14

Perspektywa Thomasa:

- Thomasa- usłyszałem głos Brad- Thomas wstawaj

- Hmmm- mruknąłem obracając się na drugi bok

- Tommy wstawaj- powiedział szarpiąc mnie za ramie- i ty Dylan też - dodał, a po chwili mogłem usłyszeć ciche skomlenie 

Przetarłem oczy po czym leniwie podniosłem się na łokciach. Rozejrzałem się po pokoju i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że jest już rano a Dylan nadal leży w moich nogach pod postacią wilka

- Za pięć minut widzę was na dole- powiedział po czy ruszył w stronę wyjścia

Brad wyszedł z pokoju, a ja na powrót spojrzałem na Dylana. Jego sierść wydaje się być bardzo miękka. Chyba mogę go dotknąć prawda?

Długo nie myśląc wyciągnąłem dłoń w jego stronę po czym delikatnie przejechałem po jego futrze. W dotyku jego futro jest jeszcze lepsze

Mógłbym się od tego uzależnić

~ Co ty robisz?- usłyszałem głos jego wilka więc od razu zabrałem rękę- nie zabieraj jej, pogłaszcz mnie jeszcze trochę- dodał obracając łeb w moją stronę

- Musimy już wstawać

~ Jeszcze pięć minut- odparł kładąc łeb na moich kolanach

- Okey ale pod jednym warunkiem

~ Jakim?- zapytał podnosząc łeb w górę

- Dziś to ty mnie kryjesz- odparłem zaplatając dłonie na piersi

~ Możesz iść pobiegać ale ze mną

- Chcę sam

~ Nie

- No proooooszeeeee- powiedziałem robiąc maślane oczy

~ Chyba już ci coś mówiłem. Nie ma mowy

- W takim razie wstawaj- powiedziałem zrzucając jego wilka z łóżka, co oczywiście było trochę trudne

~ Eeeej, tak się nie traktuje swojej alfy- powiedział wstając na cztery łapy

- Oj, przepraszam. Może śniadanie jeszcze do łóżka przynieść?- zapytałem przez sarkazm

~ Grzeczna omega- powiedział cwanie a ja w odwecie rzuciłem w niego poduszką

- Ekhem- usłyszałem chrząknięcie więc obaj spojrzeliśmy się w tamtą stronę- Dalej....ile ja mam na was czekać. Zaraz jajecznica wystygnie- dodał mój przyjaciel po czym ruszył w w stronę kuchni

~ Brad zawsze był taki nerwowo?

- Jeśli chodzi o takie rzeczy to tak- odparłem

********

- Hej- powiedziałem wchodząc do kuchni

- Część- odpowiedzieli równi Minho oraz Theo

- A gdzie Brett i Liam?- zapytał Dylan

- Poszli do swoich pokoi. Patrolowali całą noc bo Liam niby jakąś betą wyczuł- wyjaśnił szybko Brad kładąc na stół dwa talerze z jajecznicą

Usiedliśmy wraz z Dylanem do stołu po czym posłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenia. Coś przeczuwałem, że to sprowadzanie tej dziewczyny, może się tak skończyć

- I co- zaczął niepewnie Dylan- znaleźli coś?

- Tylko damskie czarne włosy i zwiniętą prezerwatywę- odparł Minho, a ja z wrażenia wyplułem kawę- jeśli była to Teresa to proszę cię abyś jej tu nie sprowadzał

- Nawet jeśli była to ona to co z tego?- zapytał lekko wkurzonym głosem

- Nie ufam jej.....nigdy nie ufałem dlatego proszę cię abyś nie sprowadzał jej tutaj. A jak tak bardzo chce ci się ruchać to lalkę gumową sobie kup- powiedział na co ten przewrócił oczami

- Zawsze masz jeszcze Thomasa- rzucił Brad a my zaczęliśmy dławić się kawą

- Brad!- krzyknąłem rumieniąc się

- No co? Po to tu jesteśmy aby was połączyć- odparł po czym szybko zakrył usta ręką

Moment moment

- Brad.....czy wy czasem nie zostaliście przekupieni przez naszych rodziców?- zapytałem a jego wzrok znajdował się wszędzie tylko nie na mnie

Znam ten jego odruch

On chce coś ukryć

- Ah....- zaczął Dylan- czyli to dlatego twój zwierzak ma nowe siodło. Brett ma swoją własną siłownie a mój nauczyciel został wysłany na dwutygodniowe wakacje

- To by wyjaśniało czemu Liam na osobną spiżarnię w pokoju, Theo bibliotekę a pokój Brada jest..

- Ciiii- przerwał mi kładąc dłoń na ustach

- A twój pokój jest urządzony w TWOIM stylu- dodałem po czym spojrzałem na resztę

Wszyscy wyglądali jakby nie wiedzieli co powiedzieć a ja poczułem się oszukany. Czemu oni ja to się zgodzili?

