6
Perspektywa Thomasa:
Gadaliśmy jeszcze chwilę z rodzicami po czym odprowadziliśmy ich do drzwi. Z tego co się dowiedziałem ten dom ma siedem sypialni....a nas będzie ośmiu
No cóż, Dylan będzie spał w salonie
- Ja zajmuje pokój od strony lasu...ten z balkonem- powiedziałem po czym ruszyłem na górę
- Chyba żeś zwariował. Z tego co mówili jest tylko jedne pokój z balkonem więc nawet go nie ruszaj- warknął a ja od razu przyspieszyłem
O nieeee
To będzie mój pokój
Nabrałem rozpędu po czym szybko wbiegłem po szerokich schodach do góry. Pobiegłem przed korytarz i otworzyłem ostatnie drzwi na samym końcu korytarza
Jezu....jak tu pięknie
Po lewej znajdował się domowy barek który był wypełnionym po brzegi różnymi trunkami, dalej w głębi pokoju znajdowało się jacuzzi do którego została już napuszczona woda, idealnie na wprost znajdowało się duże okno z wyjściem na równie duży balkon. Natomiast po prawej stronie znajdowała się duża toaletka, łóżko z baldachimem a raczej łoże, oraz drzwi prowadzące zapewne do łazienki i garderoby
Nie ma mowy że to będzie jego pokój. Skoro mam tu mieszkać tylko rok to chcę ten pokój
- Napatrzyłeś się?- słyszałem głos Dylana więc od razu się obróciłem- to teraz wynocha z mojego pokoju
- Poprawka....to mój pokój a nie twój- odparłem po czym rzuciłem się na wielkie łóżko- ale wygodnie
- A nie boisz się?- zapytał z cwanym uśmiechem a ja od razu podniosłem się na łokciach
- Niby czego?- zapytałem unosząc jedną brew
- No popatrz tylko- zaczął podchodząc do okna a dłonie włożył w kieszenie spodni - nowe miejsce....do okoła lasy.....a ty jedyny masz balkon....i teraz sobie pomyśl....dostajesz rui a twój zapach przyciąga wszystkie napalone alfy w okolicy
Dokończył obracając się w moją stronę a ja poczułem wewnętrzny strach bo w sumie jakby nie patrzeć miał rację....ale rodzice na pewno o tym pomyśleli. Mogę się założyć, że wszędzie jest pełno kamer. W sumie stąd idealnie widzę jedną zamontowaną na drzewie
- Od kiedy ty się tak o mnie martwisz?- zapytałem z cwanym uśmiechem
- Od teraz ponieważ jesteś omegą a jako, że jestem alfą muszę się tobą zająć- wyjaśnił a ja poczułem jak gniew we mnie rośnie
- Nie potrzebuje pomocy- odparłem wstając- potrafię sam o siebie zadbać. A poza tym...tu są kamery- dodałem wskazując na jedno z drzew
- No cóż- zaczął po czym ominął mnie i ruszył w stronę łóżka- nie pozostawiasz mi innego wyboru- dodał po czym usiadł na materacu- będziemy dzielić ten pokój
No chyba nie.....trzeba go czymś zniechęcić
- Ja strasznie chrapię - powiedziałem zaplatając dłonie na piersi
- Mam mocny sen
- Jestem bałaganiarzem
- Ja też- wzruszył ramionami
- Jem w łóżku
- A kto nie
- Chodzę nago po pokoju
- Mam nadzieje- powiedział z cwanym uśmiechem a ja zalałem się rumieńcami
- A wiesz co- zacząłem tupając nogą- zabierz sobie ten pokój. Idę spać na kanapę
-Ej...czujesz- przerwał unosząc nos w górę
Również to zrobiłem a gdy wyczułem zapach moich przyjaciół od razu zerwałem się z miejsca
- Braaaad! Liaaaam! Theooo!- krzyknąłem wybiegając z pokoju
Zbiegłem na dół kierując się od razu do głównego wejścia a gdy zobaczyłem moich przyjaciół od razu przytuliłem wszystkich na raz
- Tommy zaraz stracimy tlen- powiedział Brad
- Nie zgadnięcie co rodzice wymyślili- powiedziałem odrywając się od nich
- Wszystko wiemy, wyjaśnili nam już-zaczął Theo po czym spojrzał gdzieś za mnie- To ty jesteś tą alfą?
