5
Perspektywa Thomasa:
- I na koniec zapraszam naszych honorowych gości na mównicę- powiedziała nauczycielka a już po chwili obok niej zjawiła się moja mama oraz mama Dylana
Spojrzałem w tył na szatyna posyłając mu pytające spojrzenie jednak ten jedynie wzruszył ramionami dając mi tym samym znak, że też nie rozumie.
- Dziękujemy wszystkim gościom za przybycie i za tak wspaniałe przedstawienie zorganizowane przez szkołę- zaczęła mama Dylana- chcemy państwu przekazać dwie wiadomości. Pierwsza to taka iż obie nasze firmy zapewnią darmowe tabletki dla omeg oraz alf aby każdy w szkole mógł czuć się bezpiecznie- dodała a wszyscy zaczęli głośno klaskać
Dla niektórych omeg to bardzo dobra wiadomość bo tabletki tłumiące są drogie i nie każdą rodzinę na nie stać, przez co omegi mogą stać się ofiarami gwałtów
- Natomiast druga wiadomość jest bardziej osobista jednak stwierdziliśmy iż będzie to dobra okazja na ogłoszenie tego światu- powiedziała moja mama a wrzaski szczęścia ucichły- Niedawno nasza firma doszły do porozumienia więc postanowiliśmy połączyć je- powiedziała a ja nie mogłem uwierzyć temu co słyszę
I, że niby mam pracować z tym kretynem?
- Jednak nie będziemy podpisywać żadnych umów.....- dodała a jej wzrok spoczął na mnie- połączymy firmy po przez małżeństwo naszych synów
Na sali momentalnie nastała cisza a ja nie mogłem uwierzyć w to co właśnie usłyszałem. Patrzyłem na kobietę z szokiem po czym niepewnie spojrzałem na Dylana. Po jego minie od razu widać, że jest w równie dużym szoku co i ja. Chłopak spojrzał w moją stronę a ja poczułem jak serce mi przyspiesza.
- Tommy- krzyknął Brad jednak nie potrafiłem odpowiedzieć
Zamiast tego przed oczami zaczęły pokazywać się czarne plamki a moje ciało jak szmaciana lalka poleciało na twardą podłogę
Perspektywa Dylana:
Patrzyłem z niedowierzaniem na Thomasa jednak dalej nie docierało do mnie to, że rodzice chcą nas połączyć
- Tommy!- usłyszałem krzyk Brada a po chwili ciało blondyna zsunęło się na ziemię- trzeba go zabrać do pielęgniarki- dodał a po chwili podbiegły do niego dwie alfy podnosząc chłopaka
**********
- Ja z nim nie będę- krzyknąłem do swoich rodziców
Miałem to w dupie, że jesteśmy na środku korytarza a każdy się na nas patrzy
- Nie dyskutuj - powiedział opanowanym głosem ojciec- Thomas to bardzo porządna omega i uważamy, że to odpowiedni kandydat dla ciebie
- Przecież wiecie dobrze, że szukam...
- Dylan skończ z tą dziecinadą- przerwała mi mama- te opowieści o przeznaczonych to zwykłe bajki. W życiu nie ma czegoś takiego jak przeznaczona ci omega. Jesteś już dorosły więc myśl jak prawdziwa alfa
- Skąd możecie to wiedzieć!- krzyknąłem jej w twarz po czym ruszyłem w stronę wyjścia gdzie czekał na mnie mój szofer
Nie mam ochoty z nimi rozmawiać. Z tego co wiem rodzice Thomasa zabrali go do domu więc przynajmniej nie będę musiał dziś wiecej na niego patrzeć
Wsiadłem do limuzyny po czym odpaliłem muzykę, zasłoniłem wszystkie okna po czym wyłożyłem się na fotelu
Trzeba się z tym przespać, za dużo wrażeń jak na jeden dzień
*********
- Panie Dylan- usłyszałem głos szofera- jesteśmy na miejscu- dodał a ja od razu wstałem
Niby wygodne te fotele jednak co łóżko to łóżko. Zrobię sobie jeszcze zimną kąpiel i....moment gdzie ja jestem?
