19
Perspektywa Minho:
- Musimy?- zapytał Thomas, jednak bez najmniejszego sprzeciwu wystawił dłoń
- Tak- odparł Brad zakładając im na nadgarstki kajdanki- wczoraj mówiłeś, że się źle czujesz a jak się później okazało miałeś więcej energii od nas wszystkich
- Przesadzasz
- To wyjaśnij mi czemu cały pokój jest w piórach z poduszki? - powiedział krzyżując dłonie na piersi
Thomas wzruszył ramionami wypychając dolną wargę na co Brad tylko westchnął
- Zejść mi z oczu- powiedział, a oni od razu odeszli
Brad zajął się sprzątaniem po śniadaniu a ja udawałam, że grzebie coś w telefonie.
Tak.....tylko udawałam, bo tak naprawdę bacznie obserwowałem co robi chłopak.
Bardzo podoba mi się Brad i ten jego charakter. Jest miły, opiekuńczy i bardzo stanowczy. Mój partner idealny. Tylko szkoda, że nie chodzi już na różowo
Ciekawe jaki jest w łóżku
Minho uspokój się!
Szkoda też, że nie jest omegą. Może jakiś czas temu powiedziałem Bradowi, że nie lubię omeg, ale tak naprawdę nic do nich nie mam....
Chciałem pokazać Bradowi, że nie interesują mnie tylko omegi. W pewnym sensie był to podryw.....tylko chyba nie zadziałał. W sumie co się dziwić. Nigdy nie podrywałem
A może podryw zadziałał tylko muszę zrobić kolejny krok bo ten sie wstydzi
- Brad- powiedziałem do chłopaka który akurat kończył zmywanie- pójdziesz dziś ze mną do stajni? No wiesz, potrzebuje pomocy przy wyczesywaniu Chrisa
- Jasne!- odparł radośnie zerkając na mnie
- To fajnie. No wiesz, poprosił bym o to Liama, Thomasa lub Theo, ale beta lepiej się tym zajmie- powiedziałem pewnie i nie wiedzieć czemu chłopak zaprzestał zmywania
- Czemu uważasz, że omega się tym gorzej zajmie?- zapytał patrząc na wodę w zlewie
- No bo omegi są ślamazarne. Lepiej żeby zajęła się tym beta, przynajmniej nic nie zepsuje
- Ah.......no tak..... przecież takie są omegi- odparł wracając do zmywania, a ja zmarszczyłem brwi
O co mu chodzi? Powiedziałem coś źle? A może uraziłem tym jego przyjaciół? Teraz będę musiał to jakoś odkręcić
- Znaczy wiesz. Nie mam nic do tej trójki, widać, że nie zachowują się jak typowe omegi- powiedziałem drapiąc się nerwowo po karku
- Wiem- rzucił krótko a pomiędzy nami nastała niezręczna cisza- wiesz co.... jakoś źle się czuje, chyba nie będę w stanie pomóc ci przy wyczesywaniu- dodał chowając szklanki do szafki po czym ruszył w stronę wyjścia
- Okey.....- odparłem bardziej sam do siebie
Po paru minutach wstałem od stołu po czym pokierowałem się w stronę wyjścia aby zająć się wyczesywaniem Chrisa
Zaraz....momen. Przecież ja kłamałem z tym wyczesywaniem. Chciałem tylko spędzić czas z Bradem, może lepiej pójdę zobaczyć co z nim
Od razu zmieniłem swój kurs a już po chwili znalazłem się do góry przed pokojem Brada. Chwyciłem za klamkę lekko uchylając drzwi, a w tym samym momencie do moich uczy dotarł niepokojący dźwięk
On płacze?
Przybliżyłem ucho do szpary aby mieć pewność czy aby się nie przesłyszałem i na moje nieszczęście dobrze słyszałem
Aż tak jest mu źle
- Minho co ty robisz?- usłyszałem głos Mike'a za plecami więc od razu obróciłem się w jego stronę, a moja dłoń wylądowała na jego ustach
- Ciiiiicho- wyszeptałem zabierając dłoń
- Okey.....- powiedział marszcząc brwi po czym ruszył do swojego pokoju
Jprdl co za kretyn. Mam nadzieję, że Brad tego nie słyszał
Podrapałem się po karku po czym najciszej jak potrafiłem obróciłem się w stronę drzwi Brada, aby jeszcze raz dla pewności podsłuchać czy to na pewno płacz
- Słyszałeś coś?- zapytał Brad w momencie gdy obróciłem się
Jego twarz była czerwona, a policki mokre od łez. Nawet jakby ktoś nie słyszał to od razu widać po nim, że płakał
- Tak- odparłem zaciskając usta w wąską linię- Coś się stało?- dopytałem
- Nic.....mam po prostu gorszy dzień- odparł patrząc się gdzieś w bok
Pokiwałem powoli głową a między nami nastała niezręczna cisza
- Mogę?- wskazałem na jego pokój a ten od razu mnie wpuścił
Zamknąłem za sobą drzwi po czym usiadłem na fotelu zaraz obok chłopaka
Omega- usłyszałem głos mojej alfy
Co?
