Rozdział II
Obudziłam się w swoim łóżku przytulona do Diego. Wyrwałam się delikatnie z jego objęć i szybko poszłam przebrać.
Ubrałam się w czarne rurki oraz niebieską bluzke z hiszpańskim dekoltem.
Włosy związałam w wysokiego koka i narzuciłam na siebie beżowy płaszczyk. Ubrałam jeszcze naszyjnik od Jack'a. Ładny jest. I koniec.
Wyszłam z mieszkania zaraz po tym jak zrobiłam sobie kawe i ją wypiłam.
Szybkim krokiem szłam do kawiarni by kupić sobie ciastko i by pogadać z Laylą, która pracuje tam za ladą.
Weszłam do środka i zderzyłam się z kimś w drzwiach. Podniosłam krok i szybko wybiegłam z kawiarni odpuszczając sobie te ciastko
- Abigail!!!!- usłyszałam krzyk za sobą- Stój- powiedział gdy złapał mnie za ramie i nie pozwolił biec.
- Co tu robisz?!?- syknęłam
- Okej, spodziewałem się trochę milszego powitania
- Co tu robisz?!?- prawie krzyknęłam
- Spokojnie.- uśmiechnął się- Jestem tu tylko w sprawach służbowych
- Ani słowa temu sukinsynowi bo złamie ci i jemu ręce jasne?!?- warknęłam
-Jasne, ani słowa- powiedział spokojnie
- Śpiesze się Tom. Narazie- powiedziałam wymijająco i zniknęłam za zakrętem
Oparłam się o mur i zaczęłam szybko oddychać. Co on tu kurna robi?!?
Teraz pozostało mi tylko modlić się o to by nie powiedział nic Jack'owi.
************
- Kolejny- powiedziałam z uśmiechem gdy skończyłam kolejny udany tatuaż.
- Teraz ja- powiedział jakiś facet
- Zastanawiał się pan już nad tym co chciał by pan mieć wytatuowane?!?- spytałam odwracając się do niego.
Na chwilę zamarłam ale miałam nadzieję że on tego nie zauważył i poprostu da mi wykonać swoją prace
- Abi- szepnął
- Faktycznie to moje imie ale dalej nie wiem jaki chce pan tatuaż- mruknęłam chłodno
Dwa spotkania w jeden dzień z osobami które miałam nadzieję już nigdy nie zobaczyć.
- Abi, co ty tu robisz!?- spytał zafascynowany moją osobą
- Pracuje. Jaki tatuaż?!?- warknęłam
- Duży masz talent?!?
- Klient sam ocenia- powiedziałam spokojnie- Jaki tatuaż, pan sobie życzy?!?
- Twoje imie- zakrztusiłam się powietrzem
- Co ci to da?!
- Odzyskam cie
- Nie, nie odzyskasz. Zniszczyłeś moje życie a teraz jak je odbudowałam z nowym facetem który mnie kocha ty się tak z chuja pojawiasz i myślisz że co??! O czym ty myślisz człowieku?!?
- O tobie- wyznał
Wzięłam wszystko co mi potrzebne i zaczęłam rysować. Gotowy napis mu pokazałam a on kiwnął że może być.
Reszte to chyba tłumaczyć nie musze co nie?!
*************
- Koniec- odetchnęłam z ulgą jak tylko wyszłam z salonu.
Z uśmiechem poszłam ulicą do domu.
Po drodze weszłam do kawiarni i kupiłam ciastko oraz latte.
Zaczęłam rozmawiać z Laylą która nie miała nic do roboty i poświęciła mi chwilę.
Opowiedziałam jej o wszystkim a potem zaczęłam dyskutować z nią które ciastko jest najlepsze
Wiem, że to dziecinne ale my tak mym. Jesteśmy jak wieczne dzieci a nie dorosłe dziewczyny.
Wyszłam z kawiarni jakoś po godzinie i cały czas miałam zwidy że widze jednego z nich.
Co prawda skończyłam dzisiaj wcześniej ale Diego tego nie wiedział dlatego mogłam tak długo siedzieć w kawiarni.
Jak bym miała określić Diego w kilku słowach były by to takie; słodki, piękne oczy, kochany i zajebiście przystojny.
Diego pracuje jako prawnik w kancelarii w której ja zaczynałam po przyjeździe tutaj. Potem stwierdziłam że to nie dla mnie i zaczęłam prace w salonie tatuaży.
Mimo że nasze zawody są zupełnie różne oboje kochamy siebie.
Nasze różne charaktery łączą się ale czasem kłócimy się o coś zupełnie niemożliwego.
Przykładem jest to że ostatnio kłóciliśmy się o to kto ma zarządzać naszym wspólnym kontem w banku. I kto wygrał?!? No oczywiście że ja!!
Właśnie szłam w strone bloku gdy zobaczyłam coś dziwnego. Diego kłócił się z jakąś kobietą. Podeszłam do nich szybkim krokiem i stanęła obok mojego chłopaka
- Diego co się dzieje!?!?-spytałam
-No właśnie Diego! Co się dzieje!?!?-krzyknęła ta kobieta
- Abigail idź do domu- odsunął mnie kawałek
-Nie, niech zostanie
- Stessa- powiedział ostrzegawczo
- No powiedz jej prawde!!- krzyknęła po czym odwróciła sie do mnie- Twój kochany Diego zdradza cię od roku.
A wiesz co jest najlepsze
- Nie słuchaj jej- Diego złapał mnie za ramiona
- Co jest najlepsze!?- spytałam wściekła
- To że jestem w ciąży z nim- powiedziała
Z całej siły uderzyłam Diego w policzek z pięści i pobiegłam na góre do domu. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i wybiegłam z torbą na ramieniu.
Przed budynkiem rzuciłam mu jego pierścionek zaręczynowy.
- Abi!!!!!!- krzyknął za mną
Załamana pobiegłem do parku gdzie usiadłam na ławce. Zaczęłam brać głębokie by się uspokoić.
- Abi?!- usłyszałam go. Po co on mi tu
Nie chce go znać
- Spierdalaj kretynie- warknęłam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top