Rozdział 31

(Nasza piękna nauczycielka wf..👆)
-No co jest z wami? Odebrało wam mowę?-zapytała opierając rękę na swoich biodrach.
-No trochę.-powiedział Jack.

Wszyscy się zaśmieli na jego komentarz razem z nauczycielka.

-Proszę żadnych awantur na moich zajęciach.-pogroziła palcem-Jestem wasza nowa trenerka, nazywam się Amanda Smith. Mam nadzieje ze będzie między na mi dobra współpraca.-uśmiechnęła się.-Widzimy się dzisiaj na wf, proszę o punktualność.-pokazała długopisem na dziennik i zaczęła iść w nasza stronę.
-Dobrze pani profesor!-krzyknęli wszyscy nie odrywając wzorku od jej tyłka.
-Dzień dobry dziewczyny.-powiedziała do nas i wyszła z sali.

Chris już nie żyjesz..
Popatrzyłam na niego wrogim spojrzeniem, jak tylko to zauważył odrazu zszedł mu uśmiech z twarzy.

-Komuś tu się spodobała nasza nowa nauczycielka.-zaśmiała się Kaja.
-Nawet mnie nie denerwuj.-powiedziałam wkurzona i wyszłam.

Szlam przez korytarz i nie mogłam zebrać myśli. Już jakaś nowa atrakcyjna „pani profesor" się pojawiła a on już się na jej widok ślini. Kurwa mac! Zaczęłam iść coraz szybciej przez to nie zauważyłam jak ktoś podstawia mi nogę. Odrazu się o nią potknęłam ale w ostaniej chwili chłopak mnie złapał.

-Madison weź się ogarnij.-powiedział poirytowany brunet.
-Haha po co ja łapałeś? Dobrze by było jakby się wyjebała.-zaśmiała się dziewczyna.

Stanęłam na równych nogach i zabrałam rękę Cameron'a.

-Masz jakiś problem?-popatrzyłam na dziewczynę z wyższością.

Ona wstała z ławki i mnie lekko popchnęła.

-Do ciebie nie da się nie mieć problemu idiotko.
-A chcesz zarobić w mordę żeby własna matka cię nie poznała.-podeszłam do niej i przycisnęłam ja do ściany.
-No dawaj uderz mnie.-uśmiechnęła się zwycięsko-Jakie dajesz teraz światło na swoją szkole.

Teraz właśnie sobie uświadomiłam co miałam zamiar odjebać. Nie mogę jej zajebać bo będę miała kłopoty. Uniosłem ręce w geście ze nic jej nie zrobię.

-Szmata..-powiedziała dziewczyna.

Jak tylko to usłyszałam odwróciłam się i chciałam jej przyłożyć jednak Dallas stanął między nami i odciągnął mnie od niej żebym nie zrobiła nic głupiego. Przerzucił mnie przez ramie i poszedł w nieznanym mi kierunku.

-Zostaw mnie!-krzyknęłam po minucie.

On jak tylko to usłyszał odstawił mnie. Byliśmy znowu na tym korytarzu kiedy pierwszy raz się pocałowaliśmy. Dalej nic nie zrobili z tym światłem które nie działało tak jak powinno.

-Pamiętasz te miejsce?-zapytał nagle lekko przyciskając mnie do ściany.

Nic nie odpowiedziałam tylko spuściłam głowę. Chłopak podniósł mój podbródek i popatrzył w moje oczy.

-Chciałbym znowu to poczuć.-zaczął się do mnie zbliżać-Te twoje słodkie usta, oddech, twój dotyk. Nigdy nie pragnąłem aż tak żadnej dziewczyny jak ciebie. Twoje ciało jest takie seksowne. Jak tylko cię widzę to chce ściągnąć z ciebie te ciuchy i wycałować każdy centymetr twojego ciała. Gdybyśmy się pieprzyli to twój jęk by usłyszeli nawet w moim mieście.-pocałował mnie delikatnie w szyje.

Co on ze mną wyprawia, ja pierdole. Przecież go nienawidzę, zranił mnie. Dlaczego on mi to wszystko mówi, zaraz mu ulegnę ale nie mogę.

-Co się dzieje kochanie?-zapytał i położył swoją rękę na moich piersiach.-Dlaczego nic nie mówisz?-lekko je ścisnął przez co cicho jęknęłam.

Zauważyłam jego zwycięski uśmieszek.

-Przestań.-powiedziałam cicho.

Nie chciałam żeby przestawał ale jestem ze Scott'em, nie mogę mu tego zrobić.

-Na prawdę tego chcesz? Chcesz żebym przestał?-rozpiął delikatnie moja koszule i popatrzył na moje cycki.

Nic nie odpowiedziałam tylko czekałam co dalej zrobi. Zniżył się i lekko ugryzł. Z podniecenia znowu jęknęłam. Nie mogę..odchyliłam jego głowę żeby przestał.

-Co się stało skarbie?
-Daj mi spokój, mam chłopaka.-powiedziałam stanowczo odsuwając go od siebie.

Nagle bez żadnego słowa podszedł do mnie i pocałował namiętnie jak jeszcze nigdy. Czułam od niego tęsknotę. Co jest grane? Przecież on to zrobił dla zakładu..zakład!
Zabrałam głowę i przywaliłam mu z liścia.

-Jeśli to kolejny zakład to tym razem ci się nie uda.-powiedziałam wkurzona i poszłam.
-O czym ty mówisz?!-krzyknął zdziwiony.

Zignorowałam jego pytanie i poszłam w stronę klasy. Niech od zostawi mnie w końcu w świętym spokoju.
Po drodze zapięłam swoją koszule i ogarnęłam włosy żeby wyglądać normalnie jakby nic się nie stało.

-Ashley! Zaczekaj!-odrazu przyspieszyłam.

Pociągnął mnie za rękę, odrazu próbowałam się wyrwać ale był za silny.

-Zostaw mnie!

Popatrzyłam na chłopaka i odrazu pożałowałam ze krzyknęłam.

-Wszystko w porządku? Nie wiedziałem ze cię aż tak zdenerwuje jak popatrzyłem na ta nauczycielkę.-powiedział łagodnie Chris.

Bez słowa mocno się do niego przytuliłam.

-To moja wina.
-Nie mów tak.-pogłaskał mnie po głowie-Chcesz się zerwać z lekcji? Zabiorę cie gdzieś, spędzimy trochę czasu razem.

Popatrzyłam za niego i zobaczyłam Dallas'a który jak widać biegł za mną żeby mnie zatrzymać. Westchnęłam ciężko i wymyśliłam uśmiech.

-Jasne, chodźmy.-pociągnęłam go za rękę w stronę do wyjścia ze szkoły.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top