X
Tak oto minął pierwszy tydzień a raczej kolejny już tydzień.... Czas naprawdę szybko leciał i ogłoszono nam że za równy miesiąc jedziemy na kolejną wyprawę... Okej fajnie...
Już zdążyłam się przyzwyczaić do humorków Oluo,i zimno do nas nastawionego kapitana....
Ja i Maya, właśnie wracaliśmy z zadania które przydzielił nam kapitan, a było to między innymi umycia podłóg na pierwszym piętrze.... Był wieczór, było też już dawno po kolacji.... Więc jakoś dałyśmy sobie radę....
-jestem zmęczona-narzekała moja przyjaciółka...
-nie narzekaj zaraz będziemy w pokoju i będziesz mogła się zrelaksować-powiedziałam z uśmiechem
-to nie takie łatwe kurduplu-powiedziała do mnie a ja na ja spojrzałam... To nie moja wina że byłam niska
-to już jest wyśmiewanie się z drugiego człowieka-powiedziałam ale zaraz zaczęłam się śmiać a ona zrobiła to samo.
-Nie no kocham takie niziutkie osóbki jak ty-powiedziała znowu wyśmiewający się ze mnie
-jesteś tylko o 11 cm wyższa jesteś kurduplem-powiedziałam popychając ją delikatnie
-1,61 to i tak dużo -powiedziała oddając mi popchnięcie.... Ale akurat były obok mnie schody na dół...
Nie zdążyłam się chwycić czegoś by nie wpaść.... Ale chyba wszyscy wiemy jak to się skończyło.... Spadłam ze schodów słyszałam tylko jak Maya piszczy moje imię gdy ja już wylądowałam na samym końcu schodów...
-zyje-powiedziałam cicho
Dziewczyna podbiegła do mnie sprawdzając czy wszystko dobrze, problem był w tym że strasznie bolał mnie kręgosłup i nie mogłam się podnieść...
-ał ,ał,ał, ał-mówiłam gdy próbowała mi pomóc wstać
-przepraszam nie chciałam!!-mówiła strasznie zmartwiona
-spokojnie przeżyłam nie??-powiedziałam i ostrożnie z jej pomocą wstałam-auć
-może pójdziemy do pielęgniarki co?? W Przychodni na pewno ci pomogą tak strasznie przepraszam-mówiła wystraszona
-to naprawdę nic jutro będzie pewnie lepiej chodźmy do pokoju-powiedziałam no i właśnie z jej pomocą udaliśmy się do pokoju... Gdy wyszłyśmy została na zmartwiona Petra
-co się stało??-wygnana bardzo zmartwiona moim stanem
-to nic takiego nie spadłam tylko ze schodów-powiedziałam wysilając się na uśmiech
-nic ci nie jest??-zapytała
-tylko strasznie boli mnie kręgosłup ale przejdzie do jutra spokojnie-mimo tego wiedziałam że szybko mi to nie minie miałam nadzieję że jednak tak się stanie.... Nie przepadałam za szpitalami....
-jesteś pewna??-zapytała
-naprawdę możemy jeszcze iść-dodała moja przyjaciółka
Ale kręciłam na to tylko głową... Jakoś udało mi się przebrać w moją "piżamę " i położyłam się spać dziewczyny po chwili czy nie bo to samo.
Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam, wydawało mi się że ty tylko sekunda kiedy zamknęłam oczy gdy poczułam czyjeś szturchanie mnie...
-Bella?? Się czujesz??? Zaraz mamy trening-obudziła mnie brunetka... Chciałam się podnieść nie mogłam strasznie mnie bolało.-Bella??!
-nie przyszło....-powiedziałam z bólem
-no to co teraz? zaraz mamy trening....-powiedziała Petra
-więc idźcie najwyżej tylko ja będę miała problemy.... Jak wrócicie pójdziemy do tej przychodni dobrze???
Pokiwały głową na znak że się zgadzają po czym wyszły na trening a ja tak leżąc na plecach bo inaczej nie mogłam bo mnie strasznie bolało.... Zamknęłam oczy.
*Pov Levi*
Właśnie dzieciaki miały trening... Dzisiaj wypadło na Miche... Ja stałam z boku obserwując ich trening... Zauważyłem że jednej osoby z mojego oddziału brakuje....
