I. Urocza para
Przygotowania do nadchodzącego meczu, zbliżały się wielkimi krokami. Siatkarze intensywnie trenowali, by pokonać swoich rywali, nie chcieli zawieść swoich kibiców, którzy od dobrych kilku lat dopingowali ich z całych sił, i byli z nimi na dobre i na złe. Na treningu również nie mogło zabraknąć, Malwiny, która od kilku lat była związana z siatkówką, bo to dzięki niej poznała swojego najlepszego przyjaciela Bartosza Kurka.
- Wybaczcie ale ja już odpadam - powiedziała ledwym głosem Nowakowska, schodząc z boiska i udając się na jedną z pobliskich ławek.
- Nie no, blondyneczko jeszcze jeden serwis i wracamy - wiedziała, że Kuraś robi to specjalnie. Bardzo dobrze wiedział, jak słowo "blondyneczka" źle na nią działa.
- No dobra, ale ty w zamian robisz obiad - zrobiła wrogie spojrzenie, udając się na boisko. Była już mocno wykończona, ale nie chciała dać mu tej satysfakcji, tym bardziej, że później nie miałaby życia w domu.
***
Po skończonym i jakże wyczerpującym treningu, wszyscy siatkarze, rozeszli się kierując się do swoich domów, młoda 23 latka pożegnała się z każdym miłym uściskiem i wsiadła razem z Bartkiem do samochodu, pogoda za oknem nie należała do najlepszych, było ponuro, zimno, nie taką pogodę wyobrażała sobie w sezonie letnim. Kiedy Kuraś był skupiony na drodze, Nowakowska postanowiła poszperać w social mediach i sprawdzić co ciekawego dzieje się na świecie, zmroziło ją kiedy ujrzała swoje zdjęcie, zrobione przez swoją przyjaciółkę, ale nie to było najdziwniejsze. Zobaczyła wiele komentarzy pod zdjęciem, a jedno zwróciło bacznie jej uwagę
- Urocza para - przeczytała na głos, na co Bartek popatrzył na nią zmieszany.
- Ale kto?
- My - zaśmiała się i pokazała Bartkowi zdjęcie, na co ten się tylko uśmiechnął.
- Naprawdę ta Ewelina już przechodzi samą siebie. Ale widzisz, doceń to, wiele by chciało by być na twoim miejscu - powiedział dumnie, patrząc się na drogę.
- Chętnie się mogę zamienić z nimi - parchneła śmiechem, na co Kuraś zaczął ją łaskotać.
Kiedy dziewczyna, minęła próg ich domu, nie myślała o niczym innym jak położyć się i nie wstawać. Ale musiała poważnie porozmawiać z przyjaciółką o tym zdjęciu, przecież przez to, internet będzie huczał, o jej "związku" z Bartkiem. Sięgnęła po swój telefon i wykręciła numer do przyjaciółki.
- Co tam?
- Stara, co te zdjęcie ma znaczyć? Naprawdę musiałaś akurat to, gdzie się przytulamy? Teraz ludzie będą myśleli, że ja i on to para.
- Wyluzuj młoda, nic sobie nie pomyślą. A co do zdjęcia, to uroczo wyszliście, nie potrzebnie się czepiasz. A teraz wybacz mi, ale mam spotkanie z Tomusiem papatki - zirytowana opadła na łóżko, szczelnie zakrywając się kocem, nie miała ochoty się pokazywać światu, wiedziała, że o spokojne życie może pomarzyć.
- Słuchaj Mali, mam do ciebie pytanie. Nie będziesz miała problemu jak przyjdzie Łuki? - słysząc imię wypowiedziane przez swojego przyjaciela, jak oparzona podniosła się do pozycji siedzącej.
- Poważnie? A ten tu czego?
- Mam spotkanie z pewną panienką na mieście, i nie chce żebyś czuła się samotna, więc zadbałem o towarzystwo - posłał jej szeroki uśmiech, lecz jej twarz nie pokazywała żadnych pozytywnych emocji.
- Aha, i postanowiłeś, że moim kompanem będzie Kaczmarek? - w tym samym momencie do domu rozniósł się dzwonek do drzwi. Chłopak szybkim krokiem poszedł i otworzył przyjacielowi drzwi.
- Malwinka jak coś, ja za parę godzin powinienem wrócić. Baw się dobrze - kilka godzin? Sama z Łukaszem? Ten dzień naprawdę nie mógł być dla 23 latkiem piękniejszy.
Od wyjścia Bartka minęły 2 godziny, blondynka siedziała na kanapie, oglądając jakiś durnowaty serial, a Łukasz w tym czasie siedział w kuchni przeglądając coś na telefonie. Od kilku miesięcy razem z Łukaszem się nie trawili, odkąd się tylko poznali bywały między nimi zgrzyty, kłótnie i docinki, był najbardziej irytującym człowiekiem na tej planecie.
- Może sobie pójdziesz? Jeśli masz siedzieć, z kinolem w telefonie to naprawdę brak twojej obecności nie wpłynie negatywnie na moje samopoczucie a bardziej je polepszy.
- Uwierz mi, że też nie cieszy mnie fakt, że z tobą siedzę, ale robię to głównie dla Bartka. Twoje zdanie mnie mało co obchodzi, praktycznie wogule - zaśmiał się chamsko. Nowakowska nie pragnęła niczego innego, jak tylko powrotu Kurasia do domu.
- Nie no posłuchaj mnie typie, uważający się za Pana i władcę. To jest również mój dom, i moje zdanie też ma tutaj znaczenie, więc jeżeli ja nie życzę sobie twojej obecności tutaj, to znaczy, że masz wziąść klamoty i zrobić wypad jasne? Rozumiemy czy nie rozumiemy? - podeszła do drzwi, rzucając rzeczy Łukasza prosto przed jego twarzą, jej mina nie pokazywała niczego dobrego, wiedziała, że jeszcze jedno słowo Łukasza, a może skończyć się ten dzień dla niego źle. 28 latek, popatrzył z powaga na dziewczynę wstając ze swojego miejsca, ktoś inny mógłby się przestraszyć kogoś tak wysokiego, ale nie Nowakowska dla niej Łukasz nie był powodem do strachu.
- Po pierwsze dziecinko, nie rzucaj moimi rzeczami bo do tanich one nie należały..
- Naprawdę? No patrz, a ciebie ominęłam - uśmiechnęła się, cały czas mając złowrogie spojrzenia z Łukaszem.
- Zaraz tobą mogę tak porzucać i zobaczymy, komu będzie do śmiechu - przybliżył się do niej, robiąc jeszcze bardziej groźniejszą mine.
- Zadam ci jedno pytanie. Umiesz biegać?
- Co to za durne pytanie, jasne, że tak.
- To spierdalaj - puściła mu oczko, w tym czasie do domu wrócił Bartek. Dziękowała Bogu, że pojawił się akurat teraz, bo gdyby nie on, to szczątki Łukasza byłyby już dawno porozrzucane po podłodze.
- Jak tam? Dobrze było? - podszedł do blondynki uśmiechając się ciepło. Ich spojrzenia jednak cały czas się krzyżowały, można wyraźnie było wyczytać w ich spojrzeniach czystą nienawiść.
- Jasne - rzekła
- Pewnie - rzucił Łukasz - oboje wiedzieli, za na złowrogich spojrzeniach się nie skończy. Miała już plan, jak zniszczyć mu jutrzejszy trening, i mogła już tylko współczuć Łukaszkowi, ale ten kto ją znał, wiedział, że jeśli ktoś zalezie jej za skórę, potrafi oberwać z podwojoną siłą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top