∆Rozdział 13∆

Jak można było się domyśleć, oboje zasnęli sobie w ramionach.

Obudzili się dopiero po czterech godzinach, a pierwszy odezwał się german.
-Która godzina...? - Spytał przyciszonym ochrypniętym głosem. Polak z niechęcią odkleił się od przyjaciela, by móc zobaczyć zegar, który wisiał na ścianie.
-Dwudziesta... - Szepnął, jednak na tyle głośno, że demon usłyszał go bez problemu.
-Chcesz już wracać?
-Niekoniecznie, no chyba, że chcesz pobyć sam. - Nazista pokręcił głową przecząc.
-Nie przeszkadza mi twoje towarzystwo, na swój sposób jest miłe. - RP uśmiechnął się szczerze.
-To miło, że tak uważasz. - Podrapał się z tyłu głowy.
-Nie ma za co. - Drugi mężczyzna również się uśmiechnął. Anioł wrócił do tulenia Rzeszy i przymknął oko. Czuł się bezpiecznie w jego objęciach. Wygląda na to, że Polakowi podoba się taki kontakt fizyczny. Nie każdy ma zaszczyt tulić tego alkoholika. Niemiec może być z siebie dumny.

-Ej... Nadal wyglądamy jak ludzie. - Zauważył Rzesza, po czym wrócił do wyglądu personifikacji.
-Ah no rzeczywiście. - RP również powrócił do naturalnego wyglądu, tylko jego skrzydło wydawało się dziwnie ułożone.
-Co ci się stało? - Nazista spojrzał na skrzydło i wyciągnął rękę w jego kierunku.
-Hm? O czym mówisz? - Spytał nie mając pojęcia o co naziście chodzi.
-Twoje skrzydło jest jakieś dziwne. - Dotknął go, a Polak stęknął z bólu i odsunął się od Rzeszy.
-Co robisz!? To bolało! - Ah, jak ten idiota szybko się denerwuje. Niemiec złapał go za przed ramię i przyciągnął bliżej.
-Wybacz, nie wiedziałem, że cię zranię... - RP odwrócił głowę od przyjaciela, nadal wyglądając na obrażonego.
-Trzeba było się domyśleć. - Odpowiedział w nieco agresywny sposób.
-Dobra, obrażaj się jak chcesz, ale ja chcę się dowiedzieć dlaczego tak wygląda.
-A bo ja wiem!? Może po prostu boli i tyle.
-Nic nie zaczyna boleć od tak! - German zacisnął dłoń na ręce Rzeczpospolitej i szarpnął go w swoją stronę.
-Przestań mną szarpać!! - Krzyknął wściekły Polak i spojrzał na demona.
-Może się na nim położyłeś, hm? - Nagle jakby anioła ogarnął spokój. Rozluźnił mięśnie i pomyślał przez chwilę.
-Często zapominam je schować kiedy kładę się spać...
-Może po prostu jest złamane? - Tym razem delikatniej dotknął skrzydła. Mimo tej całej ostrożności, Rzeczpospolita i tak poczuł ból.
-M-może... Ale już go nie dotykaj... - Poprosił grzecznie mężczyznę, po czym wziął jego dłoń w swoją i powoli osunął od skrzydła.
-Ależ oczywiście. Wiesz, może będzie lepiej jak je schowasz? Jutro zawiozę cię do lekarza i zobaczymy co tam się podziało. - Po tym jak Rzeczpospolita usłyszał słowo "lekarz", poczuł dreszcze na całym swym ciele. Ścisnął dłoń demona, którą trzymał i spojrzał nieco w dół.
-Ale pójdziesz tam ze mną... Prawda? - Spytał, mając głupiutką nadzieję, że Rzesza zgodzi się by pójść tam razem z nim.
-Nie mów, że się boisz? - Nazista uśmiechnął się pokazując swoje ostre zęby, patrzył na Polaka wyczekująco, a przy okazji zastanawiał się nad powodem tego durnego strachu przed lekarzami.
-Ja... - Nagle rozniósł się dźwięk dzwonka z telefonu Germana. Ten, pojawił przedmiot w ręce sprawdzając kto dzwoni. Zdziwił się gdy ujrzał połączenie przychodzące od RP.
-Czemu ktoś dzwoni z twojego numeru? - Spytał demon patrzący na Rzeczpospolitą.
-Może to Polska? Zostawiłem telefon w domu, jest już późno, pewnie się martwi-... - Spojrzał na ekran telefonu i przeczytał co było tam napisane. Jego twarz natychmiast stała się czerwona.
-J-jak ty masz mnie zapisanego!? - Zapytał cały czerwony.

Na to nagłe pytanie Polaka, Rzesza zdziwił się.
-No co?
-Uh... Nic, tylko... Nie sądzisz, że nazywanie przyjaciela w kontaktach "Aniołeczek" jest... No nie wiem, nieodpowiednie?
-Niby dlaczego nie? - W końcu odebrał i przyłożył telefon do ucha.
-Guten Abend, z kim mam przyjemność rozmawiać? - Zasłonił usta anioła, który chciał coś powiedzieć.
-Heyy... - Odezwała się osoba po drugiej stronie.
-Jest z tobą tata? - Oczywiście był to Polska.
-Jest, siedzi obok.
-Mogę z nim pogadać?
-Oczywiście. - Rzesza podał telefon RP, a następnie oparł się wygodnie, rozkładając swoje ręce na oparciu.

