Rozdział 32

-Nie tutaj.-powiedziałam poirytowana-Te balony nie mogą zakrywać napisu chłopaki. Jeszcze raz.

Oni popatrzyli na mnie i znowu przekręcili balony po raz setny żeby było idealnie. Zgłosiłam się do tego żeby nie chodzić na lekcje. Jeszcze było dużo pracy bo mamy duża sale gimnastyczna a dyskoteka już za dwa dni.

-Tak jest dobrze?-zapytał już zmęczony Carlos.

Popatrzyłam w tamta stronę, było idealnie..w końcu.

-Jestem z was dumna.-podeszłam do nich i przytuliłam.
-Cieszę się.-powiedział Lucas odwzajemniając uścisk-Co teraz?
-Emm-zamyśliłam się i rozejrzałam się dookoła-Może teraz pójdźcie do Marty i weźcie od niej serpentyny. Powiesimy je obok balonów.
-Jasne już idziemy.

Uśmiechnęli się razem i poszli do dziewczyny.
Popatrzyłam na swoją rozpiskę i odhaczyłam powieszone balony, plakaty i takie tam żeby mi się nie pomieszało.

-Co tam robisz?

Popatrzyłam w stronę blondynki i się uśmiechnęłam.

-Pracuje, nie wierze ze to mówię ale wolała bym spać na lekcjach.

Kaja mnie przytuliła i popatrzyła na moja rozpiskę.

-Sporo jest jeszcze do zrobienia.-powiedziała zmartwiona.
-Kaja muszę ci coś powiedzieć.
-Co się dzieje?-odrazu uśmiech zszedł jej z twarzy.

Usiadłam na ławce i westchnęłam ciężko.

-Cameron mnie podrywał..
-Co ty mówisz? Przecież on cię odrzucił, o co mu chodzi?
-Nie mam pojęcia..całowaliśmy się.
-Ashley!-krzyknęła i wstała napięcie-Jesteś ze Scott'em.
-Przecież wiem nie jestem głupia ale..-zrobiłam pauzę bo nie za bardzo wiedziałam co mam odpowiedzieć-nie mogłam się powstrzymać.
-Chris wie?
-Oczywiście ze nie i się nie dowie bo nigdy się już to nie powtórzy.
-O mnie mowa?-podszedł do nas chłopak z uśmiechem.

Żadna z nas się nie odezwała. Po chwili ciszy zrobiło się trochę niekomfortowo.

-Okej.-powiedziała lekko zakłopotany-Jak ci idą przygotowania skarbie?-zapytał siadając obok mnie i całując w policzek.
-Z tego co widać jest dużo pracy.-pokazałam na swój grafik-A jak na lekcjach?
-W porządku, jak zwykle nudy. Ledwo zaliczyłem projekt z chemii.
-Ja właśnie nie zdałam a jak nie poprawie to mogę pożegnać się z impreza.-posmutniała Kaja.
-Jak chcesz mogę ci pomoc, to nic trudnego.

Kaja odrazu się uśmiechnęła jak usłyszała jego propozycje.

-Na prawdę byś mógł? Kończę za godzinę, dał byś radę?

Odrazu wstałam i poszłam do swoich zajęć, jakoś nie chciało mi się słuchaj jak mój chłopak z moja przyjaciółka umawiają się na wspólna naukę. Nie wiem dlaczego ale poczułam lekka zazdrość. Chris coś do mnie krzyczał ale ja udawałam ze nie słyszę. Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam Dallas'a który pomaga dla dziewczyn z balonami. Rozmawiał z nimi, śmiał się bez przerwy. Co on ma w sobie ze nie mogę o nim zapomnieć?

-Już jesteśmy piękna!-krzyknął szczęśliwy Carlos.

Uśmiechnęłam się do chłopaków i poprowadziłam ich znowu do naszego miejsca pracy.

Po kilku godzinach przygotowań mieliśmy polowe pracy za sobą, jeszcze jutro i będzie idealnie wszystko gotowe na piątek. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do szatni. Jesień w tym roku jest chłodna dlatego musiałam zabrać kurtkę żeby nie zamarznąć. Chris pojechał do domu, Kaja i Jack tez. Nie miałam z kim wrócić dlatego byłam skazana na długi spacer. Ehh, świetnie.

-Ej zaczekaj!

Odwróciłam się do osoby która mnie zawołała.

-Czego chcesz?-powiedziałam chłodno jak tylko go zobaczyłam.
-Zapomniałaś telefonu z sali.-podał mi przedmiot-Lepiej żebyś go nie zgubiła.
-Dzięki.-wsadziłem urządzenie do kieszeni.
-No to ten.-powiedział zakłopotany-Do jutra.

