32


Perspektywa Theo:

- Złaz z mojego łóżka!- krzyknąłem, gdy wychodząc z łazienki zobaczyłem jak Mike leży w najlepsze na mojej nowo wypranej pościeli- I czemu masz szampana w dłoni!

- Och....przepraszam..... zapomniałem o truskawkach i bitej śmietanie - odparł z cwanym uśmiechem

- Po co ci truskawki i bita śmietana?!

- Masz racje....twoje usta będą zdecydowanie słodsze- powiedział unosząc teatralnie brwi

- Idź się lecz- powiedziałem kierując się do szafki z książkami

Zacząłem wybierać lekturę, która będzie mnie najbardziej interesować lecz nagle poczułem czyjeś dłonie na moich biodrach

- Ładnie pachniesz - powiedział Mike wtapiając nos w moją szyję

- Przestań!- krzyknąłem, jednak moje ciało jak sparaliżowane nie chciało się ruszyć

- Przecież widzę, że ci się to podoba

- Nie dość, że głuchy to na dodatek ślepy. Zostaw mnie i daj w spokoju wybrać książkę- powiedziałem pewnie jednak ten ani drgnął

- A co tu masz ciekawego?- zapytał napierając na mnie czymś twardym

- Mike! Przestań!- powiedziałem odchylając głowę w bok a mój wzrok niekontrolowanie spoczął na pudełku tabletek

Ku*wa, ja zapomniałem zabrać tabletek! Zaraz mnie poczuję

- Mike....teraz na poważnie. Puść mnie bo muszę zabrać tabletki

- No teraz to dałeś mi kolejny powód aby cię nie puszczać- odparł zaciskając dłonie na moich biodrach

Zacząłem się szarpać, wykręcać, szczypać chłopaka, jednak bez skutku. Mike chwycił mnie w pasie a już po chwili wylądowaliśmy w łóżku. Co za kretyn.

- Czemu nie chcesz aby ktoś poczuł twój zapach?- zapytał zamykając mnie w szczelnym uścisku i o dziwo moja omega skakała ze szczęścia

- Już ci mówiłem....to dla pamięci za przeznaczonym- odparłem przewracając oczami

- Opowiesz mi o nim?- zapytał co mnie bardzo zdziwiło. Nikt mnie nie pytał o niego

- Nie- rzuciłem krótko

- Czemu?

- Ponieważ sam dobrze go nie znam....tak naprawdę wiem tylko jaki ma zapach...nawet wyglądu dobrze nie pamiętam- wyjaśnił i nie wiedząc czemu wtuliłem się w mężczyznę

Tak jakoś przyjemnie

- A jak się poznaliście? - dopytał

- Musiał bym ci opowiedzieć cała historie mojego życia a ono jest strasznie nudne

- Uważam, że wszystko co dotyczy ciebie jest bardzo ciekawe- powiedział gładząc mnie po głowie, a ja tylko przewróciłem oczami- A więc? Opowiadaj

- Niech ci bedzie- odparłem wzdychając cicho- moje życie nigdy nie było kolorowe. Nie znam rodziców i od małego wilka wychowywałem się sam w lesie. Głównie polowałem i uciekałem przed alfami. Całe szczęście zawsze mi się to udawało. Znaczy tak tylko myślałem...do momentu, aż nie trafiłem na handlarzy omeg- zrobiłem sobie krótką przerwę aby nabrać powietrza i mógłbym się założyć, że poczułem jak mieście Mika się spinają- wtedy zaczęło się prawdziwe piekło. Byłem oddawany torturą psychicznym jak i słownym...do dziś mam blizny na plecach od bicza

- Zmuszali ci do stosunku?- przerwał mi szybko

- Nie...znaczy miałem być zmuszony jednak tego samego dnia zdążył się cud

- Cud?

- Tak- odparłem a na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech- tego samego dnia co miałem zostać sprzedany tajemniczy wybawca pokonał wszystkich handlarzy i uratował nas....niestety tak jak ci już mówiłem nie żyje, został on dźgnięty

- Nożem...- dokończył Mike co nie ukrywam trochę mnie zdziwiło

- Tak.... skąd wiesz? Mówiłem ci to już?- zapytałem a w tym samym momencie z oczu szatyna poleciały pojedyncze łzy- Mike! Wszystko okey?- zapytałem niepewnie

Miałem już go szturchnąć lecz nagle Mike zrobił coś bardzo dziwnego. Od wtulił mnie do siebie. Może i jest to normalne....u niego. Ale tym razem czuje, że robi to z czułością

A nawet powiedział bym, że z miłością

Tylko czemu? Przecież opowiedziałem mu moją historię sprzedaż lat o moim przeznaczonym

- Theoś- zaczął łamliwym głosem- tęskniłem

Co?