Nasza omega
To jest beta
Boże nie dość, że moja relacja z Bradem się pogarsza to na dodatek alfa mi się psuje.... jeśli to w ogóle możliwe
- To....jak się czujesz?- zapytałem chcąc zacząć temat
- Ok
- Na pewno?- dopytałem
- Tak
- Chcesz czegoś?
- Nie
- Na pewno?- zapytałem kładąc dłoń na jego
- Na pewno- odparł wzdrygają się
Wzdrygnął się? Może mu zimno? Pójdę mu lepiej po jakiś koc. Może w garderobie jakiś ma
- Gdzie idziesz?- zapytał gdy wstałem z miejsca
- Po jakiś koc. Wzdrygnąłeś się- odparłem po czym otworzyłem drzwi do garderoby
- Nie wchodź tam!- krzyknął a ja w tym samym momencie zapaliłem światło
- O kur.....- wyszeptałem widząc przed sobą półki pełne różowych ciuchów
- Wyjdź stąd- powiedział spokojnym głosem a ja od razu obróciłem się w jego stronę- obrzydzam cię prawda?- zapytał już przez łzy a ja zaniemówiłem
- To twoje?- zapytałem niepewnie
Chłopak spojrzał na mnie niepewnie, a na jego twarzy pojawiały się różne emocje. Od gniewy przez strach do zażenowania. Brad pociągnął nosem po czym spojrzał gdzieś w bok, a ja poczułem kłucie w sercu gdy po jego policzki spłynęła kolejna łza
- Tak to moje- zaczął łamliwym głosem- Lubię różowy, lubię przebierać się w "słodkie" stroje lubię pluszaki! Taki już jestem i tego nie zmienię, więc jeśli ci to przeszkadza to wynoś się stąd i nie próbuj nawet krytykować! To moje życie i będę z nim robić co chce!- wykrzyczał a ja poczułem jak moja alfa skomle
Boże......czemu on tak na mnie naskakuje? Przecież ja nic do tego nie mam. A jeśli on wziął moje wcześniejsze słowa za bardzo poważnie?
- Brad- zacząłem podchodząc do niego po czym chwyciłem jego twarz w dłonie, a kciukami wytarłem łzy- Mi nie przeszkadza jaki kolor ubrań ktoś nosi- powiedziałem, a ten zmarszczył brwi
- Ale mówiłeś....
- Ja mówię dużo nieprzemyślanych słów- przerwałem mu a ten się lekko zaśmiał- tak szczerze tobie pasują takie ciuchy więc proszę nie zmieniaj ich- powiedziałem wskazując głową na słabo przefarbowane ciuchy- jasne?
- Jasne- odparł kiwając powoli głową, a ja po chwili zrobiłem coś bardzo odważnego, a zarazem bardzo głupiego
Ja pocałowałem go w policzek
- Yyyyyy.....- zacząłem otwierając szeroko oczy- Przepraszam!- dodałem zciągając dłonie z jego policzków
Chłopak zarumienił się a pomiędzy nami na powrót zapanowała niezręczna cisza. Boże co ja odwaliłem, przecież on mnie teraz znienawidzi. Spojrzałem niepewnie na Brada i ku mojemu zdziwieniu chłopak śmiał się cicho
- A ciebie co tak śmieszy?- zapytałem a na mojej twarzy niekontrolowanie pojawił się uśmiech
- Bo kompletnie nie panujesz nad swoją alfą- dodał wybuchając śmiechem po czym wskazał na ścianę obok- tam masz lustro
Obróciłem głowę w tamtą stronę, a gdy zobaczyłem jakiego koloru są moje oczy jeszcze bardziej się zawstydziłem. Boże Minho co ty odwalasz. Jednak trochę to dziwne bo Brad to beta a alfy reagują tylko na omegi. Może jestem jakiś inny seksualnie.
Eh....nawet jeśli to co z tego.
Brad podobał by mi się w każdym wydaniu, bo to przecież o charakter chodzi
- Przepraszam- powiedziałem drapiąc się po karku
- Nic się nie stało.....ale co prawda możesz mi to jakoś wynagrodzić- powiedział z uśmiechem na ustach, a ja spojrzałem na niego unosząc jedną brew- dasz mi wybrać spinki do włosów Chrisa- dodał sięgając jakieś różowe pudelko
- Okey- odparłem kręcąc rozbawiony głową po czym zarzuciłem mu rękę przez ramię- chodźmy- dodałem po czym ruszyliśmy w stronę wyjścia
~~~~~~~~~~~
Jutro już wlatuje dylmas❤️✨
Sorry za błędy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top