11.

   Sami w jednym, ciemnym mieszkaniu. Tylko we dwoje w blasku świec. Nastrój mógłby być nieco bardziej romantyczny, gdyby Atsushi nie żarł swoich żelków. Siedzieliśmy na kanapie w kompletnej ciszy. Nagle moje tętno podskoczyło, gdy Atsushi postanowił się odezwać.

- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - Poczułam jak włosy na głowie mi się zjeżyły. Zapewne wiem o co mu chodzi, ale udam że nie wiem o co chodzi.

- Jakie pytanie?-

- Twój brat zostaje u kolegi podczas tej śnieżycy, A twoi rodzice? - Skryłam głowę w kolanach. Chyba nie ma co dłużej tego ukrywać, przed nim i tak nie ma sensu.

- Gdybym tylko owych miała - odparłam, nadal trzymając twarz pomiędzy kolanami. - Mama odeszła dziesięć lat temu, a ojciec... On był przyczyną mojej przeprowadzki -

- Zrobił ci coś? -

- Po śmierci mamy zaczął pić i się coraz bardziej zadłużać. Myślisz, że dlaczego pracuję? Musiałam utrzymywać rodzinę, sama opiekując się bratem. Z każdą chwilą ojciec stawał cię coraz gorszy, aż w końcu powiedziałam dość i się wyprowadziłam razem z bratem - Z każdym nowym słowem mój głos się łamał, aż w końcu dałam upust emocjom, a po policzkach zaczęły spływać łzy. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak płakałam, najwyraźniej potrzebowałam tego. Wyrzucić to co głębiło się w moim sercu przez tyle lat.

   Poczułam ciepłe ramiona Atsusho'ego otulające moją drobną posturę. Przyciągną mnie bliżej swojej klatki, jedną dłonią tuląc do siebie a drugą gładząc po włosach. I znów to poczułam, słodki zapach truskawek. Wtuliłam twarz w jego klatkę napawając się tą słodką wonią.

- W końcu wiem co kryłaś przez ten cały czas. Bardzo ci to ciążyło prawda? Ale już coś takiego nigdy więcej cię nie spotka, zadbam o to. Mów mi o wszystkim co cię trapi. Chcę wiedzieć o tobie wszystko, Himari - Uniosłam głowę wpatrując się w jego twarz. - Co? -

- Nie dodałeś do mojego imienia "chin" -

- Co z tego? - Odwrócił wzrok lekko zarumieniony.

- Uroczo to zabrzmiało - zachichotałam. Atsushi sapną, rumieniąc się jeszcze bardziej. - Co jest? -

- Nie mów, że zapomniałaś - Atsushi pchną mnie na kanapę, zawisając nade mną. - Mówisz mi takie rzeczy, które doprowadzają mnie do szaleństwa. Wiesz jak to na mnie wpływa? Sprawiasz, że jestem na granicy i z trudem się powstrzymuję. Chcę robić rzeczy, których nikt inny nie miałby prawa ci robić. Nawet sposób w jaki na mnie patrzysz sprawia, że... - urwał, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi.

- Nie powstrzymuj się - szepnęłam. Atsushi poderwał głowę.

- Jesteś tego pewna? - Uśmiechnęłam się lekko, przytakując.

   Atsushi zaczął całować mnie po szyi, w tym samym czasie rozpinając moją koszulę, schodził pocałunkami coraz niżej. Czułam jak z każdą minioną chwilą robiło mi się coraz goręcej, a mój oddech przyspieszał. Atsushi odgarną moją koszulę odkrywając tym samym nagie piersi. Zobaczyłam na jego ustach figlarny uśmiech, lecz tylko przez chwilę, gdy polizał mój twardy sutek. Ugniatał delikatnie palcami drugą pierś, co chwila szarpiąc lekko za sutek.

   Z moich ust wydarło się cichutkie jęknięcie, co zapewne jeszcze bardziej zachęciło chłopaka do działania. Opuszkami palców gładził mój brzuch, schodząc to coraz niżej i niżej, po biodrze i udzie. Wsunął dłoń pod moją spódniczkę, sunąc do bardziej intymnych miejsc mojego ciała.

   Rozłożyłam szerzej nogi, a Atsushi wpasował się wygodniej pomiędzy nimi, poruszając palcami po materiale moich majtek, który przesuwał się płynnie w gorę i w dół.

- Jesteś mokra - wymruczał, odsuwając twarz od moich piersi. Wyprostował się i zdjął swoją koszulkę. Wbił wzrok w miejsce pomiędzy moimi nogami, a po chwili odezwał się. - Himari -

- Tak? - szepnęłam.

