♡Walentynki♡
Pov. Polski
Po usłyszeniu tej wiadomości od drazu weszliśmy do środka po czym w końcu go zobaczyłem, po chyba 2 godzinach czekania w zupełnej niewiedzy, nie wiedząc czego mam się spodziewać...
Jego widok mnie po prostu przeraził, myślałem że nie wytrzymam i po prostu zemdleje.
- Ungarn... - do łóżka podeszła powoli Austria i chwyciła go za rękę.
Węgry tak naprawdę był dla mnie wszystkim, może i się przedrzeźniamy i kłócimy ale przecież się kochamy, on jest jedyną osobą która tak naprawdę mnie zna i zawsze wie jak mi pomóc... a teraz.. gdy ja muszę mu pomóc, po prostu poczułem niemoc, nie mogłem nic zrobić.
Był cały posiniaczony, nieprzytomny i połamany, nie byłem w stanie dłużej na niego patrzeć, poczucie winy zżerało mnie od środka i czułem że zaraz pękne.
Pov. Niemcy
Polen pośpiesznie wyszedł z pomieszczenia, więc wyszedłem postanowiłem pójść za nim, nie dziwię się że nie wytrzymał, sam bym tak zrobił gdybym zobaczył najważniejszą dla mnie osobę w takim stanie. Muszę przyznać że wypadek musiał być naprawdę poważny.
W ostatniej chwili zobaczyłem go na końcu korytarza zanim gdzieś zniknął, podbiegłem więc tam jak najszybciej a go już nie było, zacząłem się więc rozglądać a wszyscy pacjenci przy recepcji zaczęli się na mnie patrzeć ze zmieszaniem, nie zważapłem jednak na nich. W pewnym momencie wpadłem na pomysł gdzie może być i skierowałem się w stronę łazienki.
Gdy tam wszedłem usłyszałem cichy szloch i już wiedziałem że tam jest, zapukałem więc cicho w kabinę z której słyszałem dźwięk.
- polen.. - zacząłem delikatnie.
- zostaw mnie...
Zawahałem się i zamilkłem na jego słowa, może faktycznie go zostawić.. ale nie mogłem przecież go tak zostawić.
- .. choć porozmawiamy - zaproponowałem a ten nie odpowiedział.
- bitte.. - poprosiłem delikatnie.
- nie dzięki, dam radę - odparł załamującym się głosem co jeszcze bardziej mnie zdeterminowało żeby do niego wejść.. choć tego w końcu nie zrobiłem.
Obaj zamilkliśmy a mi zabrakło już pomysłów co mógłbym powiedzieć.
- polen, wiem że to jest dla ciebie ciężkie... ale wszystko będzie dobrze, nie pozwolę aby coś mu się stało..
- a co ty takiego możesz zrobić - spytał że zdenerwowaniem, a ja westchnąłem ze smutkiem.
- uwierz mi że gdybym tylko musiał, zrobiłbym wszystko co tylko byłbym w stanie.
Polen zamilkł a ja wsłuchiwałem się zza drzwi aby usłyszeć gdyby cokolwiek odpowiedział.
- proszę otwórz drzwi - poprosiłem z czułością i po chwili ciszy zamek się przekręcił a drzwi się lekko uchyliły.
Zajrzałem do niego a on siedział na desce i wycierał właśnie łzy. Westchnąłem, kucnąłem przed nim i chwyciłem go delikatnie za kolano po czym zacząłem pocierać.
- Danke wiem że to było dla ciebie trudne - powiedziałem czule.
- dlaczego to nie mogłem być ja... - zerknął na mnie z łzami w oczach.
Czułem że cierpi i chciałem coś zrobić ale naprawdę nie wiedziałem jak.
- polen... każda zła albo nawet dobra sytuacja prowadzi za sobą lekcje, musisz patrzeć na to w taki sposób że gdy się wybudzi będzie tylko lepiej, wszyscy będziemy bardziej na siebie uważać i nie dopuścimy żeby złe sytuacje się powtarzały - zapewniłem go czule.
Pov. Polski
Po jego słowach poczułem lekką determinację.. Jego słowa naprawdę miały sens. Nawet nie chciałem dopuścić sobie do myśli że coś poszłoby nie tak.. a narazie i tak jego stan był stabilny a to było najważniejsze więc popatrzyłam na niego z promykiem nadziei a ten się uśmiechnął.
