50
Perspektywa Thomasa:
- Tommy- usłyszałem niewyraźny głos Dylana
- Hmmm- mruknąłem nadal zamroczony snem
- Wstawaj... już ranek- powiedział głaszcząc mnie po głowie po czym złożył na moim policzku mały pocałunek
Uchyliłem lekko oczy, a gdy zobaczyłem uśmiechniętą twarz Dylana i na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przepiękny widok. Ułożyłem swoją dłoń na jego policzku po czym pogłaskałem go kciukiem. Dylan zaczesał moje włosy w tył, a z moich ust wydobyło się ciche mruknięcie
- Pięknie wyglądasz- powiedział czule, a ja od razu wtuliłem się w jego tors. Mało dyskretnie zaciągnąłem sie jego zapachem alfy, a moja omega od razu zaczęła skakać z radości- musimy wstawać
- Wiem- odparłem odrywając się od niego po czym spojrzałem w jego oczy- Chcę zająć się dziś Bradem....mam nadzieję, że się obudzi
- Ja też, jednak bardziej martwi mnie jego oznaczenie. Myślisz, że da się coś zrobić?- zapytał niepewnie
- Mam nadzieję...- odparłem wstając do siadu- idę się wykąpać i ubrać- dodałem a gdy miałem wstać poczułem szarpnięcie
Obróciłem głowę w tył, a w tym samym momencie Dylan skradł mi małego całusa. Posłałem mu mały uśmiech, który od razu został odwzajemniony po czym ruszyłem w stronę łazienki
*******
- Hej- powiedziałem wchodząc do kuchni w której zastałem całą watahę sąsiadów plus ich nowego członka- jak się spało? Zapytałem podchodząc do szafy z kubkami
- Jak się spało?- zapytał Harry- przez wasze pieprzenie się po nocach prawie w ogóle nie spałem- dodał a Niall od razu spiorunował go wzrokiem- no co?
- Jezu przepraszam- powiedziałem zakrywając usta ręką
- Spoko nic się nie stało- odparł James- przynajmniej nie byliście tak głośno jak pozostałe dwie pary- dodał a moje oczy momentalnie się rozszerzyły
- Normalnie dom rui- powiedział Louis kwitując wszystko śmiechem- a właśnie...skoro o goraczkach mowa
- Hej- usłyszałem głos Liama, a po chwili słodki zapach
Chłopak z przytulonym od tyłu Brettem podszedł do lodówki po czym jak gdyby nigdy nic wyciągnął mleko. Chłopak stanął obok mnie przy wyspie kuchennej, a ja z rozbawieniem patrzyłem jak pół martwy Liam próbuje wlać mleko do szklanki
- A oni dopiero jakieś trzy godziny temu ucichli- powiedział Harry po czym wstał z krzesła- no nic...chyba będziemy się zbierać
- Zostańcie jeszcze na śniadaniu- powiedział gdy wszyscy wstali
- Niestety nie możemy. Mamy jeszcze dużo pracy w domu- powiedział Niall
- A wpadniecie jeszcze?- zapytałem
- Tak- odparł szybko James, a na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech
Mimo, że się krótko znamy to bardzo ich polubiłem
Odprowadziłem gości do drzwi żegnając się z każdym po czym wróciłem do kuchni. Zabrałem swoją kawę po czym usiadłem na kanapie zaraz obok Dylana. Chłopak zarzucił mi dłoń przez ramię, a ja od razu na niego spojrzałem. Posłaliśmy sobie mały uśmiech, po czym obdarowaliśmy się małym pocałunkiem.
