Następna Część
Mariuchy i Juan Miguel postanowili odwiedzić rodziców Mariuchy wraz z dziećmi. Podczas podróży Mariuchy zasugerowała:
— Pojedźmy do moich rodziców. Candelaria może tam być, nie lubi samotności.
Juan Miguel zgodził się bez wahania:
— Zgadzam się, kochanie. Lepiej jest porozmawiać z kimś, niż przebywać samotnie w czterech ścianach w domu.
Mariuchy wyraziła swoją wdzięczność:
— Tak, wiele jej zawdzięczam. Zainteresowała się mną, przyjęła pod swój dach, otoczyła ciepłem, zastępując mi mamę. Nigdy jej tego nie zapomnę. Kochanie, pojedźmy jeszcze do sklepu, kupimy kwiaty dla Candelarii i Cecylii. Miłość do mnie była tak silna, że naraziła swoje życie, by uratować Juanita i mnie. Musiało dojść do tragedii, by zyskała wybaczenie.
Juan Miguel, dotykając delikatnie dłoni Mariuchy, odpowiedział:
— Spokojnie, najważniejsze jest to, co jest teraz, kochanie, i że jesteś szczęśliwa.
Mariuchy uśmiechnęła się, potwierdzając:
— Tak, jestem szczęśliwa.
Po chwili dojechali do kwiaciarni. Juan Miguel zapytał:
— Iść z tobą, kochanie, czy poczekać?
Mariuchy odpowiedziała:
— Nie trzeba, kochanie, nie zajmie to dużo czasu. Poczekaj.
— Jak uważasz, skarbie odpowiedział Juan Miguel.
Maita, córka , spytała z entuzjazmem:
— Mamo, mogę iść z tobą? Pomóc wybrać, proszę?
Mariuchy zastanowiła się przez chwilę, po czym odpowiedziała:
— Pewnie, że tak, Maito. Przyda mi się pomocna dłoń. Chodź, skarbie.
Mariuchy i Maita wysiedli z samochodu, witając się i rozglądając w kwiaciarni. Maita zapytała:
— I co myślisz, mamo?
Mariuchy odpowiedziała niepewnie:
— Nie mam pojęcia, Maito. Jest tu tyle kwiatów. Które wybrać, żeby były idealne?
Maita dotknęła dłoni Mariuchy, odpowiadając:
— Hm, wyobraź sobie, który kwiatek pasowałby do wnętrza mieszkania. Może to jakoś pomoże.
Mariuchy zastanawiała się, jak doradziła Maita. Po chwili odpowiedziała:
— Dziękuję, skarbie, bardzo mi pomogłaś. Tulipany to dobry wybór.
Maita odpowiedziała z radością:
— Ale superowo, mamo! Tulipany są bardzo ładne. Cecylia i Candelaria się ucieszą.
Mariuchy przytuliła Maitę, mówiąc:
— Dziękuję bardzo za pomoc, Maito
Mariuchy i Maita po zakupach udali się do samochodu, gdzie delikatnie umieścili tulipany, które zamierzali podarować. Po zapięciu pasów, Mariuchy zwróciła się do Juana Miguela:
Prezenty zakupione, jedźmy kochanie.
Dobrze, kochanie - odpowiedział Juan Miguel.
Wyruszyli w stronę domu, gdzie w tym samym czasie Cecylia, Candelaria i Patricio rozmawiali w salonie.
- Tęsknię, za Marią de Jesús - powiedziała Cecylia z nostalgią.
- Ja też, i za uroczym Juanitem. Wyrósł na przystojniaka - dodała Candelaria.
- Zgadzam się, nasz wnuk wyrósł na uroczego młodzieńca - przyznał Patricio.
Candelaria z uśmiechem dodała:
Ah, nareszcie są razem i są szczęśliwi.
Nie mogło być inaczej, gdy mimo losu byli w sobie zakochani i łączy ich Juanito - odpowiedziała Cecylia.
- Zgadzam się, Mariuchy nie potrafiła wyrzucić z serca Juana Miguela, a Juan Miguel nie przestał jej kochać. Inne zakończenie nie było możliwe - dodał Patricio.
Candelaria odpowiedziała
– tak cieszy mnie to, że nasza Mariuchy, choć z początku mówiła, że nie będzie wychodziła za mąż odnalazła szczęście i jest szczęśliwą mamą, ale mam nadzieję, że co prawda o staruszce pamięta.
W tym momencie Mariuchy, Juan Miguel i dzieci pojawili się w salonie.
Dzień dobry! - przywitali się wszyscy.
Candelaria wzruszona odpowiedziała:
Oh, co za miła niespodzianka, tak tęskniliśmy!
