《7》

- Em... Smith? - zaczął Shiruki. Eren mu przytaknął. - Mój ojciec zadaje się z takim jednym... Erwin Smith - wszyscy popatrzyli na niego robiąc wielkie oczy. - Powiedziałem coś nie tak?...

- Nie, w żadnym wypadku Shiru - uspokoił go Levi.

- Mój tata często się z nim spotyka, albo Erwin przyjeżdża do nas, albo tata do niego. Jednak to on częściej jest u nas... Są dobrymi przyjaciółmi, a za to ja po prostu go nie trawię...

- Oj nie dziwię ci się... - zaczął Eren. - Chodził za moich czasów ze mną do szkoły, do klasy chyba też, Ale nie za bardzo to pamiętam, w końcu jakieś mnie nie interesował... Kiedyś chciał zgwałcić moją omegusie - pocałował Levi'a w czoło. - Ale ją uratowałem i za to też wielkie brwi siedziały za kratami

- O matko... Może nic nam nie zrobił... Ale przez niego tata przestał spędzać z nami czas i prawie w ogóle z nami nie rozmawia... Liczy się dla niego tylko Erwin... - przyznał blondyn. - Robi częste awantury o nic, a wszystko co powie ten wielkobrwisty blondyn jest święte... Niszczy naszą rodzinę i udaje niewinnego... A gdy moja mama próbuje przemówić ojcu do rozsądku, to ten wmawia na siłę wszystkim, że to tylko Smith podtrzymuje rodzinę...

- A tak naprawdę ją niszczy... - powiedział Hiro. - Nie tylko my mamy z nim na pieńku...

- To nie zwiastuje nic dobrego... - zaczął Eren. - Zbiera sojuszników... Tak jak myślałem, chce się zemścić za to, że poszedł do więzienia...

- Shiru? Twój tata jest wpływowym człowiekiem? - zapytał czarnowłosy Alfa.

- Myślę, że tak... To ceniony prawnik... Myślę, że jakieś tam wpływy powinien mieć... Tak trochę... Nie znam się na tym - przyznał szczerze.

- Jeśli jest prawnikiem... To jego plany się spełnią...

◇◇◇

Dzień zaczął się normalnie. Całkiem normalnie. Eren mial wolne i mial zamiar spędzić ten czas z rodziną. W końcu miał czas dla nich, jednak to nie mogło być takie piękne.

Dzwonek ich drzwi rozbrzmiał w domu. Czarnowłosy Omega otworzył drzwi i o mało nie dostał zawału. Dwóch policjantów stało przed Levi'em.

- Zastaliśmy Erena Jeagera? - zapytał ostrym tonem.

- Tak... - odparł. Policjanci weszli do domu popychając omegę aby zeszła im z drogi. - M-macie nakaz!?

- Mamy wszystko - powiedział. Eren słysząc to wyszedł zobaczyć co się dzieje. - Eren Jeager?

- Tak, to ja - odpowiedział. - W czym problem?

Podeszli do niego i siłą założyli mu kajdany. Levi'a sparaliżowało. Wyprowadzili mu z domu męża, jak jakiegoś kryminaliste. Nie wiedział co ma zrobić.

Łzy mu wezbrały kiedy zobaczył jak z nim odjeżdżają. Rozpłakał się osuwając na ziemię. Domyślił się kogo jest to sprawka...


.
.
.
.
.

Po długim czasie nareszcie dodałam rozdział, pomimo tego jak źle się w chwili obecnej czuje... Chyha będę chora

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top