Bardzo lubię się z nim całować jednak teraz mi coś przeszkadza...czuje na sobie kogoś wzrok. Spojrzałem za siebie, a gdy zobaczyłem zszokowane miny przyjaciół od razu zmarszczyłem brwi
- To w jesteście razem czy to dalej udawane bo gdzieś tu są kamery?- zapytał Brett
- Jesteśmy razem jełopie- odparł mu szybko Dylan rzucając w niego poduszką. Szatyn złapał ją po czym z większą siłą odrzucił na co ja tylko przewróciłem rozbawiony oczami
- Łał....- zaczął nadal zdziwiony Liam- gratulacje i szczęścia- powiedział już radośniej
- Dzięki- powiedzieliśmy razem, a w tym samym momencie do pokoju wszedł Mike z Theo
Po minie Mike'a stwierdzam, że rozmowa się udała.... natomiast po chodzie Theo śmiało mogę stwierdzić, że nawet za bardzo
- Nie zapomnij tabletek- powiedział Brett wyrywając mnie z zamyślenia
- Jakich tabletek- zapytał Mike
- Na ruję- wyjaśnił szybko Liam, a na twarzy Mike'a od razu pojawiła się złość. Mężczyzna spojrzał wrogo na Bretta który nadal przytulał Liama od tyłu, jednak ten ani drgnął- oj daj już spokój Mike...i tak się już bzykaliśmy- dodał a szatyn o mało co nie zemdlał
Patrzyłem na nich z rozbawieniem i patrzył bym pewnie nadal gdyby nie fakt, że ktoś nagle wbiegł do pokoju
- Brad się obudził!- krzyknął zdyszany Minho
Perspektywa Brada:
- Ymmm- wymruczałem przebudzając się lekko- gdzie ja- zacząłem, a wydarzenia sprzed omdlenia wróciły do mnie- Tommy- powiedziałem wstając do siadu. Zacząłem się rozglądać po pokoju i całe szczęście jestem już u siebie. Spojrzałem w lewo i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że jest tu ktoś jeszcze
- Jak się czujesz- zapytał azjata wstając z krzesła- poczekaj pójdę ci po coś do jedzenia- dodał i nic zdążyłem odpowiedzieć, że nie jestem głodny ten wybiegł z pokoju
Po jakiś trzech sekundach słyszałem jego krzyk informujący o tym, że wstałem, a po jakiś trzydziestu sekundach w pokoju zjawili się wszyscy prócz azjaty
- Brad!- krzyknął Tommy i nim zdążyłem się odezwać ten przytulił mnie do swojej piersi. Oddałem uścisk uśmiechając się lekko, jednak gdzieś w środku zbierałem się na płacz- nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem
- Ja o ciebie też Tommy- wyszeptałem obracając głowę w bok, a w tym samym momencie poczułem ból na karku. Syknąłem lekko z bólu, a chłopak od razu się ode mnie oderwał
- Co jest?- zapytał lekko wystraszony Liam
- Oznaczenie?- dopytał Theo a ja od razu kiwnąłem na tak- pokaż- dodał po czym podszedł do mnie. Obróciłem się lekko w bok, a już po chwili poczułem jak odchyla mój bandaż- nadal krwawi. To cud, że nie poplamiłeś poduszki.....i że się nie wykrwawiłeś
- Nie poplamił poduszki bo co chwilę zmieniałem mu opatrunek- powiedział Minho przedzierając się przez tłum po czym usiadł na brzegu łóżka- A teraz to wszystko ma zniknąć- dodał podając mi tacę z kanapkami i herbatą
- Dziękuję- wyszeptałem po czym chwyciłem za kubek z herbatą. Upiłem pierwszy łyk, a gdy poczułem jej smak moje policzki zaczęły szczypać. Nie wiem skąd Minho to wiedział, ale zrobił ją idealnie.... świeży plasterek cytryny i do tego łyżeczka miodu
Po prostu geniusz
- A właśnie- zaczął Dylan- jakim cudem zmieniłeś mu co chwilę opatrunek? Nie spałeś całą noc?
- Nie- odparł Minho spoglądając na niego- i nawet nie było to trudne bo co chwilę słyszałem tylko jęki.....albo Theo.....albo Liama.....albo Thomasa- wyjaśnił, a ja z wrażenia wyplułem herbatę
Spojrzałem wymownie na każdego z trzech wymienionych i tak jak się spodziewałem, każdy oblał się rumieńcami
- Toooooo ja pójdę poczytać trochę o oznaczeniu- powiedział Theo, a po sekundzie zniknął z pokoju
- Jestem głodny- powiedział Liam również opuszczając pokój z Brettem i wkurzonym Mike'em
- A jaaaaa.....ja idę posprzątać po gościach- rzucił Thomas
Chłopak opuścił pokój, a ja od razu wybuchłem śmiechem...no no no, nie spodziewałem się, że mój ship "Dylmas" tak szybko się potoczy. Nigdy mu tego nie mówiłem, ale od zawsze po cichu liczyłem na to, że będą parą
- Pogadajcie- powiedział Dylan klepiąc azjaty po ramieniu po czym ruszył w stronę drzwi- Tomuś! Trzeba jeszcze gumki wyrzucić do kosza!- krzyknął zamykając drzwi, a już po chwili słyszałem krzyk Thomasa, aby się przymknął
Pokręciłem rozbawiony głową, a gdy mój wzrok spoczął na azjacie od razu lekko spoważniałem. Spojrzałem w dół na kubek który trzymałem w dłoniach, a pomiędzy nami nastała cisza
- Czemu ukrywałeś to, że jesteś omegą?- zapytał po chwili
~~~~~~~~~~~~~~
Wiem wiem, ten rozdział nic nie wprowadza
Na swoje wytłumaczenie mam to, że wczoraj nie miałam czasu
Sorry za błędy, nie będę zła jak ktoś mnie poprawi
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top