Mariuchy i Juan Miguel wraz z dziećmi przywitali się czule z rodziną. Cecylia powiedziała z uśmiechem:
Bardzo się cieszymy z waszej obecności.
Juanito podszedł do Candelarii:
Babciu Candelario?
Tak, Juanito? - spytała Candelaria.
Juanito, wręczając tulipany, odpowiedział:
Dziękuję, że jesteś.
Candelaria wzruszona przytuliła Juanita:
Dziękuję, piękne tulipany, nie trzeba było.
To tylko drobny gest - powiedziała Mariuchy. - To nic w porównaniu do tego, co zawdzięczamy tobie, ja i Juanito.
Cecylia dodała:
Maria de Jesús nigdy o tobie nie zapomni, Candelario.
Oczywiście, że nie - zapewniła Mariuchy. - Na zawsze jesteś w moim sercu oraz Juanita, i ty mamo i tato też.
Juanito przekazał Cecylii tulipany, mówiąc:
Dziękuję, że jesteście.
Mariuchy dodała:
Zgadza się, to mały drobiazg w porównaniu do tego, jak bardzo jestem wam wdzięczna. Kto wie, co by się działo, gdybym nie spotkała Candelarii, gdybym nadal była skazana na siebie i gdyby prawda nie wyszła na jaw, że jestem waszą córką, mamo i tato...
Cecylia przytuliła Mariuchy:
Maria de Jesús, cieszymy się, że udało się połączyć rodzinę. Nie chcemy myśleć, jak by potoczyły się nasze losy, gdyby było inaczej. Kochamy cię, jesteś dla nas ważna i zawsze będziesz z rodziną.
Kocham was - odpowiedziała Mariuchy.
Candelaria, Cecylia i Patricio odparli wspólnie:
My was też.
Candelaria zapytała:
Już po wypoczynku?
Juan Miguel odpowiedział:
Tak, Candelario, to co dobre szybko się kończy. Jutro dzieci do szkoły, a ja z Mariuchy do pracy.
Candelaria zwróciła się do Juanita:
Juanito, idziesz jutro do szkoły?
Tak, Candelario, bardzo się cieszę - uśmiechnął się Juanito.
Cecylia zwróciła się do niego:
Juanito, podejdź do mnie.
Juanito podszedł do Cecylii:
Tak, Babciu Cecylio?
Pamiętaj, jeśli coś lub ktoś w szkole sprawi, że będzie ci smutno, zawsze powiedz mi albo dziadkowi. Zawsze postaramy się ci pomóc, dobrze?
Juanito odpowiedział z uśmiechem:
Tak, babciu. Pamiętam, że dziadek Patricio jest sędzią i zawsze będzie gotowy do działania, jeśli coś będzie wzbudzało mój smutek.
Patricio z uśmiechem dodał:
Dokładnie tak, Wnuku.
Cecylia przytuliła Maitę, jej głos był pełen ciepła i miłości, gdy rzekła: - Ciebie również to dotyczy, skarbie. Jesteś częścią rodziny. Maita, promieniejąc radością, odpowiedziała: - Dziękuję. W jej oczach błyszczała iskra ciekawości, gdy zapytała: - Candelario, a są do jedzenia twoje grzanki?
Candelaria, z uśmiechem na twarzy, odpowiedziała: - Oczywiście, że są! Specjalnie dla was. Maita i Juanito, nie mogąc powstrzymać radości, uśmiechnęli się i z entuzjazmem wykrzyknęli: - Ale superowo! Atmosfera w pokoju wypełniła się śmiechem, a wszyscy z radością powtórzyli: - Mariuchy!
Mariuchy odpowiedziała z radosnym tonem głosu
– Wiem, wiem mają to po mnie
Maita i Juanito z entuzjazmem chwalili Candelarię, ich głosy pełne radości: "Candelario, to po prostu pyszne!" Candelaria, promieniując uśmiechem, odpowiedziała: "I to jest najważniejsze!"
Mariuchy, czując ciepło słonecznego dnia, zaproponowała: "Piękna, słoneczna pogoda Może wyjdziemy na taras?" Juanito, usłyszawszy jej słowa, z entuzjazmem wybiegł na zewnątrz z kumplem: "Chodź, kumpel!" Kumpel radośnie szczekał, biegnąc za Juanitem, a Maita dołączyła do nich z Juanem Miguelem i Patricem.
Jednak Mariuchy pozostała na miejscu, z sercem pełnym emocji, obserwując oddalających się Juana Miguela i dzieci. Cecylia, dostrzegając zmartwienie córki, delikatnie dotknęła jej ramienia: "Maria de Jesús, wszystko w porządku?" Mariuchy uśmiechnęła się, ale w jej oczach pojawiły się łzy: "Tak, mamo."
