$ 11 $

Rozdział betowany przez Cessidy84




Droga Ginny

          Wybacz, że przez mój wybryk ty też masz teraz kłopot. Tak wiem, że je masz i wiem co sobie wykombinował ten postrzelony strzec. Nie mogę Ci niestety zdradzić, gdzie jestem. Nie jest mi tu źle. No może jestem od czasu do czasu molestowany, ale wystarczy klątwa albo dwie i znów ma spokój.

         Ginny, wiem, że się martwisz, ale mi naprawdę nic nie jest. Mam oczywiście do Ciebie prośbę. Nie mów nikomu o tym liście. Mój znajomy mówi, że ty możesz się wykręcić z tego ślubu. Jak z prośbą o twoją rękę wystąpi ktoś z rodziny czysto krwistej. Co byś powiedziała na Malfoy'a? Wiem, że teraz patrzysz na ten list i zastanawiasz się, czy czasem nie oberwałem tłuczkiem, więc mogę cię zapewnić, że od ostatniego meczu w szkole nie miałem styczność nawet z miotłą, więc wyjaśnię ci wszystko jeśli zechcesz zjeść ze mną obiad, a zaproszenie na obiad do Malfoy'ów przyniesie Ci czarny puchacz. Pokaż rodzicom przy kimś z Zakonu. Najlepiej przy całym Zakonie, wtedy nie będą mogli ci zabronić.

Na rzekomy obiad u Malfoy'ów. Zabierze cię hogwarski Mistrz Eliksirów.

Kochana Ginny, mam nadzieje, że poza tymi problemami, co ja ci przysporzyłem jest u ciebie dobrze. Oczekuję cię w przyszłą sobotę na obiedzie. Uważaj na siebie. Do listu jest doczepiony prezent dla ciebie od mojego znajomego. Jak to wpijesz to przez cztery tygodnie nie będą mogli użyć na tobie żadnego eliksiru, więc uważaj na siebie moja mała siostrzyczko.
Z wyboru, twój starszy brat
Harry James Potter


Po przeczytaniu listu panna Weasley go spaliła i po wpiciu eliksiru, który, jak sama stwierdziła nie mógł wyjść z pod ręki Severusa, gdyż miał posmak dzikiej róży, zniszczyła fiolkę, po czym udała się z powrotem do domu.


{{Czary Dwór}}

            - Tom!!! – wydarł się Harry jak tylko Hedwiga wróciła po dostarczeniu korespondencji.

- Co tak krzyczysz, kociaku? - spytał starszy czarodziej. - Jak się pali to użyj Aguamenti i po sprawie.

- Tom, Hedwiga wróciła, a palić to się zaraz mogą twoje ciuchy – sarknął.

- Oj, kotuś. Już ci mówiłem, że wystarczy poprosić, a spełnię każdą twoją fantazje erotyczną i wcale nie musisz mi palić ubrań. Chętnie dam ci się rozebrać, lecz liczę na to samo z twojej strony. I na wiele ciekawych zajęć po pozbyciu się już naszych ubrań – mówił zmysłowym tonem CP zbliżając się do nastolatka, który od razu posłał w jego stronę zaklęcie żądlące, a zaraz po nim jeszcze zaklęcie piekące i obtłukujące – Lord bez najmniejszego trudu odbił klątwy, lecz nie zbliżał się już bardziej do młodszego czarodzieja.

{{{Ministerstwo Magii. Departament Opiekunów Dla Nieletnich Czarodziei.}}

            - Witam, panie Malfoy – powiedziała niska starsza kobieta z kokiem rudych włosów na głowie.

- Witaj, Gabrielo. Mam do ciebie taką dość delikatną sprawę. Chciałbym się dowiedzieć kto ma pieczę nad panem Potterem? – powiedział z czarującym uśmiechem blondyn.

- Momencik – odparła pani McGray – Już sprawdzam – po chwili wróciła z wielką księgą w dłoniach – Z tego, co tu widać, to pan Potter nie posiada magicznego opiekuna po śmierci pana Blacka.

- W takim razie, droga Gabrielo chciałbym złożyć oficjalny wniosek o prawo do opieki nad Harrisonem Jamesem Potterem. Liczę, że da się to szybko załatwić? – powiedział upuszczając na jej biurko sakiewkę pełną galeonów – I liczę, że poinformujesz mnie jakby ktoś inny się starał o prawa względem pana Potter-Black.

- Oczywiście, panie Malfoy – odparła kobieta chowając sakiewkę, a Lucjusz wrócił do domu, aby poinformować żonę jak i syna o tym, że Draco oświadczy się pannie Weasley, jak i że Harry będzie należał do ich rodziny.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top