-Hey tato, jak było?
-Oh, świetnie było naprawdę. Martwisz się?
-Noo. Kiedy wracasz?
-Um... Może jutro? - Zaśmiał się nerwowo.
-No dobra, jak chcesz.
-Rano jedziemy do lekarza...
-Co? Czemu? - Spytał zmartwiony syn.
-Chyba skrzydło złamałem.
-Tyle razy ci mówię, chowaj skrzydło do spania...
-No zapomniałem...
-Dobra, muszę kończyć bo mi dom rozniosą.
-Kto taki?
-Zrobiliśmy sobie imprezę z Czechem, Słowacją, Węgrami i Litwą. - RP szeroko się uśmiechnął.
-Pozdrów ich ode mnie słoneczko.
-Oczywiście. -Pożegnali się i rozłączyli. Rzeczpospolita oddał telefon germanowi i wstał z kanapy.
-To co robimy? - Spytał Polak, opierając dłonie na biodrach.
-Możemy coś obejrzeć. - Zaproponował Niemiec, a RP jak można się domyślić, ucieszył się z tego pomysłu.
-Czyli noc filmowa? - Zapytał z uśmiechem na ustach.
-Tak, a potem będziesz wyglądał jak trup.
-No to dwa filmy i do spania. - Usiadł ponownie obok Rzeszy i przysunął się bliziutko. Nazista włączył telewizor, zgasił światło i przykrył ich kocem. Wszystko to, stało się dzięki jego jednemu pstryknięciu. Mężczyzna chyba zaczyna nadużywać swoich niesamowitych zdolności.

Oczywiste jest to, że oglądali horrory. RP okrył się bardziej kocem, a Rzesza objął go ramieniem.
-Ciota z ciebie. - Zaśmiał się cicho Niemiec. Następnie przez parę minut, między nimi rozpoczęły się chwile ciszy. Po tym, anioł rzucił się na demona i zaczął go przyciskać do kanapy. Nazista pstryknął, a światło się zaświeciło. Właśnie był przygniatany do kanapy, a nad nim wisiał agresywny alkoholik.
-Odwołaj to! - Krzyknął ze złości, a odpowiedział mu tylko śmiech starszego.
-Nie zamierzam, mój drogi. - Wykrztusił z siebie przez ciągły śmiech. W pewnym momencie Rzesza miał już dość takiego leżenia i bycia przygniatanym, więc siłą zrzucił z siebie anioła i przybił go plecami do kanapy.
-H-hey!? - Teraz RP nie miał szans. Nie od teraz wiadomo, że Rzesza zawsze był silniejszy od niego.
-Pożałujesz~ - German zaostrzył kły i zbliżył się do Rzeczpospolitej. Polak zaczął panikować i próbować się wydostać, ale to spowodowało, że nazista mocniej zacisnął pazury na jego rękach.
-To nie jest śmieszne! - Krzyknął kiedy czuł ciepły oddech na szyi. Bał się, że ten stracił kontrolę nad sobą i go ugryzie.

Jednak za miast tego nagle german zaczął go łaskotać. Polak szybko zareagował śmiechem i przez następne dziesięć minut wił się pod starszy.
-Stop! Już mi wystarczy! - Nie potrafił opanować śmiechu. Nic nie mógł zrobić, ponieważ nazista unieruchomił go złotym łańcuchem.
-A widzisz Rzeczpospolito, jednak ten łańcuch czasem się przydaje. Czyż nie? - Spytał z czystej chęci sprowokowania anioła. Ten jednak nie potrafił nic z siebie wydusić, oprócz śmiechu.
-D-dość!! - Krzyknął. Rzesza w końcu odpuścił, a RP mógł wstać.
-No i widzisz aniołeczku? Nie fajnie jest być unieruchomionym.
-Spierdalaj... - Odwrócił się od przyjaciela i założył ręce na klatce piersiowej.
-Nie każ mi tego powtarzać. - Uśmiechnął się i objął drugiego ramieniem, po czym przyciągnął go do siebie.
-Tylko spróbuj... Osobiście cię unicestwię. - Odparł zdenerwowany Polak. Mężczyzna zaczął go delikatnie łaskotać plecach.
-Przestań... - Jednak demon go nie posłuchał i chwytając go w swoje łapska, przytulił go do siebie od tyłu. Na to Rzeczpospolita przewrócił oczami i się lekko uśmiechnął.
-Czyli co, idziemy spać?
-Możemy iść... - Odpowiedział już bardziej łagodnie. Zadowoliło to Rzeszę. Wstał i przyniósł kołdrę i poduszki. Rozłożył kanapę i zrzucił z niej poduchy.
-Chodź spać. No chyba, że chcesz się w coś przebrać.
-Nie, nie. Spoko, nie będę ci ubrań zabierał.
-Mogę twoje pojawić. - Pstryknął, a ubrania jego jak i anioła, zmieniły się w ubrania do spania. Uśmiechnięci, położyli się obok siebie. Nazista zgasił światło oraz wyłączył telewizję.

Zasnęli sobie spokojnie zadowoleni z dzisiejszego dnia.


ೋ❀❀ೋ═══ ❀ ═══ೋ❀❀ೋ

Ale superaśnie.

Dawajcie mi komentarze to napiszę kolejny rozdział. Nic za darmo moje bombelki kochane😘

Wgl mam plan jak ich spiknąć razem.
No i plan na następną wycieczkę, ale już nie we dwóch.


~Pierożek

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top