Rozdział 2
No dobra, spotkanie jest za 3 godziny, wydaje się że to duzo czasu jedynie na ubranie sie, ale tak naprawde muszę zrobić o wiele więcej rzeczy. Z racji że jest sobota wstalam o 10, zjadłam śniadanie i obejrzałam serial. Troche się wciągnęłam to ogladanie dlatego teraz musze się pospieszyć! Ide pod prysznic, potem suszę włosy,układam je w niezdarny kok, robię mocniejszy makijaż i zostaje kwestia ubrania: spodnie czy sukienka? a moze spodniczka...
Ledwo się ubrałam i juz usłyszałam dzwoniący telefon, to Paweł [nie wiem dlaczego, ale gdy widzę jego imie na ekranie telefonu to zaczyna boleć mnie brzuch], odbieram, a on oznajmia mi że jest przed moim domem. W pośpiechu chowam telefon do mojej czarnej kopertówki, oprócz niego jeszcze chusteczki, perfum i klucze do domu. Zbiegam na dół, zakładam płaszczyk i botki na niewysokim obcasie, żegnam się z moją kochaną mamą i wychodzę.
-Cześć, ślicznie wyglądasz- mówi zmierzając mnie wzrokiem.
-Dziękuje, gdzie idziemy?- pytam podekstytowana.
-Chciałem zabrać cię do tej nowej pizzerii za rogiem ale nie mieli wolnych stolików na sobotni wieczór. Dlatego pójdziemy do kawiarni Caffeetime.
Wsiadamy do jego samochodu. Jestem troche zestresowana bo nie byłam nigdy na randce, ale staram się zachowywać normalnie.
-Głodna?
-Troszeczke-uśmiecham się.
Na początku było troche sztywno, ale po około 5 minutach rozluźniłam się. Reszta podróży minęlo szybko, prawie cały czas się śmiałam. Paweł śmiał sie i żartował. Dojechaliśmy na miejsce i szybkim krokiem zmierzamy do lokalu z [podobno] najlepszą kawą w mieście.
Zamówiliśmy kawę i ciasto, od 15 minut czekamy na swoje zamówienie.
-Kurcze, mogliby się trochę pospieszyć- mówi mój kolega, niecierpliwie wypatrując kelnerki.
-Spokojnie, chyba nigdzie sie nam nie spieszy nie?- mówię z uśmechem
- nie ale jestem troche głodny...
-A tak właściwie to dlaczego zaprosiłeś mnie na kawę, przecież jest mnóstwo ładnych dziewczyn w szkole?- pytam pewnie, lecz lekko zestresowana.
-Bo te dziewczyny wszystkie są takie same...puste i dwulicowe, ty jesteś inna: zabawna, spokojna, miła, uśmiechnięta...
Kończymy temat w momencie gdy kelnerka przynosi nasze kawy i ciastka. Jedząc cały czas o czyms rozmawiamy. Mam wrażenie że rozumiemy się bez słów...
Dwie godziny później Paweł odwozi mnie swoim białym samochodem do domu. Gdy jesteśmy już na miejscu, siedzimy w ciemnym samochodzie patrząc przed siebie.
-Bardzo dziękuję ci za spotkanie, było wspaniale!- mówię przerywając ciszę.
-Nie, to ja ci dziekuję, świetnie się bawiłem, może to powtórzymy?- mówi z szerokim uśmiechem
-Chętnie, do zobaczenia w szkole-mówię otwierając drzwi samochodu
-Do zobaczenia- mówi, nachyla sie i całuje mnie w policzek
Teraz stoję przed drzwiami i jestem szczęśliwa. Spotkanie było niesamowite, a Paweł? A Paweł okazał się sympatycznym, zabawnym, miłym,opiekuńczym fajny chłopakiem...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top