- Mike... wypiłeś coś już?- zapytałem klepiąc chłopaka po plechach aby go trochę uspokoić

- Theo....proszę zrób coś dla mnie

- A uspokoisz się?

- Zależy od wyników - powiedział a ja zamrszczyłem

- Wyników?- zapytałem

- Jeśli to o czym myślę okaże się błędem to zostawię cię w spokoju......ale jeśli okaże się to prawdą to sytuacja może wyglądać trochę inaczej- powiedział a ja zacząłem się zastanawiać. Z jednej strony fajnie bo się odczepi.....ale z drugiej trochę się boje tego co może nastąpić

- Okey- odparłem przewracając oczami- a więc ci chcesz?

- Nie bierz tabletek....tylko teraz- rzucił krótko

- Po co

- Ja też dziś zapomniałem zabrać drugiej dawki tabletek więc zaraz się dowiesz

- Okey?.....

Pomiędzy nami zapadła cisza, a ja z niecierpliwością czekałem, aż mój prawdziwy zapach ulotni się. Nie wiem o co mu chodzi, ale jestem bardzo ciekawy.

Leżeliśmy już dobre dwadzieścia minut a ja nagle poczułem coś czego już od bardzo dawna nie czułem.... mój zapach.... mój prawdziwy zapach omegi.

Spojrzałem niepewnie w górę na Mike'a a gdy zobaczyłem jego minę trochę się zdziwiłem. Mężczyzna ronił pojedyńcze łzy....nie....on zdecydowanie płakał. Miałem się już zapytać czy wszystko okey, ale nagle poczułem jak dłonie mężczyzny lądują na moich policzkach a Mike przyciąga mnie do siebie, a nasze usta łączą się w całość. Na początku byłem mocno zdezorientowany, jednak co dziwne, zacząłem oddawać pocałunki.

Mike robił to bardzo delikatnie tak jakby bał się, że coś może mi zrobić. Tak jakby trzymał najdelikatniejszą rzecz na świecie w swoich wielkich dłoniach.

Mężczyzna zjechał dłonią na moje biodra, a w momencie gdy miałem mu powiedzieć, aby się nie zapędzał poczułem coś bardzo przyjemnego. Coś co czułem tylko raz w życiu

Zapach

Zapach mojego przeznaczonego

Przez mój umysł przedzierały się teraz różne emocje....od strachu poprzez dezorientację do szczęścia.....mocno przesadnego szczęście

Oderwałem się zdezorientowany od Mike po czym spojrzałem mu głęboko w czerwone oczy

- Mike....to ty mnie wtedy?- zacząłem niepewnie

- Myślałem, że cię już straciłem- powiedział łamliwym głosem

- Mike- wyszeptałem roniąc łzę szczęście po czym przyciągnąłem go do pocałunku

Nie wierze...Mike jest moim przeznaczonym.

- Theo- powiedział odrywając się od moich ust- ściągnij

- Co?! Dopiero się poznaliśmy. Nie będę wskakiwać ci od razu do łóżka- powiedziałem oburzony a ten od razu zaczął się śmiać- co cię tak bawi?- zapytałem marszcząc brwi

- Nie chodziło mi o twoje ciuchy.... jeszcze

- To o co ci chodziło?- zapytałem ignorując to co dopowiedział

- O twoją obroże.....proszę zdejmij ją

- Mike, ale nie wiem czy to przypadkiem nie za szybko- powiedziałem obracając głowę w bok

Pomiędzy nami nastała cisza a ja nie wiedząc co robić zacząłem się bawić palcami. Nadal do mnie nie dociera to, że mój przeznaczony leży przede mną. Na dodatek żyje

- W takim razie- zaczął Mike przez co od razu na niego spojrzałem- poznajmy się bliżej

- Jestem za- wyszeptałem po czym wtuliłem się w tors mężczyzny od razu zaciągając jego zapachem.

~~~~~~~~~~~~

Nie miejcie mi tego za złe, że tak szybko się o sobie dowiedzieli. Musiałam popchnąć akcje ❤️🙈✨

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top