- Mogę je ściągnąć? - Skinęłam w odpowiedzi głową. Atsushi nie zamierzał zwlekać, złapał za nie i zaczął ciągnąć w dół, kiedy podniosłam biodra, żeby mógł swobodnie je ze mnie zdjąć. Skierował wzrok na obnażone miejsce. Jego oddech też przyspieszył. Złożył pocałunek na moim kolanie, a potem kolejne wzdłuż wewnętrznej strony uda. Gdy Atsushi pocałował wrażliwą cześć mojego uda, zadrżałam pod nim. Przejechał palcem po ciepłej wilgoci, a zwłaszcza po najwrażliwszym punkcie, który wyrwał ze mnie cichy jęk. Poruszyłam biodrami, wychodząc naprzeciw jego ruchom.

   Atsushi przybliżył usta no nabrzmiałej łechtaczki, która potrzebowała teraz jego uwagi. Kiedy dotkną ją koniuszkiem języka, mój kręgosłup automatycznie wygiął się z rozkoszy, a z ust wydarł się stłumiony jęk. Atsushi spojrzał na mnie swoimi fioletowymi oczami i z uśmiechem po raz kolejny mnie spróbował. Myślałam, że się rozpłynę. Dotykał mnie językiem w miejscach, do których nikt inny nie miał prawa zajrzeć. Tylko jemu pozwoliłam się do nich zbliżyć i tylko jemu.

 Czułam jego gorący język wewnątrz, a gdy wsunął palec zamarłam. Zamiast bólu czułam coś niesamowitego. Cała się trzęsłam. Było mi tak przyjemnie, że nie byłam w stanie myśleć. Mogłam tylko skupić się na Atsushi'm i odczuwanej dzięki niemu rozkoszy.

   Nagle doszłam, wykrzykując imię chłopaka. Ten też po chwili skończył, spuszczając się na własną dłoń. Oboje staraliśmy się uspokoić oddech. Atsushi wyciągną ze mnie palec, na co lekko drgnęłam. Chłopak przysuną twarz bliżej mojej po czym czule pocałował.

- Jak na razie tylko tyle wezmę - wyszeptał wprost w moje usta. Zaśmiałam się cicho. - Co? -

- Uważaj żeby nie poleciało na kanapę -

- Jest skórzana, łatwo się wyczyści - znów wtopił się w moje usta. Sposób w jaki całuje jest niesamowity, wygląda jakby miał spore w tym doświadczenie. Oderwał się od moich ust i spojrzał na mnie głęboko analizując zieleń moich oczu. - Kocham cię... - Na dźwięk tych słów od razu spłonęłam rumieńcem, więc skryłam twarz za dłońmi. - Hej, chyba za późno by się wstydzić. Rumienisz się jak coś powiem, ale jak cię dotykam to już nie? -

- Za słodko to brzmi -

- Ty jesteś słodka... - Przysuną się bliżej. - Wiem bo próbowałem - uśmiechną się szelmowsko.

- Zbol - Odsunęłam jego twarz dłonią, wstając z kanapy.

***

   Światło przebijające się przez zasłony zakłóciło mój sen. Uniosłam się na łokciach na kanapie i spojrzałam na podłogę, na której spal Atsushi. Czyli to co było wczoraj to nie sen.

   Wstałam z kanapy, podchodząc do okna. Wszędzie biało, widać, że śnieżyca zrobiła swoje. Zapewne zapowiadał się ładny sobotni poranek. Skoro Atsushi śpi to nie będę go budzić i zrobię dla nas śniadanie.

   Rozłożyłam na talerze jajecznicę i położyłam na stoliku. Nie minęła chwila, a Atsushi przyleciał czując zapewne zapach jedzenia.

- Co ugotowałaś? - spytał, siadając przy stole.

- Jajecznica z ryżem - Postawiłam na stole dwa kubki herbaty i sama przysiadłam do śniadania. Atsushi spróbował dania jakie mu przygotowałam, zapewne mu posmakowało wnioskując po błysku w jego oczach.

- Szkoda, że chodzimy do innych szkół, robiłabyś mi bento codziennie - Zachichotałam na jego słowa.

- Cieszę się, że ci smakuje - Ja też wzięłam się za swoją porcję.

- Himari-chin, pojedziesz ze mną do Tokio? -

**************************

( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) Szekszy, szekszy, szekszy ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jak myślicie, Himari się zgodzi? Czekajcie na następne rozdziały...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top