ach... Myślę, że moja samotność daje o sobie znać i zaczynam wariować. Wczoraj znalazłem ranną wiewiórkę. Bardzo przypomina mi Kuramę. Mam nadzieję, że zostanie tu trochę dłużej. Fajnie jest się odezwać do czegoś żywego, nawet jeżeli wiewiórka mnie nie rozumie.



10.VIII.XXXX
Jest okropnie gorąco. Ataki zaczęły się pogarszać, więc cieszę się, że to nie sezon grypowy. Mam nadzieję, że do jesieni mój stan się polepszy, bo tabletki mi się kończą, a w wiosce nowa dostawa będzie dopiero na zimę, bo w tym roku cały towar poszedł do innych wiosek. Chłopak, który dostarczał mi tabletki, bardzo przepraszał.
Biedak był przerażony, kiedy dostałem ataku na jego oczach. Musiał mi pomóc dojść do łóżka, bo nie byłem w stanie sam tego zrobić.
Jakkolwiek żałosne to jest, to poczucie ludzkiego dotyku pierwszy raz od ponad trzech miesięcy, wywołało u mnie płacz.
Co do cholery się ze mną dzieje?



30.VIII.XXXX
Mój stan się pogarsza. Boję się, że nie dożyje powrotu ani Gaary, ani Erica. Tabletek jak nie było, tak nie ma dalej. Wiewiórka, którą się zajmuje, nie odstępuje mnie na krok. Miło, że jest chociaż jedna istota skłonna przebywać w moim towarzystwie.
Chłopak dostarczający mi zapasy nie przyszedł w tym tygodniu. Martwię się.



23.IX. XXXX
To już piąty miesiąc, od kiedy nie ma Gaary i Erica. Nadal codziennie czyszczę ich pokoje, żeby nie narzekali na brud, kiedy wrócą i żebyśmy mogli jak najszybciej nadrobić stracony czas.
Okazało się, że chłopak, który dostarczał mi zapasy, został znowu napadnięty i okradziony. Jego rodzice zakazali mu przychodzenia tu. Nie dziwię im się, droga z wioski tu jest niebezpieczna. Cieszę, że ten chłopak ma kogoś, kto o niego dba.



15.X.XXXX
Nadal jestem sam, ale mam nadzieję! I będę nią żyć, najdłużej jak się da. Chociaż moje ciało niedomaga. Ataki zaczęły się pojawiać coraz częściej. Teraz mam ich trzy lub cztery w tygodniu.



25.X.XXXX
Ataki ostatnio przybrały na sile. Brakuje mi sił, żeby poszukać jedzenia, nie mówiąc o jego upolowaniu. Mam nadzieję, że przeżyję tę zimę.



14.XI.XXXX
To chyba mój koniec. Od tygodnia mam grypę a ataki nie znikły z tego powodu. Jeśli umrę, a Gaara i Eric czytają to, to wiedźcie, że was kocham. I Gaara, jesteś idiotą. Tyle mam wam do powiedzenia.



25.XI.XXXX
Wyszedłem z tej grypy! Aczkolwiek nadal czuje się jak trup. Przeleżę jeszcze kilka dni, a potem muszę udać się na polowanie. Szczęście w nieszczęściu z tymi atakami, bo zapach krwi zwabił dzikie zwierzęta. Dziś na obiad będzie zupa z sępa.



5.XII.XXXX
Byłem na polowaniu i zabiłem jelenia. Jednak musiałem go zostawić, bo pojawił się dzik i nie dałbym rady, szczególnie że prawie zemdlałem. Te głupie ataki zdarzają się teraz kilka razy dziennie. Czuję w kościach, że zbliża się mój koniec. Mam nadzieję, że będę w stanie zobaczyć tę dwójkę jeszcze raz.
10.XII. XXXX
Dziś się poparzyłem. Nienawidzę gotowania, ugh. Chciałbym, żeby moja rodzina tu była. Gaara zawsze gotował i pewnie zrobiłby mi ciepły ramen. Jego ramen jest i zawsze będzie najlepszy! Nawet lepszy niż Ichiraku Ramen!
Jeżeli to czytasz Gaara, to życzę sobie, żebyś co roku mi gotował ramen i stawiał go na moim grobie. Będę cię nawiedzać, jeżeli tego nie zrobisz!!!
A ty Eric możesz mi zostawiać cukierki. Nie wiem jak ale jakoś je zjem z zaświatów.



15.XII.XXXX
Mam złe przeczucie. Dziś miałem 5 ataków w ciągu dnia i szczerze mówiąc, nie wiem jakim cudem się jeszcze nie wykrwawiłem. Ale nie mogę umrzeć. Muszę czekać na Gaarę i Erica. Może jestem głupi, mając nadzieję, że wrócą, zanim umrę, ale co innego mi pozostało?
Jeżeli nie umrę z powodu ataków to z powodu głodu. Nie mam siły polować, a kończą mi się zapasy.



