∆Rozdział 16∆
Cesarstwo Niemieckie po raz kolejny chciał mu uprzykrzyć życie. Jednak przez to, że RP był już podpity, CN miał jeszcze łatwiej.
Polak nawet się nie obejrzał, a siedział już z tym obrzydliwym zbokiem w jakimś pokoju, na łóżku.
Chwila nie minęła, a klęczał przed nim i wystarczy się tylko domyśleć co robił, a raczej do czego był zmuszany. Mężczyzna szarpał go za włosy sprawiając tym sobie przyjemność. Biedny Polak tylko się krztusił i godził na takie chaniebne traktowanie.
Na szczęście to się szybko skończyło. CN wypuścił go z pokoju, a anioł jak poparzony zaczął szukać swojego wybawcy z takich sytuacji czyli Rzeszy, bo jakby inaczej.
Znalazł go, stał obok tego dupka ZSRR i z nim rozmawiał. Tylko, że... Oni rozmawiali o RP... Podszedł bliżej i mimo, że nie powinien to zaczął podsłuchiwać.
-Poważnie jesteście przyjaciółmi? - Spytał Rosjanin, a jego ton był pełny pogardy i śmiechu.
-Słuchaj, ja go tylko przeprosiłem. Jasne?
-Mówiłeś mi kiedyś, że brzydzisz się Polakami. Co się takiego zmieniło? - Nie wygląda na to, że przestanie.
-Możesz dać mi spokój? Nic się nie zmieniło. Jestem cały czas taki sam. - Słychać było jak nazista staje się co raz bardziej rozzłoszczony.
-Ależ oczywiście, rozumiem. To wyjaśnia czemu tak bardzo się denerwujesz kiedy go obrażam. - Zaśmiał się.
-Ja się nie denerwuję. Każdego przepraszałem za wojnę to jego też. W ogóle to skąd pomysł, że relacja jego i moja coś dla mnie znaczy, co? - Anioł w tym momencie poczuł się jakby coś w niego uderzyło. Jego oko szeroko się otworzyło i nawet nie zauważył, że zaczęły z niego płynąć słone łzy.
Polak był bardzo zły w ukrywaniu się, więc został szybko zauważony. ZSRR uśmiechnął się chytro.
-Oho, ciekawe jak teraz się z tego wytłumaczysz mój drogi przyjacielu. - Odszedł od tej dwójki śmiejąc się nieustannie.
Rzesza niepewnie zrobił krok w stronę anioła. Ten jednak cofnął się.
-RP... - Wyciągnął dłoń w jego kierunku. Chciał go złapać i wszystko mu wytłumaczyć.
-Nie odzywaj się do mnie. Nie chcę cię widzieć na oczy... - Odwrócił się od niego i zaczął odchodzić. Kiedy german chciał go złapać za rękę ten ją wyrwał.
-Proszę cię daj mi wytłumaczyć.
-Nie dotykaj mnie. - Nie chciał słuchać głupich tłumaczeń. Po prostu wyszedł, za nim poszedł nazista. Nie odpuści, musi mu wytłumaczyć. Nie chciał tak powiedzieć był zdenerwowany. Relacja z Polakiem jest dla niego ważna i to cholernie. Przecież on chciał ją jeszcze pchnąć dalej. Chciał czegoś więcej, czuł to i chciał pokazać. Więc dlaczego powiedział taką bzdurę!?
Przez ten cały czas podążał za aniołem. Było już ciemno, nic dziwnego skoro był wieczór. Przez drogę czasem przejeżdżały samochody, a RP był niej co raz bliżej. W pewnym momencie demon złapał go mocno za rękę i przyciągnął do siebie.
-Daj mi coś powiedzieć! - Krzyknął na niego, a ten tylko go odepchnął, kładąc dłonie na klatce piersiowej "przyjaciela".
-Nie chcę cię słuchać! - Cofnął się, Rzesza nie dawał za wygraną. Znów go złapał, ten znowu odepchnął i tak w kółko póki się nie okazało, że Polak wyszedł na drogę.
-Jesteś dla mnie ważny! Chciałem po prostu żeby ZSRR dał mi spokój. - Nacisnął na pierwsze słowo.
-Jeśli byłbym dla ciebie ważny to byś nie kłamał temu Ruskowi! - German zauważył gdzie stoi anioł. Zaniepokoił się, chciał go stamtąd odciągnąć.
-RP proszę chodź tutaj. - Złagodniał i podszedł bliżej.
-Nie będę z tobą rozmawiał. - Zaczął się cofać, nie zauważył że prosto na niego jedzie rozpędzony samochód.
Kiedy german spostrzegł auto, jego oczy natychmiast poszerzały od szoku. Podbiegł do Rzeczpospolitej i szarpnął go za rękę z całej siły.
-Co ty robisz!!-... - Anioł wylądował prosto w jego ramionach.
-Odjebało ci do reszty!!? - Krzyknął demon. Jednak Polak jedynie wpatrywał się w niego w milczeniu. Byli tak blisko siebie. Mogli poczuć oddech drugiego. W tej ciszy ręce Niemca tylko mocniej objęły Polaka.
