Poranna rutyna
Wyciągam rękę spod cieplutkiej kołdry i wyłączam wyjący na całe piętro budzik. W takich momentach przeklinam cały świat, jest to rzecz, której nienawidzę: wstawać rano, gdy na dworze jeszcze ciemno, a w domu panuje chłód...Ale co zrobić...Mam 17 lat więc chcąc nie chcąc do szkoły muszę chodzić jeszcze co najmniej rok. Dobra, gdy już wstałam czas pójść do toalety, ubrać się, umyć, poczesac i zrobić najważniejszą poranną czynność czyli makijaż, bez niego nigdzie się nie ruszam, nie chce żeby ktoś zobaczył moje pryszcze i worki pod oczami...może niewiele mi pomaga ale czuje się lepiej gdy mam go na twarzy. Teraz zejdę na dół i przygotuje śniadanie, zazwyczaj gotuje parówki, a więc tym razem nie będzie inaczej. Gdy jestem już gotowa i najedzona biorę plecak i idę do szkoły, do której wcale nie chce chodzić...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top