Cecylia, z troską w głosie, powtórzyła: "Mariuchy, spójrz na mnie." Kiedy Mariuchy spojrzała na nią, z emocjami w oczach, Cecylia zapytała: "Co ciebie martwi?"
Mariuchy wtuliła się w ramiona mamy, a Cecylia, głaszcząc ją po plecach, powiedziała: "Spokojnie, Maria de Jesús, słucham."
W końcu Mariuchy wyznała:
Martwi mnie, że szczęście może być ulotne, że wkrótce znów coś stanie na przeszkodzie między mną a Juanem Miguelem. W moim życiu rzadko byłam obdarzana szczęściem, a lista zmartwień jest długa. Czuję strach, że to, co mamy, może się zakończyć.
Cecylia, z ciepłem w głosie, odpowiedziała: "Mariuchy, ty i Juan Miguel przeszliście przez wiele, aby wasza miłość mogła trwać i stawać się coraz silniejsza. Pokonaliście liczne przeszkody, które postawił przed wami los. Wszystko będzie dobrze, nie martw się tym, co przyniesie przyszłość. Ciesz się tym, co masz teraz."
Mariuchy, czując otuchę, odpowiedziała: "Dziękuję, mamo. Masz rację, nasza miłość jest silniejsza niż cokolwiek innego. Nic i nikt nie zdoła jej zakończyć."
Cecylia odpowiedziała pozytywnym tonem głosu:
Dołączmy do nich
Cecylia i Mariuchy wraz z Candelarią z uśmiechem dołączyły do reszty. Mariuchy podeszła do Juana Miguela:
Kochanie?
Juan Miguel odpowiedział:
Tak, skarbie?
Mariuchy oparła się o drzewo z uśmiechem i przypomniała sobie:
Pamiętasz, jak uczyłam się pisać? I całą kartkę zapisałam twoim imieniem?
Juan Miguel odpowiedział z rozrzewnieniem:
Pamiętam, jakbym mógł zapomnieć.
Maita uśmiechnęła się i dodała:
Urocze.
Mariuchy zapytała Patricia
Tato, jak się czujesz?
Patricio odpowiedział z uśmiechem:
Spokojnie, Mariuchy, czuję się dobrze, wszystko w porządku.
Mariuchy zwróciła się do Cecylii:
Na pewno, mamo?
Cecylia odpowiedziała:
Tak, córeńko. Ojciec by cię nie okłamał.
Mariuchy z ulgą odpowiedziała:
Mam taką nadzieję, mamo.
Obserwowała, jak Juanito i Maita bujali się na huśtawce. Cecylia zauważyła:
Po wielu przejściach mogą się nacieszyć sobą.
Juan Miguel zgodził się:
Zgadza się, ich więź jest coraz silniejsza, to piękne.
Candelaria zapytała Mariuchy:
Gdzie będziesz pracować i jako kto? Myślałam, że jak wróciliście z wypoczynku, to się wami na cieszę.
Mariuchy odpowiedziała:
Cande, zawsze będę o tobie pamiętać, ale chcę też pracować. Nie chcę, by pracował tylko Juan Miguel. Będę opiekować się dziećmi, które potrzebują szczególnej opieki, ciepła i wsparcia.
Cecylia poparła córkę:
Popieram cię, Mario de Jesús. Dzieci, które potrzebują szczególnej uwagi i opieki, jest wiele i na pewno docenią twoje zaangażowanie.
Mariuchy odpowiedziała z determinacją:
Dziękuję ci, mamo. Zależy mi na ich dobru i radości, bo nie są winne temu, że są w domu dziecka.
Patricio zapytał:
Mariuchy, można wspomóc dzieci finansowo?
Oczywiście, tato. Dlaczego pytasz?
Patricio odpowiedział z sercem na dłoni:
Chcę wspomóc dzieci. Nie są niczemu winne, a być może uda się spełnić marzenie jakiegoś dziecka.
Mariuchy była wzruszona:
Tato, dziękuję, dzieci będą wdzięczne.
Patricio zapytał jeszcze:
Daleko dojeżdżasz, córeńko?
Nie, tato, niedaleko. Jadę rowerem przez leśną ścieżkę i mijam was. Także jutro mogę odebrać pomoc finansową.
Patricio zdecydował:
To postanowione.
Juanito podszedł do swojej babci, Cecylii, z prośbą:
Babciu Cecylio?
Cecylia odpowiedziała z uśmiechem:
Tak, Juanito?
Juanito poprosił ją entuzjastycznie:
Mogłabyś odbierać mnie ze szkoły razem z Candelarią, proszę?
Cecylia odpowiedziała z radością w głosie:
Z wielką przyjemnością, Juanito, jeśli rodzice wyrażą na to zgodę.
