Rozdział 23

Cameron
-Cameron-usłyszałem znany mi głos ale nie przejmowałem się tym-Dallas!-krzyknęła i uderzyła ręką o ławkę.

Przestraszyłem się i podniosłem głowę do góry. Popatrzyłem na nauczycielkę.

-Słucham panią.
Wszyscy się zaśmieli.
-Nie śpimy na mojej lekcji przez twoja nie uwagę zarobiłeś sobie kolejny referat.-powiedziała stanowczo i odeszła z powrotem pod tablice.
-Kurwa mać.-powiedziałem wkurzony.
-Wiesz co jak chcesz mogę ci pomoc w nauce jeśli chcesz.-wzięła mnie za rękę Madison.

Popatrzyłem na nią i przewróciłem oczami.

-Nie, dzięki.

Jak zadzwonił dzwonek i zakończył lekcje szybkim ruchem spakowałem rzeczy i wyszedłem z sali. Podbiegł do mnie David.

-Siema stary idziemy na piwo z chłopakami, lecisz z nami?-zapytał.
-Nie mam ochoty, szmata znowu dała mi referat muszę to zrobić dzisiaj.-powiedziałem zmarnowany kierując się do samochodu.
-Cam-pociągnął mnie za ramie i zatrzymaliśmy się-Co się z toba dzieje? Odkąd ta Ashley wyjechała nie masz na nic ochoty, to o nią chodzi?
-Oczywiście ze nie.-zaprzeczyłem odrazu i otworzyłem drzwi.
-Słuchaj i tak ci nie wierze wiem ze o nią chodzi. Jednak musisz się pogodzić z tym ze już nigdy jej nie zobaczysz i tutaj jest twoje życie.
-Tak, tak wiem.-westchnąłem ciężko i wsiadłem za kierownice.

Przez cała drogę byłem rozkojarzony. Dlaczego mnie zablokowała? Odkąd napisałem ze się w niej zakochałem po tygodniu nic nie napisała i nagle mnie zablokowała. Nie mam pojęcia o co chodzi. Po 20 minutach byłem przed domem. Zaparkowałem samochód i wszedłem do domu zmarnowany.

Pierwszy raz przeżywam jaka kolwiek dziewczynę. Nigdy tak nie miałem ale na prawdę zaczęło mi na niej zależeć a ona mnie odrzuciła bez słowa wyjaśnienia. Pobiegłem do swojego pokoju i chciałem się zająć tym referatem odrazu ale przypomniała mi się nauka z nią. Siedzieliśmy na podłodze i słuchałem jej uważnie. Wtedy nic nie było ważne tylko ona.. Kurwa co ona ze mną zrobiła? Nawet nie mam jak tego wyjaśnić bo mnie wszędzie zablokowała a nie znam jej znajomych no oprócz tej Kaji ale nie znam nazwiska, jasna cholera. Popatrzyłem na książki które położyłem na biurku. Westchnąłem ciężko, wziąłem je i rzuciłem na podłogę. Zabrałem jeszcze laptop, drukarkę i usiadłem na podłodze. Poczułem dziwne ciepło, wyobraziłem sobie jak dziewczyna siedzi obok mnie i tłumaczy temat którego jak zwykle nie rozumiem. Widziałem jej uśmiech i wzburzenie ze zamiast notować patrze na nią cały czas. Zaśmiałem się sam do siebie na to głupie wspomnienie. Nagle z moich rozmyśleń wyrwał mnie ktoś kto wparował mi do pokoju.

-Cześć skarbie, co tam porabiasz?-powiedziała szczęśliwa dziewczyna.
-Po co tu przyszłaś?

Ona podeszła do mnie i usiadła mi na kolanach.
-Wiem, że nie chciałeś mojej pomocy ale nie musiałeś być taki skromny.-pocałowała mnie namiętnie-Ja zawsze ci chętnie pomogę.-zaczęła rozpinać swoją koszule.

Chciałem odmówić i odepchnąć ja ale jak tylko zobaczyłem jej zajebiste cycki poddałem się.

-Nie powinnienem muszę zrobić ten cholerny referat.
-Tak wiem..-wzięła moje ręce i położyła na swoje piersi- Ale mam taka na ciebie ochotę ze nie mogę się powstrzymać.-zaczęła masować swoje cycki moimi rękami.

Przegryzłem wargę i próbowałem się powstrzymać.
-Przestań..
-Nie mogę.-zaczęła mnie całować po szyi i seksownie jęczeć.
-Ja pierdole.-jak tylko to powiedziałem, wziąłem ja na ręce i wstałem z podłogi.

