Poślizg #34
Minęły trzy dni.. Węgry wczorajszego dnia musiał przejść operacje gdyż miał ponieważ złamane żebra przebiły mu płuco przez co nie mógłby normalnie oddychać, lekarze mówili nam że musimy się uzbroić w cierpliwość bo potrzebuje teraz czasu żeby dojść do siebie więc nie traciłem nadziei, przez ten cały czas byliśmy w szpitalu, jedynie Niemcy jechał po jedzenie lub po jakiś potrzebne rzeczy ale też cały czas z nami był, nocował i również nadzorował, to było naprawdę słodkie z jego strony, nie raz widziałem go przy moim bracie gdy nam z Austrią zaproponował trochę odpoczynku.. zazwyczaj czytał sobie jakąś książkę aby się czymś zająć, ale również widziałem że się przejmuje i wypytuje lekarzy o wszystko.
Nie powiem, byłem już zmęczony tym czekaniem i niepewnością, ale wszyscy lekarze mówili że wszystko będzie dobrze co napełniało mnie niezwykłą determinacją, a z resztą nie tylko mnie tylko nas wszystkich.
Minęły kolejne dwa dni od operacji ale nic się nie zmieniało, lekarze też zaczęli coś gadać pod nosem, nie chcieli nam jednak powiedzieć co się dzieje więc jak mówiłem Niemcy zaczął sam wypytywać gdyż ma tu pewne znajomości ale i tak niczego się dowiedział.
Był wieczór podajże 20, Siedzieliśmy przy nim i rozmawialiśmy jak to zawsze.. tylko już bardziej w żałobnej atmosferze, próbowałem jednak się nie poddawać, wiedziałem że Węgry by tego nie chciał. Austria jednak płakała i to jednak mocno, Niemcy próbował ją przekonywać że wszystko będzie dobrze ale ona jakby zupełnie straciła nadzieję, sam bym ją pocieszał ale po prostu nie miałem siły, dosłownie chciało mi się żygać gdy tylko słyszałem ponownie i ponownie że wszystko będzie dobrze... Węgry od chyba 2 dni nawet nie mrugnął jak to zawsze robił..
Po uspokojeniu Austria zaczęła głaskać delikatnie jego policzek, złączyła się z nim czołem i coś do niego szeptać, ja oczywiście cały czas sciskałem jego dłoń.. po chwili jednak coś poczułem, jakby ruch palcem co znów mnie zszokowało.
- poruszył palcem! - oznajmiłem z przejęciem a Austria i Niemcy popatrzyli na mnie zaskoczeni.
- Ungarn? - Austria również zaczęła ściskać drugą dłoń pośpiesznie.. po czym nagle twarz mojego braciszka odrobinkę się skrzywiła co zszokowało nas wszystkich, myślałem że się zaraz popłacze.
- Węgry!
Pov. Niemcy
Dzięki bogom, Ungarn zaczął powoli otwierać oczy i lekko się skrzywił pewnie przez światło, z tego co widziałem Polen i Austria zaczęli powstrzymywać łzy i zamilkli, szczerze to mi też łezka się w oku kręciła ale szybko ją wytarłem.
Austria chwyciła Ungarn za policzek a on automatycznie na nią spojrzał bez słowa jakby jeszcze oszołomiony i na dłuższą chwilę nastała cisza, wpatrywał się tak w nią jakby w szoku a polen oparł się o mnie i z zakrytą twarzą zaczął płakać ze szczęścia, a ja oczywiście przytuliłem go mocniej i pogłaskałem po pleckach.
Ungarn próbował chyba coś mówić ale przez operacje nie był jeszcze w stanie.
- ciii ciii nic nie mów, wszystko rozumiem - zapewniła go zapewniać i czule uciszać, nagle Węgry znowu się skrzywił jakby coś go zabolało a Austria ucałował go w czoło i również zaczęła płakać ze szczęścia i ulgi.
Ta sytuacja była bardzo wzruszająca sam się ledwo powstrzymywałem od płaczu, po prawie tygodniu czekania w końcu się obudził.. Nie mogę sobie wyobrazić tego co czuje teraz Polen i Austria.
Minęła chwila a my nadal pozostawaliśmy w ciszy aby Ungarn mógł się trochę przyzwyczaić do otoczenia, był w ciężkim szoku jakby nie wiedział co zrobić. Zaczął się rozglądać aż spojrzał na na Polena a potem na mnie.
Polen chwycił go za rękę i mocno ją ścisnął.
- jestem braciszku - uśmiechnął się, a ten jakby jeszcze bardziej się zszokował po czym też wysilił się na delikatny uśmiech.
- ...je-steś..? - spytał trochę ochrypłym i cichym głosem przez co nam wszystkim łzy stanęły w oczach a uśmiechy zawitały na twarzach. Po chwili znów spojrzał na moją siostrę i przyjrzał jej się.
- czy ja.. czy ja jestem w niebie..? - spytał cicho z uśmiechem a Austria odrazu go objęła i zaczęła płakać po czym złączyła się z nim czołem.
- tak się martwiłam - łzy szczęścia nadal spływały jej po policzkach a Ungarn chwycił ją za policzek.
Uśmiechnąłem się czule na ten widok lecz pomyślałem że może potrzebują teraz trochę prywatności.
