16.
(Przeczytaj potem notkę bo jest ważna)
- Ja... Wyjeżdżam - Te słowa odbiły się kilkukrotnie głucho w moim umyśle. To wystarczyło, by doszczętnie zrujnować mi dzień. Chcę, by to się okazało tylko głupim żartem.
- Ale jak to wyjeżdżasz? - Starałam się zachować zimną krew i brzmieć naturalnie, lecz nie jest to łatwe podczas, gdy serce ci się kraja.
- Rodzice znaleźli nową pracę za granicą, a nawet szkołę, która zapewni mi dobrą przyszłość. Oczywiście mi ten pomysł niezbyt się spodobał -
- Tylko że, jak tak wygląda sprawa... -
- Himari, ty nie rozumiesz, że ja nie chcę cię zostawiać? Jesteś dla mnie ważna i nie ruszę się stąd, jak ciebie przy mnie nie będzie -
- Sam mówiłeś kiedyś, że twoi rodzice są uparci. Jesteś niepełnoletni, gdzie będziesz przez ten czas mieszkał? -
- Wymyślę coś, obiecuję. Choćbym miał szybciej dorosnąć, zostaję przy tobie, rozumiesz? - cmokną mnie w czoło.
- Atsushi, nie obiecuj mi niczego co niepewne -
- Ja też jestem uparty, takie geny - Prychnęłam. - Powiedziałem coś śmiesznego? -
- To, że choćbyś miał szybko dorosnąć -
- A co, nie jestem jeszcze dzieckiem? Łatwo przekupić mnie słodyczami, chyba że chodzi o ciebie - Uszczypną delikatnie mój policzek. - Jesteś urocza, Himari, gdy się śmiejesz - uśmiechną się.
Przeniosłam speszony wzrok na jego dłonie, które były całe pozdzierane. Nagle przypomniało mi się co jeszcze Atsushi mi powiedział.
- Pamiętasz kto cię napadł? - spytałam, wracając wzrokiem na jego twarz. Z jego nosa nadal leciała krew, mniej, ale nadal. Przyłożyłam do niego chusteczkę, tamując krwawienie.
- Było kilku gości w kapturach. Wyskoczyli nagle z uliczki i mnie zaatakowali. Niektórzy niezbyt wesoło skończyli - Mówiąc ostatnie słowa, uniósł jedną dłoń.
- Ukradli ci coś? -
- Nie, możliwe, że nie zdążyli. Chwilę później uciekli, a potem przyszedłem do ciebie - Wstał, odchodząc od kanapy. - Pójdę się przemyć -
Kiedy sytuacja z masakrycznym stanem Olbrzyma została zażegnana, siedzieliśmy razem na kanapie. Trochę to zajęło, ale przekonałam go żeby chociaż napisał do rodziny gdzie jest, i że zostaje na noc.
Była kompletna cisza. Siedziałam wtulona plecami w klatkę Atsushi'ego. Opleciona ciepłymi ramionami chłopaka mogłabym tak zasnąć, ale jedna rzecz mi na to nie pozwoliła. Dokładniej, ręka Atsishi'ego najwyraźniej zabłądziła pod moją koszulką, spoczywając na brzuchu. Po chwili zaczął sunąć nią wyżej, zatrzymując się na piersi. Zaczął powolne ruchy palcami, delikatnie ugniatając, przy okazji drażniąc sutek.
Z ust wyrwało mi się ciche sapnięcie. Musiałam być cicho, inaczej obudzę Hanoke.
Atsushi drugą dłonią zbliżał się do moich spodenek, która zaraz znikła pod materiałem. Nagle poczułam w sobie jego dwa palce. Zamarłam na to uczucie.
- Jesteś tak mokra, Himari i to bez mojej pomocy - Jego szept sprawił, że przeszedł mnie dreszcz. Było mi tak dobrze. Niemalże czułam jak rozpływam się od jego dotyku.
