Rozdział 17
Zaczynał się już 3 tydzień w tym porąbanym mieście. Szczerze już miałam serdecznie dość tego wszystkiego. Marzyłam aż w końcu wrócę do siebie i będzie po staremu. Przez ostatni tydzień zaczęliśmy się coraz bardziej nienawidzić z Dallas'em, dokuczaliśmy sobie na różne sposoby. Szkoda mi było tej znajomosci ale cóż poradzisz, ehh. Aktualnie siedziałam w pokoju i próbowałam ogarnąć co nam zadali. Totalnie tego nie ogarniałam ale miałam tak mieszane myśli ze nie mogłam się w ogóle skupić. Kaja znowu gdzieś poszła nawet już nie pamietam gdzie i z kim wiec nie przejmowałam się tym.
...
Nie no nie mogę z tymi zadaniami. Zamknęłam książkę i podeszłam w stronę okna. Otworzyłam je i podpaliłam papierosa. Już mi lepiej haha.
Cameron
-Zobaczymy się jeszcze?-zapytała pół naga dziewczyna.
-Na pewno śliczna.-pocałowałem ja ostatni raz i wyszedłem z jej pokoju.
Ten sex dobrze mi zrobił teraz mogę iść po wkurwiać moja blondyneczkę. W następnym tygodniu wyjeżdża i już jej nie zobaczę. Powinnienem się cieszyć, nie cierpi mnie tak jak chciałem ale mam z tylu głowy ze mi na niej zależy. No jednak wiadomo nie przyznam się do tego ze zaczynałem się w niej zakochiwać tylko wolałem doprowadzić do tego żeby zaczęłam mnie nie nawiedzić. Tak po prostu będzie lepiej..tak mi się wydaje. Jest niedziela wiec nie miałem okazji jej nawet zobaczyć. Poszedłem na wyższe piętro i skierowałem się w stronę jej pokoju. Tym bardziej muszę się z nią zobaczyć bo przez ostatnią akcje na historii nauczyciel mnie przedzieli do jakiegoś „mini" referat o Biwie pod..o jakieś bitwie nie mam do tego głowy. Dziewczyna ma mi w tym pomoc. Jak tylko się dowiedziała chciała tego profesora rozszarpać ale się ledwo powstrzymała bo „nie jest u siebie". Bez pukania wszedłem do jej pokoju zamykając drzwi za sobą.
-No dzień dobry zołzo!-krzyknąłem zadowolony.
Ona nie wzruszona stała do mnie tyłem i paliła dalej fajka przez okno. Stała przede mną długo noga blondynka w samej za dużej koszulce i czarnych stringach.
-Po co tu przylazłeś?-zapytała obojętnie wyrzucając papierosa za okno.
-No jak to po co zrobić ten jebany referat na historie w który sama mnie wjebałaś.-powiedziałem kładąc się na jej łóżku.
Ona nie patrząc na mnie podeszła do swojego biurka i wzięła jakieś książki.
-To powodzenia.-rzuciła we mnie książkami.
Syknąłem z bólu. Kurwa jakie ciężkie.
-Ja wychodzę.-powiedziała bez emocji i zaczęła czegoś szukać w komodzie.
Jak tylko to usłyszałem szybko się podniosłem kładąc książki na bok.
-Ty chyba sobie teraz żartujesz.
Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i zamknęła szufladę, zajrzała do drugiej.
-Mieliśmy to zrobić razem.-wytłumaczyłem.
Nic nie odpowiedziała. Kurwa jak ona mnie doprowadza do szału. Szybko wstałem i podbiegłem do niej.
-Nie zostawisz mnie tu chyba samego.
Popatrzyła w końcu na mnie tym zimnym wzrokiem aż mnie dreszcz przyszedł.
-Przyprowadź sobie jakaś laske na pewno ci chętnie pomoże.-uśmiechnęła się i zaczęła się kierować do łazienki.
-O nie, nie pozwolę ci wyjść.-jak tylko to powiedziałem podszedłem do niej i przerzuciłem ja przez ramie.
