SZYBKI STRZAŁ - IBM R50e
Mój retro-komputer. Zakupiony nie znowu tak dawno temu, choć o takiej maszynce myślałem od dłuższego czasu. Punktem kulminacyjnym w postanowieniu o zdobyciu starego komputera (najchętniej laptopa) był moment kiedy chciałem odpalić Maxa Payne'a na moim PC Master Race z mocarną kartą i nowym, wymienionym procesorem. Okazało się, że gra nie pójdzie. Ale wcześniej ograłem przecież Maxa i było wszystko spoko! Gdzie tkwił problem? W procesorze. Był po prostu... za dobry, za szybki, a stare programy, w tym gry, nie mogły być przezeń włączone. I tak kilka tygodni później otrzymałem w ramach prezentu taką maszynę, IBM R50e, wersję, jak domyśliłem się z pudełka i adresu nadawcy, Wielkiej Brytanii (w sumie to mam sporo gier z UK, ładne pudełka robią. I mają te śmieszne karty gwarancyjne w formie ulotki. Coś pięknego xd). Początkowo nie byłem nawet w stanie odpalić tego laptopa, bo w zestawie zabrakło ładowarki, ale krótka wyprawa na giełdę komputerową później i zdobyłem odpowiedni kabel.
Sprzęt był wcześniej chyba po jakiś problemach lub po czyszczeniu pamięci, bo nie było tam nawet systemu. Udało mi się zainstalować Windows XP, czyli domyślny system na tego laptopa (laptop jest biurowy, wydany został w 2003 roku).
Laptop jest porysowany na obudowie, ale to nic.
Klawiatura jest niesamowicie satysfakcjonująca w dotyku, a granie na niej lub pisanie tekstów to istny miód dla zmysłów. Klawisze mają miękki skok i są przyjemne w użytkowaniu, co przydaje się przy dłuższych sesjach. Nie ma touchpada, jedynie trackpoint (ten czerwony dzyndzelek). Jest to małowygodne, dlatego zalecam podpięcie myszki zewnętrznej po USB. Nie wiem jak z funkcjami bluetooth, ale jako staromodny człowiek używałem kablowej myszki. Klawiszy jest tu nieco więcej niż w klasycznych laptopach. Środkowy guzik z kropką to włącznik. Od lewej mamy guzik pomocy IBM(pozwala np. wejść do BIOSu) i klawisze od głośności (ciszej, głośniej, wyciszenie). Nie ma guzika Windows, do pulpitu przenosi nas Trzech Króli Informatyki, czyli Control Alt Delete. Skrótem klawiszowym Fn i pgUP odpalamy małą lampkę umieszczoną w obudowie nad ekranem. Ekran zamykany jest na jeden zatrzask.
WEJŚCIA:
Po lewej stornie znajduje się mały haczyk na zapięcie zabezpieczenia (jak przy rowerze), dwa wejście USB, wejścia od modemu (kabel telefoniczny, LAN, wejścia słuchawkowe i mikrofonowe, port rozszerzeń (na dwie karty PCMCIA).
Po prawej jest miejsce na dysk zewnętrzny, czytnik płyt CD, wejście video VGA.
Z tyłu od lewej powinna być bateria, jednak ponieważ jest martwa (planuję ją naprawić) to nie ma potrzeby by była w środku, ze względu na ryzyko pożaru. Dalej jest wejście ładowania (laptop działa normalnie na kablu bez baterii) oraz wejście EPP do drukarki.
Ale przejdźmy do mięsa, czyli retro doświadczenia! Komputer jest responsywny, kwadratowy wyświetlacz 4:3 przypomina stare dobre czasy, gdy wszystko było prostsze, ludzie się kochali a naszym jedynym problemem było znalezienia kasztanów na ludziki do przedszkola. System Windows XP działa dobrze, klasyczne dźwięki, folder z grami, okienka, interfejs, to wszsttko wywołuje wspomnienia!
Moje ulubione gry systemowe oczywiście działają, Saper, Pinball, wszystko śmiga! Dysk nie jest duży, jednak spokojnie mieści moją biblioteczkę gier z dawnych lat. Wszystkie chodzą w bardziej lub mniej przyzwoitych 30 FPS'ach, poza Morrowindem. Jego musiałem ograniczyć do opcji minimalnych, gdzie więcej jest mgły nóż rozgrywki. Prawdziwy TES'owy Silent Hill. Jednak poza tym to wszystko działa zaskakująco, jak na komputer biurowy, dobrze.
Ale jest jeszcze pytanie, co z internetem? Cóż, tu jest problem. O ile udało mi się połączyć z Wi-Fi, tak próby surfowania po przeglądarkach wywaliły się na ryj jak dresik po strzeleniu pół litra na pusty żołądek. No nie idzie! Jakąkolwiek byś stronę nie odpalił/a, wyświetli ci komunikat o błędzie jakiegoś certyfikatu, podobnie jak w PSP. Próbowałem instalować jakieś przeglądarki zewnętrzne typu Opera Mini i inne tego typu, jednak te nawet nie chciały odpalić nowych kart, tylko wywalały do pulpitu. O ile Google nawet działa (mogłem pooglądać zdjęcia z Grafiki Google o Soulsach) tak próba odpalenia np. YouTube'a raczej się nie powiedzie. Po prostu te sprzęty nie są już wspierane.
Na koniec podrzucam zdjęcie przedstawiające parametry tego "molocha". Nie wyglądają może imponująco, ale do gier z końca lat 90. i początku XXI wieku najzupełniej wystarcza.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top