Nagle zaparłam, gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Natychmiast odskoczyłam od Atsushi'ego, a ten niezadowolony oblizał palce, którymi przed chwilą mnie pieścił. Dopiero po chwili zrozumiał moje zachowanie, jak do salonu przyszedł Hanoke.
- Ja idę tylko do kuchni, a potem możecie się lizać całą noc, czy co tam chcecie - bąkną zaspany, kierując się do kuchni. Zabrał z lodówki karton soku i po chwili wrócił do swojego pokoju.
I znów zapadła cisza. Miałam szczęście, że zareagowałam w porę. Nie wiem co by było gdyby Hanoke nas zobaczył.
Poczułam rękę Olbrzyma oplatającą moją talię. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Co robisz? - spytałam.
- Powiedział, że możemy robić co chcemy - Lekkim szarpnięciem przyciągną mnie do swojej klatki, kładąc się na kanapie. - I chyba nie muszę tłumaczyć czego chcę - Przewrócił mnie na plecy i teraz to ja leżałam pod nim.
- Nie będę wiedzieć puki mi nie powiesz - odparłam, zapatrzona w jego purpurowe oczy.
Ten zaśmiał się cicho i uwodzicielsko. Jego niski ton głosu sprawiał, że przechodziły mnie dreszcze. Było to przyjemne uczucie, kocham słuchać jego głosu.
Atsushi wpasował się pomiędzy moje uda, przylegając swoim kroczem do mojego.
- Pragnę ciebie - wyszeptał mi do ucha. - Tylko ciebie, Himari - dodał, przygryzając delikatnie płatek mojego ucha.
Począł powolne ruchy bioder, bardziej naciskając na moje krocze narastającą erekcją. Obsypywał pocałunkami moją szyje i piersi. Było mi strasznie gorąco, a oddech przyspieszał mieszając się ze stłumionymi pojękiwaniami.
Poczułam się niezadowolona, gdy zaprzestał swoich czynności tylko po to by zdjąć moje spodenki. Rzucił niedbale odzienie na podłogę, powracając do pocałunków, tym razem moich ust. Miałam ochotę złączyć ze sobą kolana, gdy palce chłopaka znów znalazły się w moim wnętrzu, poczynając pieszczenie wrażliwych okolic.
Ciężkie sapnięcie Atsushi'ego i błagalne spojrzenie poinformowało mnie, że dłużej nie wytrzyma. Sięgnęłam dłonią do jego policzka, składając na ustach pocałunek. Najwyraźniej moja odpowiedź została prawidłowo odczytana.
Nie protestowałam, gdy powolutku Atsushi zaczął się we mnie wsuwać. Silne ramiona chłopaka oplotły mnie w pasie, a purpurowe spojrzenie nie oderwało się od mojej twarzy ani na sekundę. Nagle poczułam szybkie szarpniecie wewnątrz, które wyrwało mi jęk z gardła. Atsushi nie ruszał się przez chwilę, chcąc bym przyzwyczaiła się do niego.
- Zacznę powoli - wyszeptał. Wysuną się trochę, po czym znów się zagłębił w moim wnętrzu.
Myślałam, że będę odczuwać ból, lecz przemienił się on w przyjemność. To cudowne uczucie wypełnienia przejmowało wszelką kontrolę nad moim ciałem. To czego pragnęłam, poza bliskością chłopaka, to by świt już nie nastał.
********************
Fajnie się czytało? Mam nadzieje.
W mojej drugiej książce o Bokuto spytałem czy są tu fanki Hanamiyi i Hidana z Naruto. Otóż zacząłem pisać książki o tych dwóch panach i o Panu Brewce idzie mi lepiej.
Więc pytanie do was: Są tu jakieś ich fanki i czy chcecie Hanamiye.
Pierwszy rozdział i możliwe drugi mógłbym opublikować po niewielkich poprawkach ( i waszych komentarzach :) )
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top