- dajmy im się nacieszyć - szepnąłem do polena a ten westchnął z uśmiechem, przetarł łzy po czym obaj wyszliśmy z pomieszczenia.
Pov. Austria
Usłyszałam że Polen i Deutschland wyszli z pokoju ale nie zważałam na to, byłam zbyt szczęśliwa aby patrzeć na co kolwiek innego niż Ungarn.
Uśmiechnął się po czym popatrzył mi w w oczy.
Powoli i delikatnie zaczął przybliżać moją twarz do swojej przez co się delikatnie wzdrygnąłem a moje serce zaczęło przyśpieszać.
- kocham cie - szepnął po czym złączył nasze usta w delikatnym i namiętnym pocałunku.. Nie mogłam w to uwieżyć.. to było coś niesamowitego... dałam się ponieść chwili i zamknęłam oczy po czym również odwzajemniłam pocałunek.
- ja też cie kocham ungarn...
Po dłuższej chwili znów złączyliśmy się czołami i zaśmieliśmy się lekko cali zaczerwienieni.
- a więc tak to wygląda - Ungarn uroczo się zakłopotał a ja pogłaskałam go czule po policzku.
- jeszcze ktoś chciałby się z tobą przywitać..
Pov. Polski
Zostawiliśmy ich trochę, widziałem jak Austria to przeżywała.
Stałem właśnie przy automacie zamyślony gdy Niemcy coś kupywał, po chwili podał mi parujący kubek.
- teraz będzie już tylko lepiej - uśmiechnął się ciepło.
- pewnie tak.. - odwzajemniłem uśmiech i wziąłem od niego gorący kubek.. Nie wiem nawet co to ale pachnie znajomo.
Popatrzyłem na kubek i lekko się skrzywiłem z rozbawieniem.
- a tak dokładnie to.. co to
- spróbuj a się przekonasz - żartobliwie odparł a ja przewróciłem oczami po czym nie pewnie spróbowałem tego czegoś...
Ten popatrzył na mnie z jeszcze większym rozbawieniem.
- Oh! Kakałko - uśmiechnąłem się w momencie próbując napój. Skrzywiłem się - Zdecydowanie za słodkie
- Oh? - Niemcy zadziwił się wielce co i mnie zaskoczyło. Spojrzałem na niego pytająco gdy ten po kołysał głową. - Masz na myśli, że za słodki jak ty?
Momentalnie róż zakrył moje policzki, a serce ledwo co trzymało się we wnętrzu klatki. Z przejęciem odwróciłem wzrok gdy nastała kolejno cisza.
- Naprawdę... tak myślisz? - zerknąłem na chłopaka. Niemcy nie wydawał się wielce onieśmielony tą sytuacją, wiec może to ja tylko tak reaguje. Uśmiechał się ciepło do mnie.
- Natürlich
- tutaj jesteście.. - usłyszeliśmy nagle głos Austrii na co wzdrygnęliśmy się.
- Ungarn na was czeka - uśmiechnęła się ciepło podchodząc do nas a ja wziąłem ostatni łyk kakałka i poszedłem pośpiesznie za nią.
Minęło trochę czasu, była chyba 22 a Węgry zachowywał się normalnie, znaczy nadal był jeszcze osłabiony i obolały, ale jak na osobę która dopiero co przeszła operacje i wybudziła się ze śpiączki to naprawdę wspaniale sobie radził. Lekarze też zdarzyli go przesłuchać, opatrzeć i zbadać i wszystko było w porządku, nie powiem byłem bardzo zaskoczony ale w oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu, bałem się że może jak się wybudzi to będzie kaleką albo co gorsza nas zapomni.. a tu, Węgry jak Węgry nawet zaczął się dopytywać czy w domu jest porządek.
Przez kolejne dni nadal zostawałem z nim, nie wyobrażam sobie go tam tak zostawić samego jeszcze gdy jest świadomy. Węgry już był w stanie połykać gdyż przez operacje cały przełyk miał podrażniony i musiał jeść jakieś papki, zawsze gdy mu je podawano powtarzał że gdy wróci do domu zrobi taką ucztę że zaprosi na nią całe miasto a my zawsze się z tego śmialiśmy. Pomagaliśmy mu też samodzielnie chodzić i się poruszać, biedny przez ten wypadek miał złamane praktycznie wszystko, nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić z jaką siłą musiał uderzyć. Jeśli chodzi o sam wypadek to narazie dowiedziałem się jedynie że wpadł w poślizg przez oblodzoną drogę i uderzył w drzewo a samochód nadaje się jedynie na złom, nie przejmowałem się tym jednak, najważniejsze że Węgry uszedł z życiem i jest z nami.
Nadszedł ten dzień, mój brat nareszcie mógł opuścić szpital i wrócić do domu.
Gdy tylko się o tym dowiedziałem moje serce się radowało tak bardzo że nawet nie wiem jak to opisać. Od samego ranka Niemcy pomagał mi z zawozem wszystkich rzeczy do mojego domu a Austria pomagała spakować się mojemu bratu. Wszystko teraz szło jak po maśle, wszyscy byli w bardzo dobrym nastroju ponieważ wszystko skończyło się dobrze...
•••
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top