25


Perspektywa Thomasa:

- Kur.....- wyszeptałem budząc się- moja głowa- dodałem chwytając się za nią

Nie wiem ile wczoraj wypiłem, ale jedno jest pewne..... zdecydowanie za dużo.

Podparłem się na łokciach po czym wstałem do siadu. Rozejrzałem się po pokoju i na szczęście nie było w nim Dylana. Zacząłem przypominać sobie wczorajszy wieczór, a gdy wszystko do mnie dotarły momentalnie zakryłem twarz dłońmi

Boże.....ja się przelizałem z Dylanem

Na dodatek przy wszystkich

Jak ja mu teraz w oczy spojrze? Przecież Spale się ze wstydu. Może po prostu będę udawać, że nic nie pamiętam. Tylko oby nie próbował mi przypomnieć

- Już nie śpisz?- usłyszałem głos Dylana więc momentalnie się wzdrygnąłem

Obrócił głowę w bok, a gdy zobaczyłem szatyna w samym ręczniku momentalnie poczułem jak moje policzki zaszczypały.

Boże co to za piękny widok. Tak to ja mogę się budzić

Zaraz co? Nie! Thomas to nie twój przeznaczony.....chyba

- Głowa boli?- zapytał siadając na skraju łóżka

- Tak- odparłem jednak mój wzrok nie spotkał sie z jego- dasz mi tabletki przeciwbólowe?

- Niestety nie- powiedział, a ja spojrzałem na niego z szokiem- przepraszam, ale Brad mi zabronił

- Co? Czemu!- zapytałem a w tym samym momencie poczułem ból. Złapałem się za głowę lekko sycząc, a gdy usłyszałem śmiech Dylana wkurzyłem się lekko- a ciebie co tak bawi?

- Przypomniał sobie słowa Brada, powiedział, że mam nie dawać ci tabletek abyś wziął odpowiedzialność za swoje czyny

- Dużo wczoraj wypiłem?

- To nie pamiętasz niczego?- zapytał unosząc jedną brew w górę, a ja lekko wzdrygnąłem się gdy mój wzrok spoczął na jego ustach

- Nie.....nic nie pamiętam- powiedziałem odwracając wzrok w bok- mam nadzieję, że nic nie odwaliłem

Chłopak spojrzał na mnie po czym na swoje dłonie. Dylan zaczął się nad czymś zastanawiać, a ja miałem cichą nadzieją, że nie zacznie mi przypominać

- Zrobiłeś coś- zaczął a moje serce przyspieszyło- prawie pocałowałeś Scotta- dodał zaciskając usta w wąska linię

- Oh.....tylko to....prawda?- zapytałem a ten na powrót spuścił wzrok

- Tak....- odparł cicho- nie przeszkadza ci to?

- Oczywiście, że mi przeszkadza. Nie widzisz jak mi głupio?- zapytałem, jednak w głębi duszy cieszyłem się że nie wspomniał o naszych pocałunkach

- No własnej nie widać....wyglądasz na zadowolonego- odparł a ja przewróciłem oczami

- Wydaje ci się- powiedziałem wstając po czym udałem się pod prysznic

**********

Konfrontacja z Dylanem to nic w porównaniu z tym co mnie za chwilę czeka. Od dziecięciu minut stoję przed wejściem do kuchni, jednak ani myślę tam wejść. Przecież tam są wszyscy a ja pocałowałem Dylana przy nich. Co oni sobie teraz o mnie pomyślą

- Długo będziesz tam stać?- zapytał Brad przez co lekko się wzdrygnąłem

- Yyyyyyyy wącham kwiaty w doniczce

- One są sztuczne - odparł a ja nerwowo się zaśmiałem

Zabrałem parę głębszych wdechów po czym pewnym krokiem wszedłem do kuchni. Jak gdyby nigdy nic stanąłem obok ekspresu po czym zrobiłem sobie mocną kawę. Chciałem otworzyć szafkę z lekami jednak ktoś mnie uprzedził

- Tam ich nie ma- powiedział Brad, a ja od razu zabrałem rękę- może pochwalisz się nam co wczoraj cię napadło aby tyle wypić?- zapytał a ja niechętnie obróciłem się w ich stronę

Spojrzałem na wszystkich, a w momencie gdy miałem powiedzieć jakąś głupotę zobaczyłem coś bardzo dziwnego

- Czemu Liam siedzi na kolanach Bretta- zapytałem wskazując na chłopaków siedzących przy stole

- Brett ma ruje- wyjaśnił Brad a ja spojrzałem na nich z szokiem

- To czemu nie jest w zamkniętym pokoju na klucz?