Lekko się uśmiechnął i poszedł w stronę akademika.
O co mu chodzi? Na początku mnie olewa, potem napastują na korytarzu a teraz zachowuje się jak stary kolega z piaskownicy. Co ja mam o tym myśleć? Nic mi się nie układa, najgorsze jest to, że on mi się dalej podoba. Przez cała drogę nad tym myślałam ale dalej jestem w punkcie wyjścia. Jedyne co mogę zrobić to czekać i zobaczyć co się wydarzy. Wyjęłam klucze od domu i otworzyłam drzwi. Uslyszałam jakieś śmiechy z salony. Boże Jack serio, kolejna dziewczyna do bzykania. Popatrzyłam na nich i oparłam się o ścianę. Nie rozbierali się, nie całowali, Jack jej nawet nie dotykał. Co jest grane? Jakieś jego nowe zagranie.

-Cześć Ashley.-uśmiechnął się do mnie.
-Co tu się dzieje?
-Emilii pomaga mi w lekcjach, mam problemy z matematyka i nauczyciel mnie do niej przedzielił żebym już nie zawalił żadnego sprawdzianu.

Dziewczyna na mnie popatrzyła i podeszła się przywitać.

-Emilii Evans, miło cię poznać.-uścisnęła moja rękę-Dużo o tobie slyszałam.
-Ashley Blake.-powiedziałam nie pewnie.

Dalej byłam oszołomiona co tu się właściwie dzieje. Jack nie próbuje jej poderwać? Jednak zdecydował się być gejem..jeśli to prawda Kaja mi wisi 100 zł.

-Dobra to..-nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć-To ja wam nie przeszkadzam, miłej nauki.

Pobiegłam szybko na górę i zamknęłam się w pokoju. Ten człowiek nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Rzuciłam swój plecak pod biurko i położyłam się na łóżko zmęczona. Mam z tylu głowy ze Kaja próbuje podrywać Chris'a..nie wiem dlaczego ale mam takie głupie przeczucie. Niby to takie gadanie, żarty ale jednak jak będą wspólnie się uczyć to nie wiem co oni tam będą robić. Co ja gadam? Kaja to moja przyjaciółka nie zrobiła mi tego po za tym ona jest z Nat'em. Wyrzuciłam odrazu te myśli i poszłam pod prysznic.

Chris
-Nauka przyrodnicza badająca naturę i właściwości substancji, a zwłaszcza przemiany zachodzące pomiędzy nimi. Współcześnie wiadomo, że przemiany substancji wynikają z praw, według których atomy łączą się poprzez wiązania chemiczne. To jest właśnie chemia zapisz to bo to ważny nagłówek.-powiedziałem już zmęczony.

Ona się uśmiechnęła, wzięła markera i zaczęła pisać po dużym plakacie. Byłem już przemęczony, lubię Kaję jest w porządku ale bez urazy jest głupia jak but. Tłumacze jej najprostsze rzeczy a ona patrzy na mnie jak na jakiegoś debila. Trochę żałuje ze się na to zgodziłem ale to nie na miejscu wycofywać się jak sam to zaproponowałem. Straciłem na nią cały dzień, chłopaki proponowali mi kosza a ja musiałem odmówić. Ashley nie pisała do mnie w ogóle, spodziewam się ze jest lekko zazdrosna. Jednak o co? Przecież Kaja ma chłopaka a ja..kocham Ashley. Nigdy jej tego nie powiedziałem na głos bo się boje ze po tak krótkim czasie ona tego nie odwzajemni.

-Dobra już, co teraz?

Głos dziewczyny wyrwał mnie z zamyśleń.

-Emm..-popatrzyłem w książek-Woda amoniakalna (NH3·H2O).. zwyczajowa nazwa roztworu amoniaku w wodzie. Ma charakterystyczny ostry, amoniakalny zapach...

Zacząłem jej dyktować ale ona nic nie zapisywała. Patrzyła się na mnie i nie mogła oderwać wzroku.

-Zaczniesz to zapisywać?

Dalej nic nie odpowiedziała tylko zaczęła się do mnie zbliżać. Usiadła na mnie okrakiem i objęła moja szyje rękami.

-Co ty wyprawiasz?-zapytałem lekko poirytowany.
-Sama nie wiem.-powiedziała zakłopotana-Po prostu chce to zrobić bez żadnych konsekwencji.

Nie zdążyłem odpowiedzieć bo wbiła się w moje usta. Próbowałem ja odepchnąć ale nie pozwoliła mi.

-Siema mam spraw...-krzyknęła dziewczyna wbijając do mojego pokoju-Co jest kurwa?!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top