Rozdział 7
-I jak? Podekscytowana!-krzyknęła szczęśliwa Kaja.
Ja zakryłam uszy i się zaśmiałam.
-Nie krzycz tak wariatko nie jesteśmy sami haha. Przecież wiesz ze się cieszy i to bardzo.
-Wiedziałam ze się w końcu przekonasz do tego wyjazdu.-zaśmiała się i odwróciła do Nat'a żeby teraz go pomęczyć.
Dopiero co wystartowaliśmy a już nie mogę się doczekać. Zaczęłam się rozglądać po samolocie, większość ludzi ze szkoły kojarzyłam, popatrzyłam w bok na sąsiednie siedzenia. Popatrzyłam na każda twarz aż na końcu rzędu zobaczyłam Jego!
-Co ty tu kurwa robisz?-zapytałam z irytacja.
Chłopak wstał i podszedł do mnie przepychając się przez ludzi.
-Przesiądziesz się?-zapytał dziewczynę siedząca obok mnie.
Już chciała wstać ale jej nie pozwoliłam.
-Masz tu siedzieć.-powiedziałam ciężkim tonem w stronę dziewczyny-Tylko kretynie zapytałam po chuj ty tu jesteś?
On się nade mną pochylił.
-Może kiedyś się dowiesz maleńka.-uśmiechnął się i poszedł z powrotem na swoje miejsce.
Jak ja go nie cierpię.
-Co tutaj robi Zac?-zapytała zdziwiona Kaja.
Popatrzyłam na nią wrogo.
-A bo ja wiem skąd ten kretyn tu się znalazł.
Ona nic nie odpowiedział tylko popatrzyła na mnie i znowu zwróciła się do swojego chłopaka. Oparłam się o rękę i nie wiadomo kiedy zasnęłam.
Jak tylko poczułam wstrząs obudziłam się lekko przestraszona.
-Co się dzieje?-popatrzyłam na przyjaciółkę.
-Wylądowaliśmy, wstawaj.-powiedziała zadowolona-Bierz bagaże.
Nic nie mówiąc wstałam i zabrałam co moje.
Na lotnisku trzymaliśmy się wszyscy razem i szyliśmy za opiekunami żeby się nie zgubić.
-Dobrze spokojnie-powiedział nauczycielka-Proszę się ustawić w parach żebym mogła z panią Dagmara policzyć czy wszyscy są.
Po kilku minutach ustawiliśmy się spokojnie stojąc w jednym miejscu. Policzyli, wszyscy się zgadzali i mogliśmy zabrać wszystkie swoje walizki i wsiąść do autokaru który zawiezie nas do akademika. Tak zgadza się będziemy mieszkać w akademiku w wyznaczonych pokojach na jedynym korytarzu. Będziemy mieszkasz po dwie osoby. Byłam nastawiona na to, że nie będę z Kaja bo jednak ona chce z chłopakiem. Zrozumiałam to, jednak coś tak czułam ze to nie będzie takie proste.
Już jak przyjechaliśmy na miejsce czekał na nas dyrektor szkoły do której będziemy chodzić.
-Witam wszystkich!-krzyknął z uśmiechem-Cieszę się ze wzięliśmy udział w naszym projekcie między szkolnym. Nazywam się Albert Smith i jestem dyrektorem tej placówki. Zaprowadzę was do pokoi w naszym akademiku, mam nadzieje ze wam się spodoba. Będziecie mieli do końca dnia wolne żeby się rozejrzeć, popytać i wszystkiego się dowiedzieć.-zaczął nas prowadzić w stronę budynku-W waszych pokojach na biurkach będę położone plany lekcji i książki na nasze zajęcia. Będziecie przedzieleni do pięciu różnych klas. Dlatego zależało nam żebyście przyjechali w rożnym wieku od pierwszej klasy do 3 po 10 osób.
Skończył ostatnie zdanie i otworzył nam drzwi do budynku. Weszliśmy do środka i byliśmy zachwyceni wystrojem. To nie była jakaś rudera tylko to wyglądało jak..
-To jest jak jebany apartament.-powiedziała zachwycona Kaja.
Właśnie tak haha.
-Spodziewałem się ze wam się spodoba. Bardzo mnie to cieszy. Dostaliśmy nie dawno listę kto z kim ma być w pokoju.
