$ 41 $

Rozdział betowany przez Cessidy84




Tom Marvolo Riddle szalał z niepokoju. Szukał Harry'ego po prostu wszędzie. W dawnym domu Dursleyów, w Norze, w św. Mungu, w dolinie Godryka, na Grimmauld Place 12 i nawet wysłał sowę do McGonagall, czy Gryfon czasem nie ukrył się w zamku, lecz nigdzie go nie było, a to, co go najgorzej irytowało to, to że czuł z młodszym magiem więź, czyli wiedział, że nic mu nie jest, lecz niestety dla niego ktoś pomógł Gryfonowi blokować dostęp do jego umysłu i TOM nie był w stanie się z nim porozumieć. Marvolo był w kompletnej rozsypce. Wszyscy szukali chłopaka, lecz bezskutecznie. Tom dostawał po prostu szału i warczał na wszystkich.
W pokoju nowożeńców Draco przytulał swoją żonę.
- Jak myślisz? – spytała Gin. - Gdzie on mógł się podziać?
- Mam swoje przypuszczenia, maleńka, ale modlę się, abym się mylił. - odparł blond włosy.
- Draco, mów i czemu nie powiedziałeś o tym Tomowi.
- Bo, jak mu powiem, to on tam wpadnie po Harry'ego, jak po swoje, a to nie będzie dobrze odebrane, bo obawiam się, że HARRY złożył niezapowiedzianą wizytę w Volterze w siedzibie klanu Volturi.
- To mamy przejebane. - skwitowała ruda.
- No, nie zupełnie. Można, by pogadać z Sevem, ale tylko pod warunkiem, że nie pójdzie zaraz z tym do Toma. - odparł jej małżonek.
- Kiedy wraca Severus? - spytała dziewczyna.
- Myślę, że dzisiaj. Mimo że Remus nie jest już wilkołakiem, ma awersje do pełni. Jest wtedy, jak bomba, jak Tom w tej chwili. - podsumował blondyn. - Jak wrócą w miarę... - dokończenie zdania przerwało Draco pukanie do drzwi.
- Proszę. - zaprosiła gościa Ginewra. Do pokoju weszła wcześniej omawiana para.
- Nie przeszkadzamy? - spytał Lupin.
- Nie, oczywiście, że nie Remusie. - zapewniła go Gryfonka.
- Severus podejrzewa, że Harry jest w Volterze i nie za bardzo ma ochotę powiedzieć o tym Tomowi, bo nie za bardzo marzy nam się wojna z klanem Volturi. Co wy o tym sądzicie? - spytał wilczek.
- Draco doszedł do tych samych wniosków. - odparła Gryfonka. - Ale jeśli Tom się dowie, że coś wiedzieliśmy, a raczej podejrzewaliśmy o jego Harrym i się tą wiedzą z nim nie podzieliliśmy, to ja nie chce być w naszych skórach, bo po mimo że przy Harrym się uspokoił, to nie zapominajmy, że to wciąż jest Lord Voldemort. - ostatnie słowa dziewczyna podkreśliła.
- No może ma pani rację, pani Malfoy. - powiedział Severus, patrząc, jak dziewczyna się zawstydza. - Ale ja nie będę, tym który mu to powie, bo jak sama zauważyłaś, on nadal jest pieprzonym Czarnym Panem, w dodatku z histerią z powodu wybryków Pottera. No na Merlina, czy ten dzieciak musiał odwalić ten cały cyrk, zamiast dać się Tomowi wy bzykać i odzyskać swą moc. Nie no lepiej powiedzieć mu wszystko wraz, z tym że ma na to ochotę, a potem się po prostu deportować. Morgana raczy wiedzieć, gdzie. - irytował się Mistrz Eliksirów.
- Skończyłeś? - spytał Lupin, podnosząc brew. Severus tylko westchnął ciężko.
- To, kto idzie do Toma? - spytała dziewczyna. Nikt w pokoju się nie zgłosił na ochotnika. - Moi bohaterowie. - zakpiła z nich młoda Lady Malfoy i wstała, ruszając do drzwi.
- Ginny, gdzie idziesz? - spytał głupio Draco.
- Jak to, gdzie? Porozmawiać z Tomem, skoro żaden z was nie ma na tyle jaj, aby to zrobić. - odparła nonszalancko wiedźma i ruszyła w stronę gabinetu Marvolo. Ginny się z nim nie miała zamiaru patyczkować. Charlie zawsze jej powtarzał, że jak facet nie chce Cię słuchać, to go do tego zmuś walką, więc na samym wejściu rzuciła w Toma serią klątwy, których się uczyła od Harry'ego i Regulusa. Tom  był zaskoczony zachowaniem młodej kobiety, ale zareagował automatycznie, część klątwy odbijając, a część niwelując.
- Pojebało cię?! - krzyknął w stronę dziewczyny. - Chcesz zginąć? – spytał, lecz ona nie odpowiedziała. Znów rzuciła w niego serią klątwy, co z początku go rozsierdziło. Puścił swoją wiązankę zaklęć, z której większości Lady Malfoy musiała unikać, uciekając i uchylając się przed nim. Po chwili do Toma dotarło, co dziewczyna robi. Próbuje rozładować jego złość.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top