- Dobre pytanie- powiedział Mike

- Ponieważ Liam i Brett są przeznaczonymi i obecność Liama uspokaja jego wewnętrzną alfę do tego stopnia, że ból i zapach nie są tak drażliwe- wyjaśnił Theo a ja jeszcze bardzie rozszerzyłem oczy słysząc że Liam i Brett są przeznaczonymi- oczywiście i tak daliśmy Brettowi tabletki....tak dla pewności

- Jesteście przeznaczonymi?- zapytałem nie ukrywając ekscytacji

- Niby tak- odparł Liam pakując sobie do buzi kolejnego gofra

- Na pewno tak- dodał Brett wtulajac w siebie Liama

Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech widząc jak słodko razem wyglądają, jednak szybko zniknął gdy do kuchni wszedł Dylan. Moja twarz momentalnie zrobiła się czerwona, jednak nikt nie zwrócił na to uwagi. Dylan podszedł jak gdyby nigdy nic do lodówki wyciągając sok i nie wiedzieć czemu czułem jego wzrok na sobie. Chłopak stanął obok mnie, a ja zdecydowałem się na niego spojrzeć.

Nasze oczy spotkał się ze sobą a ja odruchowo obróciłem głowę w drugą stronę. Boże czemu on na mnie patrzy. Na dodatek z cwanym uśmiechem. I czemu ja reaguje jak jakaś nastolatka

- Słodko się rumienisz - szepnął mi do ucha po czym pokierował się w stronę kanapy

Na moje policzki wkradły się jeszcze większe rumieńce, a ja od razu klepałem się po obu stronach twarzy, przez co każdy na mnie spojrzał

- Chyba nadal go trzyma- powiedział Minho

- Co? nie!.... po prostu mucha siedziała na moim policzku- powiedziałem nerwowo- to ja idę

- Gdzie?- zapytał Theo

Jak najdalej od Dylana bo boje się, że zacznie mi się on podobać

- Do góry spać- powiedziałem po czym ruszył w stronę wyjścia. Miałem już wychodzić z kuchni lecz nagle poczułem jak ktoś szarpie mnie za nadgarstek- Co?- zapytałem posyłając Theo pytające spojrzenie

- Chyba zapomniałeś o czym- powiedział ciągnąc mnie z rękę

Chłopak ruszył w stronę blatu zabierając coś brzęczącego po czym zmienił kierunek. Chłopak posadził mnie obok Dylana i nim zdążyłem zareagować ten spiął nasze dłonie

- To konieczne?- zapytałem patrząc na niego błagająco 

- Tak. Ale dziś tylko do południa, bo ktoś musi iść na rozeznanie terenu. Brett nie może z oczywistych przyczyn a Mike i Minho jadą po zakupy- powiedział a ja odetchnąłem z ulgą wiedząc, że długo to nie potrwa

Siedzieliśmy w ciszy.....tak bardzo niezręcznej ciszy, że mimo iż postanowiłem włączyć telewizor to i tak było można wyczuć narastającą presję. W pokoju pozostaliśmy tylko my i chyba nie muszę mówić jak się czułem. Teraz to nawet czuję jego wzrok na sobie

- Chcesz się przespać?- zapytał, a ja spojrzałem na niego z szokiem- chodzi mi o drzemkę zboczeńcu - dodał przez lekki śmiech

- Dokładnie o tym myślałem- odparłem wracając wzrokiem ja telewizor

- Jasne jasne- powiedział po czym przerzucił swoją dłoń przez moje ramię i nim zdążyłem zareagować chłopak pociągnął mnie w swoją stronę, a obaj wylądowaliśmy w pozycji na łyżeczkę

- Co ty robisz? - zapytałem zdezorientowany gdy ten położył mi dłoń na brzuchu

- Chcę się położyć a to tylko jedyna możliwa opcja aby było wygodnie- wyjaśnił trzęsąc kajdankami, a ja tylko westchnąłem zrezygnowany

Leżeliśmy tak w ciszy oglądając film i muszę przyznać, że jest mi bardzo przyjemnie i wygodnie. Nawet mojej omedze się podoba. Poprawiłem się bardziej na ramieniu chłopaka i nie wiedzieć czemu złączyłem nasze dłonie w jedność. Wzdrygnąłem się, a w momencie gdy miałem zabrać rękę poczułem jak chłopak ściska ją uniemożliwiając mi zabranie dłoni

Spojrzałem na niego zdezorientowany, a ten obrócił mnie na plecy natomiast sam podparł się na łokciu

- Co ty robisz?- zapytałem niepewnie

- Odpowiesz mi na jedno pytanie?- zapytał patrząc to na moje oczy to na usta

- Odpowiem

- W takim razie powiedz mi..... pamiętasz wszystko co się wczoraj wydarzyło prawda?- powiedział, a moje serce przyspieszyło, dłonie zaczęły się pocić, a policzki szczypać

~~~~~~~~~~~

Jutro zaczynamy drame✨✨✨

I kolejny punkt z mojego planu akcji do odhaczenia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top