-Przepraszam... - Szepnął po chwili starszy.
-Dużo dla mnie znaczysz... Przepraszam... - Ich twarze same z siebie zbliżały się co raz bliżej, niczym przyciągane jak magnesy.
-Skarby moje co tam się wydarzyło, wszystko w porządku? - Niespodziewanie, z domu wyszedł RON. Widział jak się kłócili i bardzo się z tego powodu zmartwił. RP nagle oprzytomniał i wymierzył naziście sprawiedliwość, uderzając go w policzek z otwartej dłoni. Wyrwał się ze szczelnego uścisku i skierował się z powrotem do domu.
-Synku co się stało? - Spytał Starszy Polak, a następnie położył dłoń na ramieniu swojego ukochanego dziecka.
-Nic ważnego. - Odparł ponurym głosem i złapał za klamkę, otworzył drzwi i wszedł do środka.
Po tym wydarzeniu wszystko się zmieniło. RP urwał kontakt z Rzeszą, nie odpisywał mu ani nie odbierał połączeń od niego. Leżał w łóżku i czasem tylko wychodził aby coś zjeść lub gdy Polska na siłę wyciągał go z pokoju.
-Tato zachowujesz się jak nastolatka z depresją. - Anioł stanął nad ojcem leżącym pod kołdrą.
-Daj mi spokój... Nie chcę z nikim rozmawiać... - Polska kucnął i położył dłoń na jego czole, a później na policzkach.
-Jesteś rozpalony, chyba masz gorączkę. - Natychmiast zmienił ton swojego głosu na bardziej delikatny. Wyszedł z pokoju i zabrał z kuchni termometr oraz szklankę z wodą. Wrócił i zmierzył tacie temperaturę.
-Trzydzieści osiem i sześć... - Odłożył urządzenie na stolik, a potem pomógł Rzeczpospolitej podnieść się do siadu. Ułożył mu poduszkę pod plecy dla większego komfortu i podał szklankę do ręki.
-Napij się trochę, zrobię ci herbatę i przyniosę jakieś tabletki żeby zbić gorączkę. - Zostawił go samego w pokoju.
Nagle po całym mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Polska poszedł do korytarza i otworzył nieproszonemu gościowi. Nie zdziwił się widząc w drzwiach nazistę.
-A ty czego chcesz? - Wzmocnił uścisk na klamce gdyby mężczyzna chciał wejść do środka na siłę.
-Guten Morgen Polen... Mógłbym porozmawiać z RP, proszę? - Złapał za drzwi delikatnie, nie chcąc aby chłopak je zamknął.
-Po pierwsze nie jestem żaden "Polen" - Anioł wykonał znak cudzysłowu dwoma palcami. Można się domyśleć, że był zażenowany swoim przezwiskiem. Wpatrywał się w demona niezrozumiałym dla niego spojrzeniem.
-Po drugie tata się rozchorował i nie będzie z tobą rozmawiał. - Już miał zamykać drzwi gdyby nie wcześniej wspomniana dłoń Rzeszy.
-Bardzo źle się czuje...? - Starał się dopytać o stan swojego przyjaciela, a może raczej... Sympatii?
-Na wysoką gorączkę, okey? Idź już.
-Powiedz mu chociaż, że się martwię... Nie chciałem żeby tak to wszystko wyszło... Wszędzie mnie zablokował nie mam z nim kontaktu... - Chłopak milczał. Analizował co ma zrobić w takiej sytuacji. Wpuścić mężczyznę do środka, zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, porozmawiać z tatą? Przede wszystkim polska chciał dobrze dla ojca. Postanowił więc to, co wydawało się dobre dla Rzeczpospolitej.
-Dobrze, porozmawiam z nim... Widzę, że bardzo cierpi przez to co się stało... Nigdy nie był taki szczęśliwy odkąd się zaprzyjaźniliście. - Lekko się uśmiechnął. Spojrzał na wyższego od siebie. Widocznie określenie "zaprzyjaźniliście" nie pasowało mu z różnych względów.
-Danke. To... Ja już sobie pójdę. Zadzwoń jak już wyzdrowieje, naprawdę chciałbym z nim porozmawiać. - Nazista wyszedł, a Polska zamknął za nim drzwi. Wrócił do ojca z kubkiem ciepłej herbaty, a po tym dał mu spokój. Niech sobie odpocznie.
Choroba nie trzymała Polaka długo, po upływie czterech dni kompletnego lenistwa i leżenia w łóżku, książę był już całkiem zdrowy.
Jak można było się domyślać, Polska był w pracy, więc anioł miał ciszę i spokój. Nadal był smutny przez to co wydarzyło się pomiędzy nim, a Rzeszą, jednak bał się spotkania z nim. Aktualnie siedział na kanapie z telefonem i wpatrywał się w zablokowany numer do nazisty. Zdecydował się żeby jednak go odblokować, ale i tak nie będzie do niego pisał, nie ma mowy.
_._._._._._._._._._._._._._._
Już nie długo i będą parą UwU
~Pierożek
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top