Kłótnia
*Tydzień później perspektywa Pj'a*
Za pierdole, co za chujowy dzień!
Najpier:Siłą przez matke wyciąganieto mnie z łóżka (jak ja to znam ;-;)
Potem:Spóźniłem się na wychowawczą, przez co musiałem zostać GODZINE PO LEKCJACH!
Jeszcze potem: Na WDŻ podnieciłem się, ale zamiast męskiego ecto-body, wytworzyło mi się DAMSKIE ECTO-BODY!
A teraz, ma przyjść Fresh. Nie, ja się zamykam w mej ciemnicy, aka pokoju. Kiedy tak szłem, zobaczyłem na lodówce kardke do mnie
Pj
Ja z tatą wrócimy późno, Grandietjest u kolegi
Mama
O
! No to mam wymówke, żeby go nie- Strzeliłem Face Palma. Przeciesz on ma klucze, dobra. Będe udawał, że nikogo w domu nie ma.
*
Perspektywa Fresha*
Szłem właśnie do zgliczowanej rodzinki. Mam nadzieje, że jest tylko Pj, bo wtedy wyciągne informacje, które chce od niego wyciągnąć. Najpierw kulturalnie zapukałam. But nobody came. No to odtworzyłem drzwi. Nikogo nie było. Pj chyba jeszcze ze szkoły nie wrócił. Ale, Ink to przecziesz kura domowa. Zopaczyłen kardke na podłodze do Pj'a. Nie, on jest w domu, tylko tak
1. Zamknął się w ciemnicy i słucha muzyki
2. Nie chce mnie widzieć, więc udaje, że go nie ma.
Wpadłem na pomysła, jak sprawić, żeby zszedł tu.
Udałem, że wyszedłen z domu. Schowałem się w za kanapą
Pj:-Heh, wiedziałem, że ten bilbord się nabierze. On jest jak duże dziecko-zabolało mnie to. Nie moge uwierzyć, że Jammy zmienił się w takiego potwora. Ok, cza go zaskoczyć! Wyszedłam zza kanapy
Fresh:-Jesteś pewny?
*Perspektywa Pj'a*
KURWA! A już myślałem, że se pójdzie
Fresh:-Jestem jak duże dziecko, tak?! Ok, spoko. Zrozumiem, przeciesz i tak wiesz, że wujaszek nie ma uczuć, więc to nie może go zaboleć. Ale wiedz, że odkąd zakochałem się w Decansu, a ten dał mi kosza, to uczucia mi się zakorzeniły, ale nie, ja tak nie mam uczuć! A teraz się pytam, dlaczego jestem dużym dzieckiem?!-wow! Jeszcze takiego wkurwionego go nie widziałem
Pj:-Szkielecie, spójż na siebie! Wyglądasz jak bilbord! Użuwasz słów z lat 90, myśląc, że dalej są fajne i modne. Ale to rak! Gadasz do Ferby'ego! Nie jesteś aby za stary na zabawki?! Stań się bardziej dorosły, a wtedy wogule ktoś cię będzie szanował!-i poszedłem na góre. Kiedy byłem przy drzwiach, skapnąłem się, co właściwie powiedziałem. Szybko pobiegłem na dół. Ale... Już go nie było. I nie będzie. Usiadłem na schodach i zacząłem ryczeć. Jak ja teraz mu spojrze w oczodoły?
*************
395 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top