Położyłem ja na łóżko i zacząłem ja rozbierać.

Ashley
-Haha to było piękne.-śmiałam się bez przerwy-Jedna szarpała za włosy druga ja dusiła a potem nauczycielki próbowały je odciągnąć..
-A Amber nie zauważyła pani Brown i przywaliła jej z łokcia.-dokończyła rozbawiona Kaja.
-O Boże to było pojebane, najlepsza akacja w tym roku.
-Jeszcze jak Megan przywaliła nie chcący dla pani Wilson i wszystkie się wywaliły na trawę, ja pierdole.-dopowiedziała Layla.

Śmiałyśmy się jak jakieś psychiczne razem z Layla i Chris'em. Przeszliśmy się wszyscy na spacer po parku. Byliśmy po lekcjach a Kaja zaproponowała nam spędzenie razem czasu. Wszyscy się zgodziliśmy i było warto. Świetnie się razem dogadywaliśmy i ciagle się śmieliśmy.

-Na prawdę pogratuluj swoim kolegom to był zajebisty pomysł.-uśmiechnęła się Kaja.
-Tak wiem warto było to zobaczyć.-zaśmiał się Chris.

Nagle zadzwonił komuś telefon. Layla wyciągnęła urządzenie z kieszeni i odebrała go. Automatycznie ucichliśmy żeby jej nie przeszkadzać. Po kilku minutach dziewczyna się rozłączyła i popatrzyła na nas.

-Słuchajcie świetnie się bawiłam mam nadzieje ze kiedyś to powtórzymy ale teraz muszę uciekać bo muszę załatwić jakieś sprawy z mama.-wytłumaczyła dziewczyna.
-Jasne leć.-machnęłam ręką.
-Powtórzymy to na pewno.-dopowiedziała Kaja.

Uśmiechnęła się zadowolona i pożegnała się z nami. Jak odchodziła pomachaliśmy jej na pożegnanie i poszliśmy dalej.

-Może ja tez powinnam się zbierać.-powiedziała zmarnowana Kaja.
-Dlaczego?-zapytał zdziwiony brunet.
-Muszę zajść do Nat'a zobaczyć jak się czuje.

Popatrzył na mnie pytająco.
-To jej chłopak który siedzi chory w domu.-wytłumaczyłam a jego wyraz twarzy pokazał ze zrozumiał o co chodzi.
-To może chociaż cię odprowadzimy.-odezwał się ponownie.
-No w sumie czemu nie, odstawiłam już swój samochód do domu wiec chętnie się  z wami przejdę.

Jak tylko to usłyszałam uśmiechnęłam się szczęśliwa. Cieszę się ze Kaja z Chris'em się polubili. Przez cała drogę rozmawialiśmy o wszystkim. Nawet nie zauważyliśmy kiedy byliśmy przed domem Nataniel'a.

-No to tutaj.-powiedziała blondynka-Widzimy się jutro w szkole.-przytuliła się do mnie a potem do Chris'a.
-Pa do jutra.
-Buziaki!-krzyknęłam a dziewczyna pomachała i zapukała do drzwi.

Jak już zniknęła z mojego wzroku poszłam z chłopakiem w inna stronę.

-To co robimy teraz?-zapytał i objął mnie ręką.-Tylko mi nie mów ze tez mi uciekniesz i pójdziesz do domu.
-No wiesz jest po 17 ..

On nagle się zatrzymał i przyciągnął mnie do siebie.
-Nie uciekniesz mi, nie pozwolę.-przybliżył swoją głowę i oparł o moje czoło.

Uśmiechnęłam się i westchnęłam.

-Jutro jest szkoła.-powiedziałam.

Nie chciałam się z nim rozstawać ale nie za bardzo wiedziałam jak mam się przy nim zachować. Dziwnie się czułam w jego obecności. Nie ze negatywnie ale czuje się ..inaczej nigdy się nie czułam tak przy żadnym chłopaku.

-Co ty bredzisz ślicznotko. Na boisku byłaś taka niegrzeczna i stanowcza a teraz grzeczna i ułożona uczennica?-zapytał lekko zdziwiona.
-Jestem lekko zmienna dziewczyna.-zaśmiałam się.

On się uśmiechnął i się ode mnie odsunął.
-Chodź zaprowadzę cię do domu.-powiedział zrezygnowany i wziął mnie za rękę.
-Poczekaj-zatrzymałam go.
-Coś nie tak?
-Idziemy zaszaleć.-uśmiechnęłam się i zaczęłam go prowadzić w stronę miasta.
-Serio jesteś zmienna.-zaśmiał się i poszedł za mną zadowolony.
Balowaliśmy cała noc.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top