#2 🐩
Nie pamiętam co było w tamtym rozdziale pozdro
.
.
P: a ok
WTF xD okej nie pytam. Wracając, nazwę ten kamień....... Hana montana.
N: dzisiaj jest jakieś spotkanie szkolne, idziesz?
P: a ty idziesz?
N: no ta
P: to idę, a o której?
N: 1:00
P: k będę
OooOoOOo makarena. Przyniose żubra, będzie za je bi ście wuw. Paczem siem na Hane i... I mi się znudziła, więc wyjebuje ją do kosza.
• skip tajm do tego spotkania bo nuda•
Idem se na to dojebane spotkanie z harnasiem bo żubra ni było.
(I w tym momencie wyjebała mi się szawka na nogę) jestem przed tym czymś i rozbijam harnasia o drzwi. I se czekam aż ktoś mi otworzy, bo co ja jestem ...jeszcze się zmęczę tym. O zajedwabiście otwierają się same, jak w biedronce! Ale prestiż.
P: hej.
USA:... Kim jesteś?
P: twoim starym
USA: ok.
Jebać go... Gdzi- SENPAIIII, idę do niego.. >:00 jakaś sucz tam jest. Ale mu nagadam.
P: wyp*erdalaj od mojego senpaja pizdokleszczu
N: co to senp-
Ch(Chile): |:000 TWOJEGO senpaia?! No chyba ci się pstryczek elektryczek poprzestawiał (co za tekst woo.. I nie chce mi się przedstawiać tego czegoś)
N: ale-... Co to jest senpai?
P: nie wiem.
Ch: ja też, ale fajnie brzmi.
P: no, jest spoko.
N: ale po huj go używacie skoro nie wiecie co to znaczy?
P: nie wiem, cho do kibla nakręcimy pornosa
N: k.
Biorę go za łapę, ten żul drze pizde, a my idziemy do kibelka.
N: ej bo za kilka sekund zacznie się pierdolenie dyrektora.. Mówił, że to bardzo ważne i jeśli kogoś nie będzie to będzie jadł szron z lodówki...
P:.. Wali mnie to
N: ale ty odważny
P: nie podniecaj się tak
N: ok.
Wbijamy do kibla.
P: ile masz..
N: dwa litry.
P: ok dawaj to
Wyciąga żubra..noi wszystko stało się jasne..
P: to dlatego nie było żubrów w lidlu..
N: to tam wgl są?!
P: ..ziom...
N: dobra gadasz jak moja mama. Bierz to.
Podał mi jedną butelkę. I tak chlaliśmy do ul wie której.
P: EJ..
N: cO
P: Kc
N: a Co To ZnAcZy?
P: kOpIe CiElAkA
N: sZtOs...
Wchodzimy z kibla. Pan dyrektor nas zauważył i potrzedł do nas.
PD (paradise PD): to was nie było na mojej przemowie?
P: NiE sIr
PD: a gdzie byliście
N: W kIBlU.. CaŁe PiĘć GoDzIn
PD: k.
I se poszedł....Chyba nie tylko my jesteśmy nawaleni..
P: eJ, oN cHyBa ByŁ nAćPaNy
N: No, TrZeBa Mu WsAdZiĆ rEnKe W dUpE, żEbY tO sPrAwDzIć
P: FuUu, dObRy PoMySł
I tak o to wyszliśmy z budynku.
P: pRzEnIeSiEmy BaLanGe Na MojOm cHaŁuPę
N: nIe
P: Ok. To MoŻe.. IdZiEmY do MnIE?
N: sPoKo ZiOm
P: A zOsTaNieSz mOjOm ŻoNom?
N: JaK mI kUpISz SzTuCzNe CyCe
P: Ok.
-------------------------------
Dalej mi się nie chce
Wszystkie błędy są specjalnie
..nie porzegnam się
Pa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top