- Po pierwsze- zaczął Minho- nikt nas nie przekupił a te sprzęty są potrzebne ponieważ używaliśmy ich na co dzień. A po drugie, nawet jeśli tak by było to co z tego. Dobrze znam charakter mojego przyjaciela i wiem, że nie będzie z kimś nawet jakby zależało o tego jego życie

- Z tym się zgodzę- powiedział Dylan z buzią pełną jedzenia- Jezu jaka ta jajecznica dobra- dodał, a Brad przewrócił rozbawiony oczami

Zacząłem jeść swoją porcję, a już po chwili usłyszałem krzyk Bretta z góry i nie ukrywam, trochę mnie to przestraszyło

- Kurwaaaaa, kto mi wsypał krewetek do bielizny!- krzyknął po czym zbiegł na dół- który to zrobił?- zapytał, a my spojrzeliśmy po sobie

- Zamknij się bo ludzi budzisz- wtrącił Liam wchodząc do kuchni w krótkich spodenkach i za dużej bluzce

Chłopak podszedł do lodówki po czym wyciągnął z niej pudełko lodów

- To ty wrzuciłeś krewetki do mojej bielizny?- zapytał podchodząc do niego

- Może tak może nie- odparł wzruszając ramionami po czy usiadłem przy wyspie kuchennej- i tak zawartość się za bardzo nie zmieniła- dodał zjeżdżając wzrokiem na jego bokserki

- Zobaczymy co powiesz jak ci się ruja zacznie- powiedział z cwanym uśmiechem a ja musiałem powstrzymać się od śmiechu

- Czujecie?- zapytał Brad, a ja od razu uniosłem nos w górę- Jakaś beta

- To nie beta- powiedział Minho a my posłaliśmy mu pytające spojrzenie- To alfa, też ukrywa swój zapach. Swoją drogą to ten nauczyciel Dylana- wyjaśnił a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi

Dylan wstał mu otworzyć, a już po chwili chłopak zjawił się z mężczyzną w kuchni

- To który to ta twoja omega? - zapytał prosto z mostu- bo z tego co czuje to tylko Minho i Brett nie ukrywają swojego zapachu

- I Brad - rzucił Minho jednak ten go zignorował

- Hej- powiedziałem podchodząc do niego - Jestem Thomas....nie Tommy czy Tomuś jasne?- zapytałem po czym wyciągnąłem dłoń w jego stronę

- Jasne- odparł po czym ścisnął moją dłoń- Ja jestem Mike. Miło mi cię poznać

- Przedstawię ci moich przyjaciół- zacząłem po czym obróciłem się w stronę reszty- ten w fartuchu o brązowych włosach to Brad. Jest moim przyjacielem i będzie nam gotować- powiedziałem a chłopak przywitał się z mężczyzną- ten z nosem w książce to Theo, jest naszym przywatnym nauczycielem

- Słodki- powiedział Mike, a Theo spojrzał na niego z szokiem a jego oczy zaświeciły na niebiesko- Uuuuu i na dodatek omega. Jak będziesz miał ruję to wiesz gdzie mam pokój prawda?

- Palant- rzucił po czym na powrót zajął się książką

Przewróciłem rozbawiony oczami po czym przesunąłem się w bok aby przedstawić Liama

- A ten żarłok przy wyspie kuchennej który zajada się lodami to

- Liam!- krzyknął przerywając mi

Mężczyzna podbiegł do zdezorientowanego chłopaka po czym przytulił go do swojej piersi. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy, a z resztą wymieniliśmy się pytającymi spojrzeniami

- Boże- krzyknął przez łzy- bałem sie, że cię straciłem. Myślałem, że nie żyjesz. Nawet nie wiesz jak się ciecze, że znów cię widzę. Tak bardzo za tobą tęskniłem. Myślałem o tobie każdej bezsennej nocy, Boże jak ja się cieszę, proszę powiedz, że to naprawdę ty- powiedział po czym spojrzał na chłopaka

Pomiędzy nimi nastała cisza i nawet Liam nie wiedział o co chodzi. Ale w sumie skąd miał by wiedzieć. Przecież ma amnezję

- Przepraszam- wtrąciłem- znasz Liama?

- A jak mógłbym nie znać!- odparł radośnie

- Ale ja cię nie znam- powiedział Liam a mężczyzna spojrzał na niego z szokiem

- Mike- zaczął Brad- Liam ma amnezję. Znaleźliśmy go błąkającego się w lesie niestety nic nie pamięta. Ale widzę, że ty coś wiesz o Liamie- wyjaśnił a na twarzy mężczyzny znów zagościł uśmiech

- A więc?- pospieszył Liam biorąc do buzi kolejną łyżkę z lodami- powiesz skąd mnie znasz- dodał niewyraźnie

Mężczyzna uśmiechnął się szerzej po czym na powrót przytulił się do siebie chłopaka

- Wiesz co....to nawet lepiej, że masz amnezję, bo w końcu na twojej twarzy pojawi się uśmiech

- To powiesz nam w końcu skąd znasz Liama- wtrącił Brett lekko wkurzonym głosem

- Oczywiście- zaczął wycierając łzy po czym spojrzał na Liama- ja i Liam.... jesteśmy braćmi- wyjaśnił, a ja zakryłem usta z wrażenia

No bez jaj

- Tak bardzo za tobą tęskniłem- dodał po czym na powrót przytulił do siebie chłopaka- musimy nadrobić tyle straconych chwil

~~~~~~~~~

Jutro perspektywa Bretta

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top