$ 20 $

Rozdział betowany przez Cessidy84




             Dwa dni później, gdy Tom zawitał do Malfoy Manor zastał w salonie trójkę młodzieży, która go nie zauważyła. Panna Weasley i Draco siedzieli na kanapie i dyskutowali przyciszonymi głosami, a z głową spoczywającą na nogach blondyna spał avadooki Gryfon. Riddle chwilę przysłuchiwał się wymianie zdań między narzeczonymi, po czym odchrząknął dając znak o swojej obecności. Draco spojrzał na Toma i przyłożył palec do ust dając znać, aby był cicho. Marvolo uniósł brew i spytał szeptem:

- Czemu Harry śpi, skoro jest już 13:00?

- Bo miał ciężką noc. Ktoś mu słał koszmary, po których nie chciał być sam w swoim pokoju. Skrzat mnie obudził mówiąc, że Harry siedzi samotnie w salonie, a była druga w nocy. - odparł blondyn – Więc posiedziałem z nim, a potem zeszła Ginny. I tak siedzimy od śniadania. W pewnej chwili Harry zaczął przysypiać, a że bał się iść do swojej sypialni, to został tu z nami, a ja pozwoliłem bratu przespać się na swoich kolanach – zakończył swoje wyjaśnienia Malfoy. Harry otworzył oczy i spojrzał wprost na Toma. Wyciągnął do niego ramiona, po czym poprosił słodkim głosikiem robiąc przy tym szczenięce oczęta:

- Zabierz mnie do siebie – Tom westchnął. Wziął Gryfona na ręce i teleportował się z nim do Czarnego Dworu. Gdy tylko wylądowali Harry poczuł niewyobrażalny ból w skroniach. Wgiął się w ramionach Ridle'a, po czym opad bezwładnie. Gdyby nie to, że Tom go mocno przyciskał do piersi, to brunet by się osunął na posadzkę. Tom wezwał Glizdogona, a zaalarmowana strachem w głosie swego pana, Nagini sama przypełzła.

- Tom, czuję na nim ciemną magię wampirów lub nekromantów. Może obiewysyczała wężyca.

- Glizdogonie, wezwij Severusa – rozkazał Marvolo.

- T-t-tak, mój panie – odparł jego sługa, po czym zniknął.

- Tom, puść mnie do niego. - poprosiła Nagini. I jak tylko Tom się przesunął wślizgnęła się na łóżko, po czym owinęła się wokół avadookiego, złożyła łepek na jego ramieniu i zaczęła syczeć uspokajająco. Harry jakby zaczął się uspokajać i wybudzać. Gdy otworzył oczy koloru Avady przytulił swoją wybawicielkę i zasnął z powrotem. Tym razem spokojnym i leczniczym snem.

- Nagini, co mu jest? – spytał Tom.

- Musi go obejrzeć wasz Mistrz Eliksirów. Czy Harry miał kiedykolwiek jakąś styczność z wampirami?spytała poważnie. W odpowiedzi.

- Nie mam zielonego pojęcia – odparł Riddle.

       W kominku posiadłości Riddle Manor pojawił się blady bardziej niż kiedykolwiek Severus, i gdy spytał skrzacika Toma, gdzie jest jego pan skrzacik smutno odparł, że zajmuje się paniczem Potter, bo coś się mu stało. Severus, nie czekając na nic więcej, ruszył do sypialni czerwonookiego. Na jego widok Tom odetchnął z ulgą.

- Severusie, jak dobrze, że jesteś.

- Co? – zdziwił się Mistrz Eliksirów.

- To nie Glizdogon cię wezwał? – spytał zszokowany Riddle.

- Tego szczura widziałem ostatnio tydzień temu, jak go wysłałeś do apteki w Hogsmeade, ale o tym potem. Co z nim? – spytał patrząc z niepokojem na Harry'ego owiniętego w kokon z Nagini. Tom streścił mu, co się wydarzyło. Gdy skończył Snape poprosił go o odwołanie węża, aby mógł zbadać Gryfona.

         Po jakiś 30 minutach i nie zliczonej ilości eliksirów Harry się ocknął i popatrzył na dwóch mężczyzn.

- Miło, że wrócił pan do nas, panie Potter – powiedział ze swoim zwykłym sarkazmem Mistrz Eliksirów.

- Harry, miałeś jakiś kontakt z wampirami? – spytał Tom. Brunet pokręcił głową na nie – A co za koszmary miałeś dziś w nocy? – spytał znów Czarny Pan.

- Tom, to nie jest ważne – powiedział avadooki.

- Wręcz przeciwnie, Harry. To jest bardzo ważne – upierał się Marvolo.

- Nie odpuścisz, prawda? – spytał Potter. Riddle skinął głową. Harry westchnął i zaczął opowiadać, że miał koszmar, w którym ktoś ze srebrnymi oczami i ubrany w szkarłatną szatę torturował Toma. Harry był pewien, że we śnie znał tą osobę i widział jej twarz, ale teraz nie jest w stanie im powiedzieć, kto to był.

- Czy ten stary pierdziel nie miał czegoś innego wymyślić? – denerwował się Riddle.

- Tom, ale to nie Albus. On był całą noc ze mną. - odparł Severus. Tom patrzył na niego w szoku z wytrzeszczonymi oczyma – Nie patrz tak na mnie, człowieku – zirytował się Mistrz Eliksirów – Nie wiem, co ci po tej głowie chodzi, ale całą noc szukaliśmy Remusa Lupina – Na słowa Snape'a Harry poderwał głowę.

- Jak to, do cholery szukaliście Remiego?? – bulwersował się nastolatek – Co to ma znaczyć? I czemu mówisz o tym dopiero teraz?? Co się, do jasnej cholery stało Remusowi?? – prawie że syczał Gryfon, a drobne przedmioty zaczęły wirować wokół niego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top