《6》

Levi starał się nie myśleć o tym wszystkim. Za bardzo się tym przejmował i było to po nim widać. Nie chciał martwić dzieci, które nie powinny być wmieszane w tą całą chorą sprawę.

Właśnie skończył gotować obiad. Usłyszał jak ktoś wchodzi do domu śmiejąc się. Levi rozpoznał śmiech Hiro, ale osoby mu towarzyszącej już nie. Wszedł do kuchni wraz z delikatnym i uśmiechniętym blondynem o wyrazistych niebieskich dużych oczach.

- Mamo, poznaj Shirukiego, to moja omega - uśmiechnął się dumnie.

- Męska omega? - oczy mu zaświeciły. - Jak cudownie! Yuki na pewno będzie szczęśliwy

- Yuki to mój brat, mówiłem Ci już - Shiruki przytaknął.

- Siadajcie, widzę, że wróciliście prosto ze szkoły, a więc na pewno jesteście głodni - usiedli przy stole.

- Nawet nie wiesz jak bardzo mamo - zaśmiał się. Levi nałożył im i sobie obiad, po czym położył ma stole. - Tata nie powinien już wrócić z pracy? - Levi spojrzał na zegarek.

- Faktycznie, o tej porze już powinien być... Może stoi w korkach, w końcu o tej godzinie wiele ludzi wychodzi z pracy więc nie trudno o wypadek

- Mogą być też roboty drogowe, więc trzeba przejechać okrężną drogą - wtrącił się Shiru.

- Dokładnie, teraz pełno jest tego - zabrał się wraz z Shiru za jedzenie.

Levi starał się nie myśleć o rzeczach typu, że wypadek mógł mieć Eren, lub że znowu zaczepił go Erwin. Wolał wierzyć w to, że zatrzymał go zwykły korek lub roboty drogowe. Jednak nie dało się ukryć, że myślał o nim cały czas.

W końcu usłyszeli silnik samochodu. Levi odetchnął z ulgą. Skoro przyjechał, to nie mógł mieć wypadku, przyjemniej tak to rozumiał. Eren wszedł do domu zdenerwowany. Wszedł do kuchni.

- Eren, co ci się stało!? - od razu wstał. Brunet miał podbite oko, rozciętą zakrwawioną warge, oraz z jego nosa też lała się stróżka krwi.

- To nic takiego... - odpowiedział biorąc z szafki chusteczki.

- Jak to nic takiego? - podszedł do niego. - Mów mi tu teraz co się stało

- Mała sprzeczka - wyznał. Levi sprawdził mu nos. Podotykał go aby upewnić się, że nie jest złamany, wytarł mu twarz z krwi, polał wodą utlenioną rozciętą warge, po czym przykleił na nią specjalnego plastra przeznaczonego do tego typu ran.

- Sprzeczka? Z kim? Kolega z pracy czy może znowu Jean? - pochował wszystko do szafki. - Nadal zachowujesz się jak dziecko Eren...

- A co miałem zrobić? Eh... Chodzi o Smith'a... Obrażał naszą rodzinę i nam groził... Puściły mi nerwy i nie mogłem się powstrzymać przed wgnieceniem jego mordy w asfalt...

- Znowu on?... - zmartwił się Hiro.

- Em... Smith? - zaczął Shiruki. Eren mu przytaknął. - Mój ojciec zadaje się z takim jednym... Erwin Smith - wszyscy popatrzyli na niego robiąc wielkie oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top