20.XII.XXXX
Mój koniec jest blisko. Być może dramatyzuje przez gorączkę, ale dziś miałem już 4 ataki i nie ma nawet 12! Czuje się słaby i ledwo mogę utrzymać długopis. Jeśli przeżyje do jutra, to będę musiał napisać listy pożegnalne.
Gaara, Eric proszę, wróćcie, zanim umrę.



21.XII.XXXX
Przeżyłem, ale czuje się gorzej niż wczoraj. No cóż, na mnie chyba pora. Przestałem liczyć, że któryś z nich wróci, zanim odejdę z tego świata. Może sobie czymś na to zasłużyłem. Mam nadzieję, że oboje są szczęśliwi.
Ja za to jestem cholernie głodny. Nie jadłem od czterech dni. Wiewiórka, którą nazwałem Amu — i tak dopiero ją nazwałem, bo zawsze nazywałem ją wiewiórą i zapomniałem, że nie ma imienia ok — cały czas się do mnie tuli. Ona też chyba czuje, że na mnie pora. Umieranie, będąc wyczerpanym i głodnym jest okropne.



Drogi Gaaro,
Chciałem ci powiedzieć, że jesteś kretynem. Uciekłeś, zanim mogłem ci powiedzieć, że też cię lubię. Tego dnia byłem wyczerpany, bo Eric dosłownie chwilę wcześniej wyznał mi swoje uczucia. Nie mogłeś poczekać, chociaż do rana? Naprawdę? Może jestem niesprawiedliwy, bo nie biorę pod uwagę, jak musiałeś się czuć. ale jestem zbyt chory i zmęczony w tym momencie, żeby się tym przejmować, więc przepraszam, jeśli jestem niewrażliwy.
Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy i masz nową rodzinę i przyjaciół. Z całego serca Ci kibicuję! Dziękuję też za opiekę nade mną, kiedy nikt inny nie chciał. Dziękuję za to, że chroniłeś mnie cały ten czas. Doceniam to i mam nadzieję, że spotkamy się po drugiej stronie, kiedy nadejdzie właściwa pora. Nie żałuje ani jednej spędzonej z tobą chwili. Jedynie tego, że rozstaliśmy się w takich okolicznościach. Gdziekolwiek jesteś i cokolwiek robisz, wiedz, że jestem i zawsze będę z ciebie dumny (po prostu proszę, nie morduj ludzi bez powodu, ani no wiesz, nie bądź przestępcą?). Będę na ciebie patrzeć z góry, więc lepiej dbaj o siebie! I pamiętaj, żeby co roku na grób przynosić mi ramen! Będę cię o to ścigał!
Twój niegdyś najlepszy przyjaciel
Naruto



Drogi Ericu,
Jak się miewasz? Założyłeś nową rodzinę? Znalazłeś nowych przyjaciół? Z twoim wyglądem i osobowością pewnie nie byłoby ci trudno. Mam nadzieję, że mimo tego jak się wszystko potoczyło, jesteś szczęśliwy.
Przepraszam, że nie byłem w stanie odwzajemnić twoich uczuć, ani jakoś pomóc ci z poradzeniem sobie z nimi. Nie jestem zbyt dobry w tych sprawach, więc nie zamierzam się tu rozpisywać, jak bardzo cię mi na tobie zależało.  Jesteś moją rodziną. Jestem ci wdzięczny za to, że byłeś przy mnie i nie mogłem prosić o lepszego przyjaciela i rodzinę. Praktycznie całe życie byłem otoczony ludźmi, więc to trochę dziwne, umierać w samotności, ale nie zamierzam żałować. Cieszę się, że wytrwałem do samego końca w czekaniu na was, nawet jeśli mógłbyś myśleć, że straciłem czas. W końcu Kurama nauczył mnie nigdy się nie poddawać, a ty dobrze wiesz, jaki jestem uparty.
Będę cię obserwować z góry. Proszę, zaopiekuj się Gaarą. Nie wątpię, że po stracie Emmiko, moja śmierć będzie dla niego dużym ciosem.
Naru-chan.



Schowałem listy i dziennik do komody obok łóżka. Położyłem się, przykryłem i uśmiechnąłem, zamykając oczy, wiedząc, że nie obudzę się następnego dnia.

--------------------------

Thats it. Jeżeli się zastanawiacie co było dalej to Gaara wrócił miesiąc po śmierci Naruto. Pochował go i zamieszkał w domku z wiewiórką. Eric nigdy nie wrócił. Umarł podczas walki z wrogim ninja miesiąc po opuszczeniu Naruto. 

Pozdrawiam i żegnam, bo to ostatnia rzecz którą publikuję na tym koncie! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top