- w porządku? - spytał a ja uśmiechnąłem się lekko.
- tak... dzięki..
Popatrzeliśmy sobie w oczy a on nagle delikatnie zaczął muskać moją dłoń.
Nie wiem jak określić to uczucie ale miałem wrażenie jakby moje serce przyśpieszyło a oddech zwolnił, wiem że to nie logiczne ale przy nim po prostu wszystkie moje myśli się mieszały i miałem zupełny mętlik w głowie.
- masz naprawdę piękne oczy - szepnął po czym przeciągnął palcem po moim policzku.
Poczułem że powoli zaczyna się przybliżać do mojej twarzy, a ja spojrzałem jak odurzony na jego usta. Po chwili znalazł się wystarczająco blisko i poczułem jego spokojny oddech, w tamtym momencie zamknąłem oczy, delikatnie przechyliłem twarz i dałem się ponieść chwili.
W ostatnim momencie jednak obaj się wzdrygnęliśmy a Niemcy szybko wstał i się ode mnie odsunął, gdy ktoś wparował nagle do łazienki.
Pov. Niemcy
Popatrzyłem nagle z przerażeniem na drzwi wejściowe a tam...
- Russland??? - zaskoczyłem się, wyglądał na zdenerwowanego i spojrzał na nas równie zaskoczony.
- Oh! Nie przeszkadzam? - zmieszał się na co obaj się zarumieniliśmy i zakłopotaliśmy.
- C-co ty tutaj robisz.. - spytał nagle polen próbując nie pokazać po sobie że coś się stało, Rosja za to pośpiesznie wszedł do kabiny w której był i się skulił.
Ja i polen popatrzeliśmy na siebie z zaskoczeniem.
- jak mnie znajdzie to jestem skończony - zestresował się.
- ale.. kto? - trochę mnie to rozbawiło.
- Amerika, on mnie zabije, nawet nie wiecie jak to jest teraz z nim mieszkać - zaśmiał się przejęty, a ja pokręciłem głową z rozbawieniem.
Po chwili do pomieszczenia wszedł USA i również wyglądał na zdenerwowanego, a może nawet rozzłoszczonego, chyba hormony robią swoje.
- Russia! - krzyknął ale nagle zobaczył mnie.
- Hallo - postanowiłem się przywitać a ten chyba poczuł się głupio.
Pov. USA
Ja już nie mam na niego siły, byliśmy tylko u ginekologa a ten uciekł jakby go coś poparzyło.. rozumiem że się denerwuje, ja też ale że aż tak, potem to ja musze się głupio tłumaczyć.
- Heey - poczułem się głupio gdy zobaczyłem Germany więc spróbowałem zagrać naturalnie że wszystko jest w porządku, w udawaniu jednak dobry nie jestem.
Po chwili jednak dojrzałem również Poland.. i właśnie Russie na co westchnąłem ciężko.
- hi Poland, Russia please wracaj tam i nie przesadzaj - schyliłem się do niego.
W głębi duszy nie byłem na niego zły, wiem że czasem zdarza mu się przesadzać naqet zazwyczaj odbieram to jako pozytyw, i wiem że pierwsze wspólne badanie może być dla niego stresującym doświadczeniem... w sumie to urocze że tak się tym przejmuje, cały czas ma wątpliwości co do tego czy nadaje się na ojca a ja musze go pocieszać.
Pov. Polski
Patrzyłem tak na tych dwoje z lekkim rozbawieniem i przyznam że od razu polepszył mi się humor, następnie spojrzałem na Niemca który patrzył na nich równie rozbawiony, nagle jednak zerknął na mnie a ja uśmiechnąłem się prawie w śmiechu.
Widziałem że ma ochotę pęknąć śmiechem i chciał złapać ze mną jakiś kontakt po przez urocze miny a ja jedynie wlatrywałem się w niego z niedowierzaniem.
USA i Rusek zaczęli się przytulać a Niemcy podszedł do mnie.
- może damy im trochę prywatności - szepnął na co się zgodziłem i po prostu wyszliśmy, a oni nawet nie zwrócili uwagi.
•••
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top