- Tak- powiedział podchodząc do niego- Dylan- dodał wyciągając dłoń
- Theo- odparł ściskając jego dłoń- prywatny nauczyciel Thomasa
- Potrzebujesz nauczyciela?- zapytał spoglądając na mnie
- Może...- odparłem przewracając oczami
- Ja jestem Liam. Zastępca głównodowodzącego wojowników - powiedział po czym również ścisnął jego dłoń- jeśli zrobisz coś Thomasowi to urwe ci jaja
- O to się nie musisz martwić- odparł z lekko wymuszonym śmiechem
- A mnie już znasz- wtrącił Brad
- Czemu masz strój jak służący?- zapytał Dylan ilustrując dokładnie chłopaka
- Bo nim jestem- odparł wzruszając ramionami
- Serio? Nie miałem pojęcia- powiedział po czym zaczął drapać się po karku
- Dobra koniec tego przedstawienia- zaczął Liam po czym pokierował się w stronę kuchni- idę coś zjeść
- Kuchnia jest....- zaczął Dylan- ej... skąd wiesz gdzie jest kuchnia?- zapytał będąc w niemałym szoku
- On tak ma. Nie zwracaj na to uwagi- rzucił Theo po czym podniósł swoje walizki- idziemy wybrać sobie pokoje- dodał po czym wraz z Bradem ruszyli na górę
********
Po rozpakowaniu rzeczy chłopaków usiedliśmy wszyscy w salonie aby poczekać na ludzi Dylana. Liam jadł, Theo czytał książkę, Brad piłował sobie paznokcie Dylan grzebał coś w telefonie a ja stałem właśnie przy wyspie kuchennej i nalewałem sobie soku.
Nadal chodzi mi jedna rzecz po głowie. A mianowicie to zdjęcia na które mu zrobiłem z dilerem. Mam nadzieję, że niczego nie bierze i to tylko jakieś nieporozumienie
Później go o to zapytam
- Dylan odpowiedz mi na jedno pytanie - zaczął Theo zamykając książkę- Czemu w ogóle twoi rodzice się na to zgodzili? O ile sytuację Thomasa rozumiem tak twojej w ogóle
- To przez to, że odrzucałem każdą omegę którą sprowadzili mi do domu- odparł wzruszając ramionami
- Ah to tak samo jak Thomas- powiedział Theo
Z tą różnicą że ja szukam przeznaczonego a on nienawidzi omeg
- Serio też odrzucałeś wszystkie alfy?- zapytał a ja tylko pokiwałem głową- Są- dodał po chwili- pójdę otworzyć- powiedział a ja odkładając szklankę ruszyłem w stronę Brada
Usiadłem obok chłopaka po czym spojrzałem na niego bo coś za cicho się wydawał
- Brad- powiedziałem machając mu ręką przed oczami- wyszystko okey?- zapytałem a ten od razu się ocucił
- Tak Tak- odparł szybko posyłając mi mały uśmiech
Okey....
To jest naprawdę dziwne
- Chodzie- powiedział Dylan wchodząc do salonu a za nim jeszcze dwóch innych chłopaków
Bardzo wysoki brunet oraz azjata. Od obu było czuć zapach alf. Nie to co od nas, wszyscy bierzemy tabletki dlatego też czuć od nas zapach bet
- Jestem Thomas- powiedziałem podchodząc do chłopaków
- Brett- powiedział wyższy podając mi rękę
- Minho- odezwał się drugi również witając się ze mną- rozumiem że to ty jesteś tą omegą z którą ma się związać mój przyjaciel
- Nie "ma" tylko "może"- odparłem przewracając oczami- Może najpierw was przedstawię...to jest
- Jestem Brad- wtrącił podchodząc od razu do azjaty
Okey.....
- Ja Minho- powiedział po czym przywitał się z każdym z osobna- ja idę po resztę bagaży- dodał po czym ruszył w stronę wyjścia. Spojrzałem niekontrolowanie na Brada i trochę się zdziwiłem widząc jego promienną minę
Może wypiłowł sobie idealnie paznokcie
~~~~~~~~~~~
To do jutra
Może
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top