∆Rozdział 28∆

Dnia następnego mogło się wydawać, że nazista troszkę unika swojego partnera. Kiedy był już wieczór, podszedł do Rzeczpospolitej i zaprosił go do kina na film historyczny o jakimś gladiatorze, a później po filmie poszli do restauracji. Podczas kiedy jedli posiłek, nazista wstał i wyjmując coś z kieszeni, podszedł do krzesła ukochanego aniołka.
-Skarbie, czy mógłbym cię prosić byś wstał na dosłownie chwilę. Podał mu rękę, a ten z chęcią ją przyjął i nieświadomy jeszcze niczego, wstał z krzesła tak jak go o to german poprosił.
-O co chodzi? - Spytał z tą czystą słodką niewinnością wymalowaną na jego twarzy.
-Chciałbym, aby ten wieczór był szczególnie wyjątkowy, pomijając już, że mogę spędzić go z taką wspaniałą osobą jak ty. - Na słowa starszego, anioł nie tylko delikatnie się zarumienił, lecz też uśmiechnął.
-Przecież już jest wyjątkowy. - Rzesza również uśmiechnął się na jego słowa, tak jak zrobił to przed chwilą RP. Chwycił dłonią jego dłoń, drugą miał zajętą, ponieważ tak jak już wcześniej było wspomniane, wziął coś do ręki.
-Ale może być jeszcze bardziej wspanialszy. - Powiedział, po czym niespodziewanie uklęknął na jedno kolano, oczywiście wciąż trzymając jego rękę.
-Druga Rzeczpospolito Polsko. - Kiedy Rzesza zaczął to mówić, Polak stał zaskoczony, a jego myśli plątały się niczym kłębek wełny.
-Czy uczynisz mi ten zaszczyt. - Powoli wyjął, jak się okazało, pudełeczko, które niespodziewanie się otworzyło. W środku jak można się domyśleć, znajdowała się mała błyskotka.
-I... Wyjdziesz za mnie? - Przysunął pudełko w jego stronę, a tam RP natychmiast zauważył złoty pierścionek z zielonym kryształkiem, bardzo podobnym do koloru jego oczu. Kiedy Polak usłyszał to pytanie po policzku zaczęły płynąć mu łzy. Były to oczywiście łzy szczęścia. Nie wiedząc co powiedzieć, po prostu pokiwał nieśmiało głową. German wziął to za tak i rozczulony tym wzruszeniem anioła, wstał i delikatnie go przytulił, ocierając jednocześnie jego łzy.
-O matko... Ty mój wrażliwcu... - Po chwili wyjął pierścionek z pudełeczka i wsunął błyskotkę na jego środkowy palec.
-Nie płacz. - Zaśmiał się i pozwolił mu mocno się w niego wtulić. Anioł cały drżał, nie spodziewał się bowiem takiej sytuacji. Oczywiście marzył i śnił o tym czasem, ale nie spodziewał się, że to stanie się tak szybko.
-K...kocham... Cię... - Zawiesił się naziście na jego szyi.
-Ja ciebie też kocham skarbie. - Dał mu buzi w główkę i kontynuował tulenie go.

Przez resztę wieczoru, Polak cieszył się pierścionkiem i nic mu nie zepsuło tej chwili. Nawet kiedy kelner poślizgnął się i oblał go całego jakimś sosem, wciąż miał uśmiech na twarzy. To był jeden z najlepszych dni w jego życiu.

Powróciwszy do domu, Rzesza zaprowadził, teraz już swojego narzeczonego, do łazienki.
-Umyj się aniołku, cały się kleisz. - Zaśmiał się patrząc na zadowoloną buźkę Rzeczpospolitej. Położył mu ubrania przy umywalce.
-Dobrze mój kochany narzeczony. - Podkreślił ostatnie słowo z ekscytacją. German pokręcił głową zrezygnowany i zamknął drzwi. Udał się do salonu, gdzie usiadł na kanapie i ciężko westchnął. Chyba się facet zmęczył.

Polak w tym czasie ostrożnie odłożył pierścionek, nie chciał tego robić, jednak bał się, że się zniszczy. Po tym zdjął z siebie brudne ubrania i wrzucił je do miski którą zalał ciepłą wodą. Kiedy już to zrobił, sam poszedł się myć. Zrobił to szybko, ponieważ jeszcze chciał spędzić z demonem trochę czasu. Wytarł się ręcznikiem i przebrał w ciepłe ubrania. Założył oczywiście pierścionek i poleciał do nazisty w kapciach.
-Co tak szybko?
-Stęskniłem się! - Wtulił się w niego siadając na kanapie.
-Oww... - Niemiec objął Polaka i przytulił go mocno do siebie.
-Powiedz mi, że mnie kochasz. - Oparł głowę w miejscu między głową, a ramieniem demona i zamknął oko próbując się skupić.
-Kocham cię... - Powtórzył tak jeszcze z dziesięć razy, po czym dopiero przy jedenastym, zauważył, że jego słodki narzeczony zasnął.
-Oj kochanie... - Dał mu buzi w główkę. Zaniósł RP na rękach do sypialni i położył na łóżku. Zdjął mu kapcie że stóp i pierścionek z palca. Za nim jednak włożył go do pudełka, przyjrzał mu się. Piękna bardzo jasna zieleń mieszająca się z delikatną żółcią i błękitem. Zupełnie jak oczy, a raczej oko Rzeczpospolitej.

Demon odłożył pierścionek i pstrykając, co spowodowało zmianę jego ubrań, położył się obok Polaka.

_._._._._._._._._._._._._._._

Rzesza i RP: Hepi bejbiki za raz wezmą ślub.
Ja: Kurwa, co by tu spieprzyć?

Ej kocham tą książkę❤️

~Pierożek

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top