-a gdzie Bella???-zapytała czterooka która nie wiedząc skąd się tu wzięła
-a ty co ty robisz??-zapytałem
-popatrzeć przyszłam?? Wiesz gdzie jest twoja podopieczna??-zapytała znowu
-nie wiem ale się dowiem-powiedziałem i odeszłam ruszające do pokoju Petry i tych dwóch dziewuch....
Oczywiście bez pukania bo.....bo tak..... I co widzę...ta Idiotke leżącą bezczynnie w łóżku. Nie chciało jej się wstać na trening??Tchhh
-wstawaj szczeniaku-powiedziałem do dziewczyny a ona tylko otwarła oczy ale nic nie zrobiła-głucha jesteś?? Trening jest!
Otwarła w gębę żeby chyba coś powiedzieć ale nic nie było słychać.... Nerwy mi puściły i postanowiłam po prostu wyciągnąć siłą dziewczynę z łóżka ale gdy ją wywaliłem ona krzyknęła jakby z bólu? Co za dziewczyna....
-wstajesz czy jeszcze raz mam ci pomóc???-zapytałam a gdy dziewczyna znowu nic nie zrobiła kopnąłem ją brzuch... Ból to najlepsza technika uczenia kogoś.
Chwyciłem Dziewczyny za włosy by ta wstała na równe nogi, i nagle zobaczyłem w jej oczach łzy do cholery tak mocno nie kopnąłem! Od razu puściłam jej włosy a ona runęła na ziemię leżąc na plecach Co jest kurwa?!?
Bachor właśnie mi leży na podłodze i mi beczy... No sorry to jest wojsko a nie przedszkole.
-powiedziałem wstawaj
-nie mogę....-powiedziała cicho ale ja to doskonale słyszałem
*pon Bella*
Kapitan wparował właśnie do pokoju.... Wyciągnął mnie siłą łóżka co w sumie nie było najprzyjemniejsze.... Bolały mnie bardziej plecy niż wczoraj. Do tego jeszcze dostałam kopniaka w brzuch.... Jedyne co mogłabym w tym momencie zrobić bo nic innego nie mogłam to po prostu płakać z bólu...on niewyobraza Sobie jak bardzo to bolało
-powiedziałam wstawaj-powiedziało zimno
-nie mogę-powiedziałam na tyle cicho myślałam że mnie nie usłyszał-boli.......
Przez łzy obraz mi się rozmazywał.....
-nie koplem cię tak mocno nie przesadzaj-powiedział, sorry kapitan ale bywali ludzie którzy kopali od ciebie mocniej.....
- ja nie mogę wstać nie mogę się w ogóle ruszyć-mówiłam cały czas płacząc
-coś ty zrobiła??-zapytał klękający przy mnie..... Zaczął sprawdzać moje ręce, później nogi i kiedy sprawdzał a raczej próbował pognieść delikatnie moje plecy krzyknęłam z bólu szybko wziął ręce.....-coś ty zrobiła w te plecy???
-wczoraj spadłam ze schodów-powiedziałam mu prawdę bo nie byłam w stanie kłamać.... Tyle razy byłam bita, nękana... Zwykły spadnięcie ze wschodu uszkodziło mi coś w kręgosłupie że nie mogłam nawet się podnieść...
-idiotko dlaczego nie poszłaś z tym do przychodni?-znowu zapytał powoli unoszący moje biodra jak by to miało coś pomóc....
-myślałam że mi przejdzie.....
-takie rzeczy nigdy nie przechodzą same!!-krzyknął na mnie i podniósł co sprawiło mi ból.....-zaniosę cie do przechodni
I faktycznie gdzieś ze mną szedł, ja dalej miałam łzy w oczach oparłam się o jego ramię bo czemu nie.... Znowu przez moją głupotę..... Niepotrzebnie mi pomaga, mogłam poczekać na dzieczyny .... Gdyby jednak to nie było wojsko na pewno po jakimś czasie samo by przeszło.... Tylko że właśnie tutaj trzeba być zawsze przygotowanym i nie można sobie pozwolić na takie coś...
Przygotuj się Bella bo gdy tylko wyjdziesz z przychodni dostaniesz bardzo duży ochrzan.....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top