Odrazu zaczęła się wyrywać nie przejmowałem się tym tylko położyłem ja na łóżku. Wisiałem nad nią a ona próbowała wstać, nie pozwoliłem jej. Przytrzymałem jej ręce.
-Przez ciebie muszę napisać ten referat wiec nigdzie nie pójdziesz tylko mi pomożesz.-powiedziałem spokojnym tonem.
-Możesz sobie pomarzyć.
-No jak chcesz możemy porobić coś innego.-uśmiechnąłem się łobuzersko.
W jednej sekundzie zobaczyłem ten sam słodki wzrok kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Chce ja pocałować ale wiem ze nie mogę.
-Haha to pocałujesz mnie w końcu czy zaczniemy się uczyć?
Jak tylko usłyszałem te zdanie zdębiałem. Ona na prawdę to powiedziała. Chciałem tego ale nie mogłem nie mogę..jednak nie mogę się powstrzymać. Przybliżyłem swoje usta do niej ona w ostatniej chwili odwróciła głowę i zaczęła się śmiać.
-Ty serio myślałeś ze po tym wszystkim będziemy się całować jak gdyby nigdy nic?-odepchnęła mnie i wstała z łóżka-Jesteś na prawdę żałosny. Jak chcesz się zaspokoić idź do swoich dziwek a nie do mnie.
Kurwa mac!!!
Ashley
On jest serio śmieszny. Chyba mi się wydaje ale on coś do mnie czuje? Serio, największy podrywacz się zakochał? Nie możliwe..nie mam zamiaru mu pomagać w tym pieprzonym referacie!
Minęły już cztery godziny, rozmawiałam z chłopakiem o temacie historycznym który miał przygotować na referat. Jak mu coś opowiadałam i tłumaczyłam żeby zrozumiał i robił notatki on mi się z ciekawością przyglądał. To już nie był ten sam cham i prostak z którym się kłóciłam przez ostatni tydzień.
-Możesz przestać się na mnie patrzeć tylko robić jakieś notatki?-powiedziałam zmęczona.
-Przecież słucham ale jak na ciebie patrze to więcej zapamiętuje.-odpowiedział przytulając się do poduszki.
Siedzieliśmy na podłodze bo było więcej miejsca i możliwości do siedzenia albo leżenia. Było dużo rozłożonych książek, zeszytów, porwanych kartek, rozwalone pisaki i włączony laptop podłączony do drukarki.
-Takim tekstem podrywasz kujonki żeby odrabiały za ciebie prace domowe.
-Skąd wiedziałaś?-zapytał niby zaskoczony.
Zaśmieliśmy się razem, muszę mu przyznać ma śliczny uśmiech.
Około 23 skończyliśmy cały referat. Położyłam się zmęczona na podłogę.
-W końcu koniec, jestem wykończona.-powiedziałam zmęczonym głosem przecierając oczy.
Chłopak wstał i położył się obok mnie.
-W sumie szkoda, była z ciebie dobra nauczycielka.-przewrócił głowę w moja stronę.
-Haha no muszę przyznać umiesz słuchać jak cię nic nie rozprasza.-popatrzyłam się tez w jego stronę.
Patrzyliśmy się na siebie i nie trzeba było słów żeby stwierdzić ze nie możemy bez siebie żyć nie ważne czy będziemy się ze sobą kłócić czy ktoś nas rozdzieli.
-Jest już późno może powinieneś już wracać.-powiedziałam po dłużej ciszy bez zastanowienia.
-Emm tak jasne powinienem już się zbierać.-odpowiedział po chwili i wstał z podłogi.
Zrobiłam to samo i dałam mu referat który się wydrukował.
-Dzięki.
Ja się tylko uśmiechnęłam i zaprowadziłam go do wyjścia.
-Do zobaczenia.-powiedziałam jak już wyszedł z mojego pokoju.
-Narazie.-uśmiechał się i odszedł.
Czy..ja coś do niego czuje? To nie możliwe. Przecież ja już nie umiem nikogo innego pokochać..
4 dni później
..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top