III


Do szkoły nie mieliśmy jakoś bardzo daleko, jakieś dziesięć minut drogi, ale jak to Amanda nie mogło obyć się bez wygłupów po drodze. Niby mieliśmy jeszcze trochę czasu, ale ja miałem dziwne przeczucie, że dzisiaj w szkole coś się wydarzy. 

Z tą myślą dotarliśmy do szkoły. Nie powiedziałem nic siostrze nie musi wszystkiego wiedzieć, zresztą ja nie lubię i nie zwierzam się jej z tego co robię i co myślę. Ostatnimi czasy do szkoły chodzi nowa uczennica. Na domiar złego chodzi z nami do klasy. A najlepsze jest to, że ona przyczepiła się do mnie już pierwszego dnia. Łazi za mną wszędzie, ale tylko w szkole, na całe szczęście. Nie wiem dlaczego tak się zachowuje, ale już jej tyle razy mówiłem żeby się odczepiła. Ona nic sobie z tego nie robi, ale powoli zaczynam się przyzwyczajać.

Z Amandą idziemy pod sale w której właśnie mamy mieć pierwszą lekcje tego cudownego dnia. Jak zwykle kogo widzę pod salą. Nie uwierzycie. Maję, czyli tą która się mnie przyczepiła jak rzep psiego ogona. Widząc ją mówię szeptem do siostry:

-Amanda może jednak pójdziemy do domu? -spojrzała na mnie ze zdziwieniem w oczach.

-Niby dlaczego chcesz iść do domu, nie mów mi że boisz się tej dziewczyny?

-Nie, nie boję się, ale mam dosyć jej zachowania.

-No co ty, a może jej się podobasz, dlatego się tak zachowuje?-jeszcze tego mi brakowało, żeby teraz sobie kogoś znaleźć, owszem wierzę w to, że kiedyś znajdę tą jedyną wielką miłość i w ogóle, ale proszę was najpierw chciałem skończyć studia i się usamodzielnić. Bycie omegą mi tego nie ułatwia, bo my mamy tylko rodzić dzieci i się nimi zajmować. Dogadzać partnerowi i tak dalej, ale ja chcę czegoś więcej w życiu. Mam świadomość tego, że omegą jest dużo, dużo trudniej, ale bez przesady. To wszystko nie zmienia faktu, że staram się jak mogę, uczę się najlepiej jak tylko potrafię, mam jeden z lepszych wyników w nauce w naszej klasie. Nigdy nie odpuszczam nauki, wole nie wychodzić nigdzie dopóki nie opanuje jakiegoś materiału.

-Oszalałaś już do reszty, mam wrażenie, że ona czegoś ode mnie chce tylko jeszcze nie wiem czego i nie, nie chodzi mi tu o miłość.- tak ja zawsze mam wrażenie, że ludzie chcą ode mnie czegoś. Przeważnie to coś związanego z moim ojcem. Jest jednym z ważniejszych przywódców w kraju.

-A ty jak zwykle węszysz gdzieś jakiś spisek.- tak uwielbiam sobie coś dopowiadać, później i tak wszystko wychodzi inaczej, ale nie wszyscy muszą o tym wiedzieć.

-No wiesz siostrzyczko, a mam lepsze rzeczy do roboty?-Pytam z ironią w głosie.

-Tak, zapytaj jej wprost czego od..- nie zdążyła dokończyć, bo ktoś szturchnął ją w ramie, a ona lekko podskoczyła ze strachu.

-Hej o kim tak plotkujecie?-odezwał się Matt, czyli jedna z nielicznych osób do których się odzywam. Matt jest alfą o ciemnobrązowych oczach i krótko obciętych, blond włosach. Dziewczyny na niego lecą, bo gra w szkolnej drużynie koszykówki. Moja siostra też zalicza się do tego grona, ale nikomu oprócz mojej osoby tego nie powiedziała. Taki nasz mały sekret.

-Nie twój interes Matt.- powiedziałem lekko zły.

-No jak to o kim Matt? -powiedziała z diabelskim uśmieszkiem, po czym dodała.- O przyszłej dziewczynie mojego małego braciszka.- spojrzałem na nią z mordem w oczach.

-Wcale nie jestem mały.- oburzyłem się. Nie lubię jak tak na mnie mówią.

-No faktycznie mały to ty może nie jesteś, za to niski i uroczy.- Po czym poczochrał mi włosy i zaczął się śmiać, nie do końca wiem dlaczego, ale mi się to nie spodobało.

-Mam was dość!- krzyknąłem po czym wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Korytarz pełen ludzi, zaraz przed dzwonkiem, więc czego ja się spodziewałem, że nikt nie zauważy?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top