-„No kurwa wiedziałam."-pomyślałam przewracając oczami.
-Będziecie mieszkać na 4 pietrze.-włączył windę-proszę po 10 osób wchodzić po kolei do windy.
Dyrektor wszedł do środka z pierwsza tura.
Jak już byliśmy wszyscy na górze byłam zachwycona nie dość ze wystrojem ale tez elegancja nie było jakoś jak u królowej ale ja tam byłam zachwycona. Nie wiedziałam ze to jest tak prestiżowa szkoła, nasza tez nie jest zła ale nie aż taka.
-Na każdych drzwiach są kartki z imionami i nazwiskami kto ma z kim mieszkać w pokoju. Widzimy się jutro na zajęciach.-zwrócił się do naszych nauczycieli-A państwa zapraszam do mojego gabinetu aby omówić plan zajęć.
Oni przytakneli i weszli do windy.
-A i jeszcze jedno.-zwrócił się ponownie do nas-Nie próbujcie zmieniać par, mamy zapisana listę i będzie to sprawdzane.-uśmiechnął się i zamknął windę.
Westchnęłam i zaczęłam szukać swojego pokoju.
Po dłuższych poszukiwaniach znalazłam kartkę ze swoimi nazwiskiem. Zerwałam papier z drzwi i popatrzyłam z kim mam być przez kolejne tygodnie.
-Karola?-skrzywiłam się lekko.
-Hejka, jestem tutaj?-o wilku mowa.
-No jak widzisz.-podałam jej kartkę.
-Ale super.-uśmiechnęła się.
Popatrzyłam na drzwi w zamku były klucze. Dziewczyna tez szybko to zauważyła i przekręciła kluczyk. Ja stałam jeszcze chwile na korytarzu i popatrzyłam na bok. Przy sąsiednich drzwiach stała Kaja.
-Ej, z kim jesteś?-zapytałam.
Ona się na mnie popatrzyła.
-No właśnie chyba z toba..-powiedziała nie pewnie.
Ja zaskoczona podeszłam do niej i popatrzyłam na kartkę.
-Jak to?
-No nie widzisz jest twoje imię ale inne nazwisko.
-Hmm, może to jakaś inna dziewczyna z naszej szkoły z takim samym imieniem.
-Wątpię.-powiedziała pewnie, wyrwała mi moja kartek i popatrzyła na nią-Nie widzisz tu na twojej kartce jest twoje nazwisko ale nie imię.
-Że co?!-krzyknęłam i popatrzyłam na nią ponownie.
Rzeczywiście dlaczego tego nie zauważyłam?
-Idziemy to wyjaśnić.-powiedziałam i skierowałam się do windy.
Ona szczęśliwa poszła za mną. Wszystko zostało wyjaśnione z dyrektorem który na szczęście nie wyszedł jeszcze z budynku z nauczycielami. Przeprosił za nie porozumienie i zmienił w liście ze jestem z Kaja w pokoju a Karola z ta Amber. Strasznie się ucieszyliśmy. Jak tylko otworzyłyśmy pokoju byłyśmy zachwycone. Były czarno białe ściany, dwie komody i szafy, biurka. Na końcu pokoju było średnie okno na środku po lewej stronie okna było jedno duże łóżko a po drugiej drugie, mięciutki dywan na środku pokoju, mieliśmy po lewej stronie nie daleko drzwi wejściowych mała łazienkę. Jeszcze taka mała kuchenkę razem z blatem mieliśmy też nie daleko drzwi tylko po prawej stronie razem z lodówka i szafkami z różnymi przyborami kuchennymi oczywiście tez tam było okno tylko trochę mniejsze.
-Ale jest zajebsicie!-krzyknęłyśmy razem i się przytuliliśmy.
Tak mi się tu podobało, było cudownie.
-Słuchaj trzeba się jakoś urządzić i rozpakować jest jakoś około 11. Rozpakujemy się i pójdziemy pozwiedzać, co ty na to?-zapytała Kaja.
-Ja na to idę.-uśmiechnęłam się i w tym samym czasie zaczęłyśmy się rozpakowywać.
Zapowiada się ciekawy miesiąc w nowym miejscu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top