Juanito spojrzał uroczo na swoich rodziców, Mariuchy i Juana Miguela, prosząc:
Mamo, tato, zgodzicie się? Proszę, proszę!
Mariuchy, z uśmiechem na twarzy, odpowiedziała:
Juanito, trzeba też spytać o zdanie Candelarię.
Juanito szybko zwrócił się do Candelarii:
Candelario, zgadzasz się?
Candelaria odpowiedziała z entuzjazmem:
Oczywiście, że tak, Juanito! Z wielką przyjemnością.
Mariuchy spojrzała na Juana Miguela, a ten odpowiedział:
Jeśli Cecylia i Candelaria nie mają nic przeciwko, to się zgadzamy, synku.
Juanito uśmiechnął się szeroko, mówiąc:
Dziękuję, dziękuję!
Cecylia i Candelaria posłały Juanitowi uśmiechy pełne ciepła.
Cecylia zwróciła się do Maiti z pytaniem:
Maito, a ty w której jesteś klasie?
Maita odpowiedziała z dumą:
W siódmej, babciu Cecylio.
Cecylia przytaknęła:
Oo, to sporo nauki.
Maita odparła:
Tak, ale tata mi pomaga.
Juan Miguel dodał:
Zgadza się, zawsze po szkole uczymy się tego, co nie jest łatwe do zrozumienia, aby uniknąć trudności na egzaminie ósmoklasisty.
To znaczy, że będziecie odbierać Maitie, a ja i Candelaria Patricio Juanita?
Juan Miguel potwierdził:
Tak, dokładnie.
Candelaria odpowiedziała radośnie:
To jesteśmy umówieni!
Juanito zakończył rozmowę z szerokim uśmiechem:
Cieszę się!
Po chwili Maita upadła na ziemię, a jej twarz wykrzywił grymas bólu. Zaniepokojeni Mariuchy i Juan Miguel natychmiast podbiegli do niej, ich serca pełne strachu.
- Maita, coś ci dolega? - zapytał Juan Miguel, jego głos drżał od niepokoju.
- Córeczko, co się dzieje? - dodała Mariuchy, z troską w oczach.
Maita, z trudem łapiąc oddech, wyszeptała:
- Boli...
Juan Miguel, coraz bardziej zaniepokojony, nachylił się bliżej:
- Maita, gdzie cię boli?
Maita wskazała dłonią ból podbrzusza po prawej stronie.
- Tu boli...
Juan Miguel, pełen obaw, zbadał miejsce, ale Maita nagle krzyknęła:
- Nie, tato... nie dotykaj, boli...
Zmartwienie w oczach Juan Miguel było nie do ukrycia.
- Spokojnie, Maita, wszystko będzie dobrze - próbowała pocieszyć ją Mariuchy, ale ból Maitę nie opuszczał.
- Boli...
powtórzyła, a Mariuchy delikatnie pogładziła ją po policzku, starając się dodać otuchy.
- Skarbie, spokojnie, nie ruszaj się, nie nasilaj bólu...
Maita z bezradnością spojrzała na nich:
- Co mi jest?
Juan Miguel, nie tracąc nadziei, odpowiedział:
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze...
I w tej chwili, z determinacją w oczach, wziął Maitę na ręce. Mariuchy, z niepokojem, spytała:
- Juan Miguel?
- Zabieram Maitę do szpitala, musi jak najszybciej tam dotrzeć - odpowiedział,
Mariuchy odpowiedziała z determinacją w głosie:
- Jadę z tobą, Juanito zostanie z rodzicami i z Cande.
Juan Miguel, wciąż zmartwiony, bez słowa ruszył w stronę auta, a w sercu Mariuchy narastał niepokój.
Przytuliła Juanita, starając się dodać mu otuchy:
- Bądź grzeczny, synku, wszystko będzie dobrze.
Z troską w oczach Juanito odpowiedział:
- Wracajcie szybko!
Mariuchy, z delikatnym uśmiechem, pożegnała się z rodzicami, gdy wsiadła do samochodu obok Juana Miguela, usłyszała krzyk Juanita:
- Maita...
W samochodzie, Mariuchy przyciągnęła Maitę do siebie, gładząc ją po dłoni, a w jej głosie brzmiała czułość:
- Jak się czujesz, córeczko?
Maita z łzawiącym spojrzeniem, pełnym bólu i strachu, odparła cicho:
- Boli...
Mariuchy, czując ciężar emocji, odpowiedziała z czułością:
- Spokojnie, zaraz wszystko minie, wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Wytrzymaj, już niedługo...
Juan Miguel, z sercem pełnym niepokoju, prowadził auto w kierunku szpitala, a w jego głosie brzmiała determinacja:
- Wszystko będzie dobrze, córeczko, obiecuję.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top