$ 12 $

Rozdział betowany przez Cassidy84



          - Ojcze, ja nie kwestionuje polecenia naszego pana i muszę przyznać, że lepsza ta wiewióreczka, niż na przykład Granger. Kiedy mam się oficjalnie oświadczyć? – spytał blondyn.

- Synu, ja już wysłałem oficjalne pismo do panny Weasley.

- A co jeśli bym się w niej zakochał? Pytam, oczywiście czysto hipotetycznie. - spytał Ślizgon.

- Wydziedziczymy cię. - odparł poważnie Lucjusz, a po chwili parsknął śmiechem – Synu, nie po to anulowaliśmy twój przyszły związek z Pansy, aby teraz zabronić ci wyboru, jeśli się zakochacie w sobie, to wasz związek będzie prawdziwy, a jak nie, to przemęczycie się ze sobą jakieś 5 lat, a potem każde pójdzie w swoją stronę i po sprawie.

- To kiedy trzeba wysłać jej sowę? – spytał Ślizgon.

- Ja się już tym zająłem. Teraz czekamy na odpowiedź Weasley'ów. I wiadomo, że nie będzie to żadna inna odpowiedź niż twierdząca. - zaśmiał się Lucjusz.

- Ojcze, chyba nie powołałeś się na tą głupotę z Adelajdą Weasley.

- Nie dałem im do zrozumienia, że jak nam odmówią to ich zniszczę, a co najgorsze to zrobię, to zgodnie z literą prawa. Cóż, przestarzały system naszego Ministerstwa czasem się przydaje – odparł z kpiącym uśmieszkiem Lucjusz.


{{Hogwart}}

         Pewien starzec siedział w swoim gabinecie na zaszczytnym miejscu dyrektora, które zajmował niezmiennie od 1956 i pisząc list do Departamentu Opieki Nad Nieletnimi Czarodziejami rozmyślał konsumując swoje drops. "Gdy już będę opiekunem tego szczeniaka, to będę miał pieczę nad fortunami rodów takich jak: Potter i Black i może, by tak trochę tej fortuny dla Zakonu wykorzystać, w końcu Potter nie wie ile posiada majątku, a Weasleyom i tak do szczęścia wiele nie potrzeba". Po skończeniu listu wezwał swojego ślicznego feniksa Faweksa i kazał mu zanieś ten list i poczekać na odpowiedź, która przybyła chwilę później, a brzmiała ona tak:

Profesorze Dumbledore,
            Niestety pańska prośba została odrzucona, gdyż złożył pan prośbę o pieczę nad panem Potter-Black, a w tym samym czasie wpłynął wniosek o adopcje pana Potter- Black kierując się dobrem małoletniego. Wniosek o adopcje wdaję nam się lepszą opcją szczególnie, gdyż jego mugolscy krewni złożyli wniosek, w którym zrzekają się wszelkich praw względem Harrisona Jamesa Pottera-Blacka na rzecz jego nowej rodziny w postaci Lucjusza Malfoy'a i Narcyzy Malfoy z domu Black.

Z wyrazami szacunku.

Melinda McGray
Dyrektor Departamentu Pieczy I Adopcji Nad Niepełnoletnimi Czarodziejami


Albus był zły to mało powiedziane. Wprost ze swojego biura za pomocą Faweksa przeniósł się na Privet Drive 4, tylko po to, aby zobaczyć pusty dom, w którym kiedyś mieszkała rodzina Drusley'ów . Starzec wrócił wściekły do szkoły.


{{Tymczasem biuro Toma. Czarny Dwór}}

             Avadooki nastolatek siedział na podłodze próbując się uspokoić po napadzie śmiechu jaki go ogarnął po obejrzeniu wspomnienia McCaina z wizyty u wujostwa Gryfona.


$Wspomnienie$

        Śmierciożerca aportował się w zaułku Privet Drive i ze swoim nie odłącznym toporem ruszył w stronę do jednego z wielu domów o tym samym stylu. Zapukał do drzwi z numerem 4. Otworzył mu chłopak o rozmiarach dużego słonia, który patrzył na niego z głupią miną, aż dobiegł ich z kuchni kobiecy głos. 

- Dudziaczku, kto przyszedł? – Dudley, patrząc na Śmierciożercę odparł matce:

- Śmierć. - Śmierciożerca powstrzymał się od śmiechu, a Petunia pojawiła się w drzwiach.

- Czego chcecie? - spytała patrząc na przybysza.

- Jestem tu na polecenie Czarnego Pana, który daje wam dwie możliwości. Albo dziś o 18 jesteście spakowani i was przenosimy w miejsce, gdzie nikt was nie zna, w zamian wy się zrzekacie jakichkolwiek praw względem nie jakiego Harry'ego Jamesa Pottera, a my opłacamy wam wszystko na 5 lat z góry. Albo Avada i po sprawie - Petunia na ten brak taktu zbladła, a jej syn zemdlał.

$Koniec wspomnienia$


      Parę godzin po powrocie Albusa z Ministerstwa odbywało się w Norze zebranie ZK, które trwało już jakąś chwilę, gdy do kuchni wkroczyła jedyna córka państwa Weasley, która rzuciła na stół list, który Charlie złapał przed sunięciem się na podłogę.

- Siostra, co to jest? – spytał były Gryfon.

- Możesz przeczytać, i to na głos. Mnie nie zależy – więc Charlie zgodnie z życzeniem swej siostry zaczął czytać list, a brzmiał on następująco:

Ja, Lucjusz Abraxas Malfoy w imieniu swojego jedynego syna Dracona Lucjusza Malfoy'a proszę o rękę waszej córki Ginewry Molly Weasley. Jeśli nie zostanie ta prośba spełniona zaklęcie, które zostało rzucone na waszą rodzinę w związku z ubogim dobytkiem będzie trwać aż do ostatniego Weasley'a. Jeśli jednak zostanie ona przyjęta, wasze życie i dobytek będą chronione przez mój ród przed Czarnym Panem nazywanym także Lordem Voldemortem.

Podpisano
Lucjusz Malfoy


Pod listem był także godło rodowe Malfoy'ów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top