Rozdział 3
Czas wrócić do szarej rzeczywistości...i znów to samo: budzik, makijaż, śniadanie...Jestem w drodze do szkoły, cały czas myśle o sobotnim wieczorze. Zastanawiam się jak w szkole zachowa sie Paweł: podejdzie do mnie i się przywita? a może będzie udawał, że nie byliśmy na kawie i nie dał mi budziaka na pozegnanie?
Zmierzając do klasy, gdzie za 5 minut będę miała lekcje nie przestaje myśleć, ale jestem dziwnie pozytywnie nastawiona, uśmiecham się i nawet powiedziałam ,,Dzień dobry" nauczycielce. Nie wiem co mi się stało ale nie mogę się w to wgłębić, ponieważ w tym momencie- wchodząc do klasy- zauważam Pawła. Czuję, że się czerwienie ale odważam się powiedzieć;
- Cześć Paweł
Siedzi on w gronie kolegów, cały czas o czymś dyskutują. Odpowiedział szybkie ,,cześć" ale nawet nie spojrzał komu odpowiada i przez kolejne 7 minut nie odezwał sie słowem do mnie. No i humor prysł. Nagle poczułam, że nic się nie zmieniło, nadal jestem zwykła dziewczyną, która nikogo nie obchodzi.
Siedząc na lekcji polskiego i słuchając wywodu o renesansie cały czas myślę o Pawle: po co zapraszał mnie na kawe, rozmawiał, żartował nawet podrywał i prawił komplementy, jeśli teraz totalnie mnie zlewa! Udaje jakbyśmy się nigdy nie spotkali- to irytujące! A może miałam racje i naprawde założył się z kolegą o piwo? nie wiem, ale czuje, że zaczęło mi na nim zależeć, a on to olał i mam prawo być na niego zła.
Po szkole zawsze gdy mam zły dzień idę do kawiarni gdzie pracuje taka dziewczyna Anka. Poznałam ją nie dawno i zakumplowałyśmy się, jest to jedyna osoba, z którą mogę o wszystkim porozmawiać, a mi jest lepiej gdy komuś się wygadam.
Rozmawiam z nią od ponad godziny i jestem podbudowana psychicznie. Ania to mądra dziewczyna, wiele przeszła, więc wierzę jej w kazde słowo. Powiedziała mi to samo co już tak naprawde wiedziałam: jeśli jakiś chłopak olewa cię po randce to jest totalnym dupkiem, nie jest wart twojego czasu i starania się.
Po długiej ale miłej rozmowie w końcu wróciłam do domu, zjadłam obiad i leżę w moim kochanym łóżeczku, tu czuję się najlepiej. Jestem tak zmęczona, że wystarczy 5min i zasypiam. Raptem 20 minut później budzi mnie dzwonek telefonu- dostałam SMSa, a zgadnijcie od kogo! Tak, od Pawła, pisze, że ma ochotę na powtórkę z sobotniego wieczoru. Jestem tak na niego wkurzona, że nawet nie odpisuje, tylko usuwam. Znając jego humorki, jutro znów będzie udawał, że mnie nie zna...
A nie mówiłam? Jest już 5 lekcja, za godzine koniec, a on cały czas gada tylko ze swoimi kolegami. No i dobrze, nie interesuje mnie co robi i z kim rozmawia. Idę już do domu bo kiepsko się czuję, boli mnie głowa. Zakładam słuchawki i spacerkiem kieruję się w stronę domku. Nagle czuję, że ktoś za mną idzie, odwracam się i sama nie wierze w to co widze.
- Cześć Izka, czemu mi wczoraj nie odpisałaś?- mówi zdyszanym głosem Paweł
-Cześć? Tyle masz mi do powiedzenia?- pytam z miną jakbym miała go zaraz zabić
-Coś się stało?- albo tak dobrze udaje albo naprawde nie wie o co mi chodzi.
-Jeśli uważasz, że twoje zachowanie jest dobre i nie masz sobie nic do zarzucenia to gratuluję ale mnie zostaw w spokoju- mówię całkiem stanowczym głosem
-Widzę, że masz słaby dzień- lekko się uśmiecha
-Nie, to nie jest słaby dzień, to ty! Uważam, że zachowałeś się jak dupek. Jednego dnia idziesz ze mną na kawe, a drugiego,trzeciego itd. udajesz, że mnie nie znasz.
Chyba powiedziałam to co leżało mi na sercu, aż mi lepiej...Stał i patrzył na mnie z przepraszającym wzrokiem ale miałam to gdzieś, odwróciłam się i szybkim krokiem uciekłam od niego. Mogę się założyć, że zaraz wyśle mi żałosnego SMSa, że przeprasza, a jutro będzie to samo...Kurczę, chyba naprawde mi na nim zależało...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top