- Przepraszam ale to nie nasza willa- powiedziałem do szofera który swoją drogą był starej daty
Może pomyliły mu się drogi
- O jesteś już- usłyszałem głos matki. Spojrzałem w tamtą stronę i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że stoi ona w drzwiach willi- chodź- dodała po czym zniknęła za drzwiami
Stałem tam chwilę kompletnie zdezorientowany jednak ostatecznie ruszyłem w stronę drzwi
Wszedłem do środka po czym jakimś cudem znalazłem salon który swoją drogą był naprawdę duży i wyposażony w najbardziej luksusowe meble, zdobienia i sprzęty. Jednak nie to przyciągnęło moją uwagę a osoba która jako pierwsza zemdlała na hali
- No chyba sobie teraz żartujecie - krzyknął Thomas- ty wiesz co oni wymyślili?- dodał podchodząc do mnie
- Co takiego?
- Nie dość, że chcą nas połączyć to na dodatek mamy razem mieszkać! Jak jakieś małżeństwo!- wyjaśnił a ja spojrzałem na niego z szokiem- bez obrazy- dodał obracając się w stronę moich rodziców- bardzo państwa szanuje ale ja czekam na swojego przeznaczonego
Serio? Myślałem, że on nienawidzi alf
- Kochanie- zaczęła jego mama podchodząc do niego- zrozum, że nie ma czegoś takiego jak przeznaczony
- Skąd to możesz wiedzieć!- krzyknął przez co lekko podskoczyłem
Kobieta zetknęła na moich rodziców a gdy ci kiwnęli głową na powrót spojrzała na chłopaka
- Dobrze....niech ci będzie. Dajemy wam rok.... jeśli przez ten czas nic do siebie nie poczujecie odwołujemy wasze zaręczyny
- Łaski nie robisz - wtrącił Thomas a ta od razu posłała mu ostrzegawcze spojrzenie- Dobra niech wam będzie- dodał unosząc dłonie w górę- Ale chcę osobny pokój. Chociaż po szkole nie chce go widzieć- wskazał palcem na mnie
- Pierwszy raz się z tobą zgodzę- odparłem zaplatając dłonie na piersi
- No właśnie- zaczął ojciec drapiąc się nerwowo po karku- co do szkoły.....nie będziecie już do niej chodzić. Załatwimy wam lekcje indywidualne
- Wy chcecie nas zamknąć w klatce?- zapytałem nie ukrywając irytacji- ja z nim na głowę dostanę
- Spokojnie, nie będziecie tu sami- odparła moja mama- przyjedzie tu jeszcze twój przyjaciel, nasz najlepszy wojownik i twój nauczyciel gry na pianinie
- Grasz na pianinie?- zapytał drwiąco Thomas
- Może...- odparłem przewracając oczami- Oooo i moją służkę....no wiecie....Teres
- Zapomnij- przerwała mi mama- dobrze wiemy z ojcem jaka jest między wami relacja...
No i nici z seksu
- Kochanie- wtrącił mój ojciec podchodząc do swojej żony- Teraz sobie przypomniałem, że nauczyciel od gry wyjechał aby się podszkolić
- W takim razie dołączy do nich później- odparła po czym wszyscy ruszyła w moją stronę. Kobieta położyła mi dłonie na ramionach po czym spojrzała w moje oczy- zachowuj się jak należy dobrze?
- Nic nie obiecuję- powiedziałem przewracając oczami
- A mi kogoś przyślecie?- zapytał Thomas
- Brad Liam i Theo mogą być?- zapytał jego ojciec a ten tylko kiwnął głową- To dobrze. Pojedziemy zaraz do domu i każemy się im spakować okey?
- Jasne....tylko nie widzę sensu aby zmuszać nas do małżeństwa. Przecież ja i Dylan nie chcemy być razem a jak chcecie połączyć firmy to róbcie z nimi co chcecie tylko nas w to nie mieszajcie
- Przecież ci mówiliśmy- zaczęła jego mama- przeganiałeś wszystkie alfy to sami ci wybraliśmy- dodała a ten głośno westchnął
Oh....czyli on też przeganiał swoich potencjalnych kandydatów
Coś nas jednak łączy
~~~~~~~~~~
No i trzeci na dziś
Sorry za błędy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top